REKLAMA

Butelkomaty staną nie tylko w wielkich sklepach. Bez nich małe mogą mieć problem

Wygląda na to, że butelkomaty naprawdę staną się niemal tak powszechnym widokiem, jak dziś automaty paczkowe. Duży dystrybutor sprawdził, jak urządzenia przyjmujące opakowania radzą sobie w mniejszych sklepach. Wniosek jest prosty.

Butelkomaty staną nie tylko w wielkich sklepach. Bez nich małe mogą mieć problem
REKLAMA

Grupa Eurocash przypomina, że według szacunków ponad 55 tys. sklepów w Polsce ze względu na swój mały metraż znajdzie się poza systemem kaucyjnym. Obowiązek przyjmowania opakowań spada na te mające powyżej 200 m kw. Mniejsze mogą, ale nie muszą przystąpić do programu. Tyle że to całkiem spora grupa, bo stanowiąca 80 proc. wszystkich lokalnych sklepów w naszym kraju.

REKLAMA

Na ten problem od dawna zwracają uwagę eksperci komentujący zbliżające się wejście w życie systemu kaucyjnego. Niektórzy obawiali się, że w małych miejscowościach zwyczajnie zabraknie miejsc, gdzie będzie można oddać opakowania. Leszek Świętalski ze Związku Gmin Wiejskich Rzeczypospolitej Polskiej przypominał, że w 1/4 gmin w Polsce nie ma tak dużych placówek handlowych, a jeden recyklomat w gminie nie załatwi sprawy. „Takie urządzenie powinno obsługiwać ok. 100 domów, nikt nie będzie jechał 30 km, żeby oddać puste butelki” - przekonywał.

Niewykluczone, że sytuacja nie będzie jednak tego wymagać. Grupa Eurocash powołała się na przykłady innych państw, z których wynika, że nieprzystąpienie sklepów poniżej 200 m kw. do systemu kaucyjnego może spowodować spadek obrotów każdego z nich o ok. 30 proc. A to już spore liczby.

Mniejsi gracze mają więc solidną motywację, by jednak do systemu kaucyjnego dołączyć

Wydaje się to całkiem logiczne. Mieszkańcy mniejszych miejscowości czy wsi mogą woleć pojechać trochę dalej, aby odzyskać kaucję, omijając przez to swój lokalny punkt. I dlatego sklepy poniżej 200 m kw. ten odpływ klientów powinny chcieć powstrzymać.

Więcej o systemie kaucyjnym przeczytasz na Spider's Web:

Eurocash prowadzi pilotaż przyjmowania opakowań zwrotnych po napojach. Realizowany jest w woj. łódzkim w wybranej grupie sklepów o różnych formatach - w Delikatesach Centrum i Dużym Benie oraz w ramach sieci partnerskiej w sklepach Groszek, ABC i Eurosklep. Przyjmowane są opakowania po napojach PET o poj. do 3 l oraz puszki o poj. do 1 l. Klient sklepu otrzymuje 10 gr za oddane opakowanie do kwoty max 5 zł przy jednorazowym zwrocie. Następnie może tę kwotę wykorzystać na zakupy w danym sklepie w okresie 7 dni.

Najchętniej konsumenci zwracają opakowania do butelkomatów – tak oddano ok. 86 proc. wszystkich zwróconych opakowań

Pozostałe formy to zbiórka ręczna, czyli zwrot do sklepu, gdzie sprzedawca skanuje opakowanie i umieszcza je w specjalnym pojemniku, „przekazując kupon klientowi do wykorzystania podczas kolejnych zakupów lub kiedy sprzedawca rejestruje przyjęcie opakowania na formularzu, a następnie wydaje kupon”.

Z badania wynika, że klienci chętniej korzystają z maszyn, które znajdują się na zewnątrz sklepu. Powód jest oczywisty – dostęp do takich zwrotomatów ma się przez całą dobę.

- Na podstawie wniosków ze zrealizowanych testów Grupa Eurocash przedstawi rekomendacje sklepom opartym o model franczyzowy Grupy, a ich właściciele sami wybiorą formę odbioru opakowań kaucyjnych. Jeśli zdecydują się na przykład na butelkomat, to zakup dopasowanego do formatu ich placówki urządzenia będzie po stronie franczyzobiorcy – dodaje Joanna Szubielska, starszy menadżer ds. zapewnienia jakości i BHP i lider projektu systemu kaucyjnego w Grupie Eurocash.

REKLAMA

Według wcześniejszych szacunków firmy Tomra w 22,5 tys. punktach zbiórka miałaby być przeprowadzana manualnie, a w 14 tys. automatycznie. Niewykluczone jednak, że automatów będzie więcej, co sugeruje właśnie podejście Eurocashu. Franczyzobiorca będzie chciał wyposażyć sklep w odpowiednią maszynę, tak by klienci mogli oddawać opakowania jak im wygodnie.

Od maszyn przyjmujących butelki, jak widać, ucieczki nie ma.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA