REKLAMA

Niezwykłe polskie planetarium. Zobaczyłem inny kosmos, a nawet nie spojrzałem w górę

Nie podszedłem do teleskopu, nie wciągnął mnie kosmiczny seans - planetarium oczarowało mnie kosmosem w zupełnie inny sposób. To prawdziwa perełka, chociaż nawet nie trzeba zadzierać głowy, by zakręciło się od kosmicznych fantazji.

NASA przesłała z kosmosu pierwszy film w 4K. Takiego bohatera się nie spodziewaliście
REKLAMA

Gorszy pieniądz wypiera lepszy – zauważył Mikołaj Kopernik w swoich „Rozmyślaniach”. Traktat ekonomiczny astronom ukończył znajdując się w olsztyńskim zamku, gdzie pełnił funkcję administratora dóbr wspólnych kapituły warmińskiej. Niektórzy mogą pobyt Kopernika w Olsztynie kojarzyć bardziej z obroną twierdzy przed Krzyżakami. Barbara Krysztopa-Czupryńska podkreśla, że choć „słynny astronom nie bronił Olsztyna w dosłownym sensie, bo do decydującego szturmu nie doszło”, to zasłużył na miano obrońcy miasta. Od początku wojny „energicznie i niestrudzenie zabiegał o wzmocnienie możliwości obronnych olsztyńskiej warowni”. Zaopatrywał zamek w żywność i materiały wojenne, a przede wszystkim wraz z jeszcze innym kanonikiem nie opuścił zamku. W przeciwieństwie do kilku innych, którzy z Olsztyna czmychnęli obawiając się krzyżackiego zagrożenia.

REKLAMA

W olsztyńskim zamku oglądać można wykonaną na ścianie krużganka częściowo zachowaną tablicę astronomiczną. Strona poświęcona szlakowi kopernikowskiemu zauważa, że to jedyne w świecie zachowane po dziś dzień narzędzie astronomiczne własnoręcznie stworzone przez Kopernika.

Śladów Kopernika w Olsztynie jest więc sporo, a astronom jest atrakcją turystyczną – doczekał się rzeźby-ławeczki, z której spogląda w kierunku zamku. Nikt jednak w mieście nie ma zamiaru konkurować pod tym względem z Toruniem, dlatego na olsztyńskiej starówce bez problemu kupimy… toruńskie pierniki z wizerunkiem Kopernika. Ścigać się nie ma po co, tym bardziej że dzięki Kopernikowi miasto i tak dużo zyskało. Astronom „załatwił” Olsztynowi niezwykłą pamiątkę – planetarium, które powstało właśnie z okazji 500. urodzin astronoma.

To była wielka ogólnopolska impreza trwająca przez cały 1973 rok. Co tam ogólnopolska – światowa!

"W 1973 r. cała cywilizowana ludzkość odda hołd wielkości i zasługom naukowym Mikołaja Kopernika” – zapowiadał „Informator o obchodach 500-lecia urodzin Mikołaja Kopernika w 1973 r.”. Nie da się jednak ukryć, że największymi beneficjentami były miasta, z którymi astronom miał coś wspólnego.

W Olsztynie postanowiono wybudować planetarium. Otwarto je dokładnie w pięćsetną rocznicę urodzin astronoma, 19 lutego 1973 r. Autorem projektu był architekt Ludomir Gosławski. Bryła zachwyca do dzisiaj. Betonowy, surowy budynek ulokowany jakby na wzgórzu przypomina kosmiczną bazę znajdującą się na innej planecie.

 class="wp-image-4978802"

Prawdziwym odkrywcą kosmosu stałem się, gdy stanąłem na dziedzińcu. To właśnie tutaj znajduje się niezwykła praca autorstwa Stefana Knappa. Wykonana została z… blach stalowych.

Podobna mozaika zdobi fasadę auli UMK w Toruniu. Jak tłumaczył dr hab. Michał Pszczółkowski, autor książki "Architektura Uniwersytetu Mikołaja Kopernika", metoda opracowana przez Knappa polega na pokrywaniu stalowych blach sproszkowanym szkłem o różnych barwach.

– Powierzchnia blach została utrwalona poprzez kilkakrotne ich wypalenie w specjalnym piecu, co uodporniło kolorowe elementy na działanie warunków atmosferycznych – wyjaśniał.

 class="wp-image-4978841"

Toruńska instalacja idzie w górę, trzeba zadrzeć głowę w kierunku gwiazd. W Olsztynie kosmos jest przed nami. Mamy wrażenie, że stoimy przed wielką mapą i wybieramy którą planetę teraz chcemy zobaczyć i eksplorować. Podchodzimy, dotykamy, oglądamy z każdej strony. Wyobraźnia sama podsuwa kosmiczne scenariusze. Różne kolory, barwy, kształty. Ściana pulsuje, miga, żyje – jakbyśmy byli za sterami statku kosmicznego i obserwowali sygnały, radary. A jednocześnie kryje się w tym tajemnica. O co konkretnie chodzi? Co jest czym, dlaczego tak, a nie inaczej? Kosmos w pigułce: zachwycający, zagadkowy, nieograniczony.

To kosmos, który uwielbiam

Wyobrażony, nie dosłowny. Zachęcający do marzeń i fantazjowaniu o przyszłości w dziecięcym stylu. Kosmos jeszcze bez rozczarowań: bez kosmicznego wyścigu miliarderów, bez kosmicznych śmieci, bez prywatnych satelitów utrudniających jego eksplorację. Knapp swoją wizją daje nadzieję.

Kiedy dziś mam okazję patrzeć w gwiaździste niebo czy przepiękny Księżyc cieszę się, ale i smucę, bo wiem, że takie widoki to dziś luksus – przez zanieczyszczenie światłem odebraliśmy sobie coś, co jeszcze przed chwilą było tak powszechne, naturalne i oczywiste.

REKLAMA

Praca Knappa po latach ciągle pozwala patrzeć na kosmos inaczej. Dzisiaj właśnie takiego kosmosu potrzebuję, by zapomnieć o negatywnej działalności człowieka w przestrzeni kosmicznej. Kosmos, który znowu jest wielki, zachęca do odkryć, a nie stanowi jeszcze jedno pole walki miliarderów. Kosmos, który pokazuje, że swoimi odkryciami człowiek może dokonywać rzeczy wielkich. Kosmos, który służy do przekraczania granic, a nie jest ostatnią deską ratunku, gdy już całkowicie zniszczymy Ziemię.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA