REKLAMA

Kosmiczny złom zaczyna być potężnym problemem Ziemian

Przez dekady agencje kosmiczne z całego świata zapewniały opinię publiczną, że kosmiczny złom to w najgorszym razie problem związany z dalszą eksploracją kosmosu - ale też który nie dotyczy mieszkańców Ziemi. Tymczasem ów złom zaczyna spadać na powierzchnię. I wcale nie spala się całkowicie w atmosferze, jak nam obiecywano.

kosmiczne śmieci problem
REKLAMA

Stany Zjednoczone, Karolina Północna. Obóz kempingowy dla zamożnych, luksusy pośród głuszy i natury. Wtem huk i łomot. Na polanie pojawił się tajemniczy obiekt o wymiarach niespełna metr na metr. Nikomu nic się nie stało, ale co u licha? Dochodzenie szybko wykazało, że to kosmiczny śmieć. Konkretniej, fragment kapsuły SpaceX Dragon, która uczestniczyła w jednej z niedawnych misji NASA.

REKLAMA

NASA zresztą właśnie to oficjalnie potwierdziła. Po trwającym ponad dwa miesiące śledztwie ustalono dokładne okoliczności pojawienia się tego obiektu (fragment odpadł podczas wejścia kapsuły w atmosferę) i że faktycznie to złom, za który odpowiada amerykańska agencja kosmiczna. NASA i SpaceX nie zapewniły odpowiedzi czemu ów fragment nie spłonął przy opadaniu. Przecież cały kosmiczny złom miał się spalać w atmosferze na długo przed uderzeniem w powierzchnię.

Nie przegap:

Na orbicie niczym na ulicy rosyjskiego miasta. Syf i śmieci

Kosmiczne śmieci to termin odnoszący się do różnorodnych obiektów stworzonych przez człowieka, które krążą wokół Ziemi na różnych orbitach i nie pełnią już żadnej użytecznej funkcji. Są to na przykład wyeksploatowane satelity, zużyte człony rakiet, a nawet drobne fragmenty, takie jak śruby czy resztki farby. Problem kosmicznych śmieci zaczął się już w momencie, gdy ludzkość wkroczyła w erę podboju kosmosu - od wystrzelenia pierwszego sztucznego satelity, Sputnika 1, w 1957 r. Od tego czasu, każda misja kosmiczna, każdy start rakiety, przyczyniał się do zwiększenia ilości odpadów na orbicie okołoziemskiej.

Historia kosmicznych śmieci jest ściśle związana z rozwojem technologii i eksploracji kosmicznej. Początkowo, kiedy przestrzeń kosmiczna wydawała się nieograniczona, nikt nie przejmował się pozostawianiem na orbicie niepotrzebnych już obiektów. Jednak z czasem, kiedy orbita okołoziemska zaczęła być coraz bardziej zatłoczona, zrozumiano, że kosmiczne śmieci stanowią realne zagrożenie. Obiekty te poruszają się z ogromnymi prędkościami, dochodzącymi do kilku kilometrów na sekundę, co sprawia, że nawet mały fragment może spowodować poważne uszkodzenia działających satelitów czy statków kosmicznych.

Zagrożenia wynikające z obecności kosmicznych śmieci są wielorakie. Po pierwsze, mogą one prowadzić do kolizji z aktywnymi satelitami, co nie tylko niesie ryzyko utraty drogich urządzeń, ale także może generować kolejne fragmenty odpadów, pogłębiając problem. Ponadto, kosmiczne śmieci mogą utrudniać planowanie nowych misji kosmicznych, zmuszając do uwzględniania dodatkowych manewrów unikowych, co zwiększa koszty i komplikuje logistykę.

Rozwiązanie problemu kosmicznych śmieci nie jest proste. Wymaga międzynarodowej współpracy, rozwoju nowych technologii do ich usuwania oraz zmiany podejścia do planowania i realizacji misji kosmicznych. Istotne jest także monitorowanie obiektów na orbicie i przewidywanie potencjalnych kolizji, aby móc odpowiednio wcześnie reagować. Kosmiczne śmieci to wyzwanie, z którym ludzkość będzie musiała się zmierzyć, jeśli chce kontynuować eksplorację i wykorzystanie przestrzeni kosmicznej. Do tej pory uważano jednak, że Ziemia jest bezpieczna.

Odpad z kapsuły Dragon to nie jest pojedynczy przypadek. W dobie social mediów dowiadujemy się o zaskakująco dużej liczbie przypadków

Intensywna eksploracja kosmosu trwa od dekad, tym niemniej dopiero od względnie niedawna ludzkość ma ze sobą nieskrępowaną łączność za pośrednictwem Internetu. Podczas złotej ery podboju kosmosu jedynym źródłem rzetelnej informacji mogły być radio, telewizja i prasa. Jeżeli te danego tematu nie podejmowały, ten nie istniał. Dziś jednak, gdy TikTok i Instagram gotowe są podbić widoczność każdej ciekawej relacji i serwować ją milionom innych odbiorców - przepływ informacji zmienił swoją formę. I za sprawą tychże social mediów problem spadającego nam literalnie na głowy kosmicznego złomu zaczyna być coraz mocniej naświetlany.

Za sprawą social mediów część opinii publicznej dowiedziała się o wypadku z marca, w którym kawałek kosmicznego złomu wybił dziurę w dachu jednego z domów na Florydzie. W kwietniu kawałek innej kapsuły Dragon znalazł kanadyjski farmer. Kapsuła SpaceX pojawia się zresztą bardzo często wśród znalezisk - powyższe przypadki zostały jednak potwierdzone przez NASA lub SpaceX i są autentyczne. Trudno ocenić inne wpisy na mediach społecznościowych, ale tych nie brakuje.

REKLAMA

- Informacje uzyskane podczas odzyskiwania szczątków dają zespołom możliwość ulepszenia ich modelowania. NASA i SpaceX będą nadal poszukiwać dodatkowych rozwiązań, gdy wyciągniemy wnioski z odkrytych pozostałości - jak czytamy w ostatnim z oświadczeń NASA. Agencja wypłaca też odszkodowania dotkniętych wypadkami z kosmicznym złomem obywatelami USA i osobom przebywającym na terenie tego kraju. Nie jest jednak jasne co właściwie się wydarzy, gdy w końcu komuś przydarzy się inna krzywda niż materialna.

I jak właściwie zapewnić bezpieczeństwo przed narastającym problemem.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA