Polak tworzy superkombinezon dla strażaków. Astronauci też będą mogli z niego korzystać
– To zawód, który już i tak podejmuje olbrzymie ryzyko – tak dr inż. Piotr Szewczyk tłumaczy, dlaczego zdecydował się ulepszyć strażackie stroje. Jeśli jego rozwiązanie się sprawdzi to z pomysłu będzie mogła skorzystać m.in. branża… kosmiczna.
Co jest obecnym problemów strażackich kombinezonów? Chociaż chronią przed ogniem to zagrożeniem są substancje wydzielane podczas spalania. Z badań wynika, że strażacy są szczególnie narażeni na nowotwory nie tylko dlatego, że mają częsty kontakt z dymem i oparami z płonących rzeczy oraz chemikaliów. Powodem są same rakotwórcze materiały stosowane do produkcji mundurów.
- Obecnie strażacy i strażaczki często nie mają wyboru, bo nie ma innych materiałów, które oferowałyby np. podobne własności wytrzymałościowe w danej temperaturze, więc wolą pracować w potencjalnie rakotwórczych mundurach niż zrezygnować z ochrony, która dzieli ich od utraty zdrowia i życia – zwraca uwagę dr inż. Piotr Szewczyk.
I właśnie ten problem chce rozwiązać polski naukowiec. Opracowuje ognioodporne włókniny, które po uszkodzeniu czy kontakcie z ogniem nie będą wydzielać szkodliwych dla zdrowia substancji, jak ma to miejsce teraz.
Włókniny, nad którymi pracuje dr inż. Piotr Szewczyk, mają składać się z włókien pokrytych nanocząstkami, które zapewnią polimerom ochronę przed spalaniem i wyeliminują problem wydzielania szkodliwych substancji – czytamy na stronie AGH.
Naukowiec z AGH ma zamiar produkować włókninę przy użyciu elektroprzędzenia. To technika, która pozwala na uzyskiwanie włókniny z polimerów, do których na etapie produkcji można dodawać różne cząsteczki. Prace rozpoczyna się od przygotowania roztworu – polimer, z którego chcemy uzyskać włókno, rozpuszcza się w konkretnym rozpuszczalniku. Następnie ten roztwór wprowadza się do strzykawki, którą montuje się w pompie. Stamtąd roztwór trafia do dyszy, czyli zwykle igły. Kluczowe jest to, że ta dysza znajduje się pod wysokim napięciem, rzędu dziesiątek kilowoltów, a w odległości kilkunastu centymetrów znajduje się kolektor. W ten sposób pomiędzy igłą a kolektorem powstaje bardzo silne pole elektrostatyczne, które zaczyna wyciągać strugę polimeru, a ta zaczyna odkładać się na kolektorze, najczęściej metalicznym cylindrze. Struga polimeru jest na tyle cienka, że cały rozpuszczalnik, który znajduje się w roztworze, odparowuje zanim dotrze do kolektora.
- tłumaczy uczelnia.
- Gdyby udało się opracować tę ognioodporną włókninę, to pokazałoby to innym naukowcom, że jesteśmy w stanie wytworzyć materiał, który ma podobne własności, bez używania szkodliwej chemii – komentuje dr. inż. Piotr Szewczyk.
Ognioodporna membrana, nad którą pracuje naukowiec z AGH, nie stanowiłaby całego stroju, ale jedną z warstw chroniącą przed płomieniami
Przy tym strażacy mieliby więcej swobody, bo obecnie stroje strażackie są bardzo grube i w dużym stopniu ograniczają ruchy. Włókninami elektroprzędzonymi można pokryć w zasadzie każdy rodzaj materiału – zaznacza uczelnia. I dodaje, że obecnie brakuje technologii, które dawałyby swobodę ruchów i zapewniały odpowiednią izolację, bo tę najłatwiej uzyskać poprzez grube warstwy materiału.
Oby się udało, bo sami strażacy mają coraz więcej pracy. Ma to związek ze zmieniającym się klimatem. Wprawdzie to nie tylko pożary, ale trzeba liczyć się z tym, że przez suszę ogień będzie jeszcze większym zagrożeniem.
Polski naukowiec ma nadzieję, że rozwiązanie sprawdziłoby się też w innych branżach – np. wojskowej czy kosmicznej. Szczególnie że w ich przypadku pieniądze nie są problemem i mogą sobie pozwolić na inwestycje nawet w bardzo drogie pomysły.
Więcej o pracy straży pożarnej przeczytasz na Spider's Web:
Zdjęcie główne: KSikorski / Shutterstock