REKLAMA

Znany "artysta AI" piekli się, że ludzie kradną jego dzieła. Chce pieniędzy

Jason M. Allen dwa lata temu trafił na strony główne wielu serwisów internetowych po tym jak wygrał konkurs artystyczny obrazem wygenerowanym przez AI. Dziś dochodzi swoich praw przed amerykańskim Urzędem ds. Praw Autorskich bo jego grafika jest "kradziona bez wynagrodzenia lub uznania autorstwa".

Znany "artysta AI" piekli się, że ludzie kradną jego dzieła. Chce pieniędzy
REKLAMA

Wraz ze wzrostem popularności modeli generatywnej sztucznej inteligencji przetwarzającej tekst na obraz rosną podziały pomiędzy ich użytkownikami ceniącymi sobie łatwość tworzenia ilustracji a artystami, którzy zarzucają użytkownikom czerpanie korzyści z cudzej pracy.

Artyści mają usprawiedliwienie, bo firmom tworzącym owe modele AI już nie raz i nie dwa udowodniono korzystanie - w procesie uczenia i treningu sztucznej inteligencji - korzystanie z cudzej własności intelektualnej bez odpowiedniej zgody lub licencji. Z kolei główną linią obrony użytkowników generatywnej sztucznej inteligencji jest fakt, że własna inwencja twórcza i konieczność wymyślenia instrukcji tekstowych dla AI (promptu) również czyni ich "artystami".

REKLAMA

Artysta AI odwołuje się od decyzji urzędu. "Kradną moją pracę bez wynagrodzenia lub uznania"

Jednym z samozwańczych "artystów AI" - użytkowników różnych modeli AI wykorzystujących technologię do tworzenia "sztuki" jest Jason M. Allen, który zyskał rozgłos we wrześniu 2022 roku. Allen za pomocą modelu Midjourney wygenerował obraz "Theatre D'opera Spatial", dzięki któremu wygrał coroczny konkurs podczas Colorado State Fair.

Allen do konkursu zgłosił trzy obrazy i w swoim zgłoszeniu zaznaczył, że użył Midjourney do ich stworzenia. Dwóch sędziów przekazało później prasie, że nie wiedzieli, iż Midjourney to model generatywnej sztucznej inteligencji przetwarzający tekst na obraz, ale mimo to - nawet mając świadomość faktu - przyznaliby Allenowi główną nagrodę.

Na Allena spadła fala krytyki i oskarżenia, że ten oszukiwał podczas konkursu. Mężczyźnie wypomniano także, że swoje zwycięstwo osiągnął on poprzez cudzą własność intelektualną, bo Midjourney tak jak inne firmy z własnymi modelami text-to-image, również w procesie uczenia maszynowego używało tysięcy obrazów, do których nie miało praw. Allen jednak pozostawał nieugięty i zadeklarował, że nie przeprosi nikogo, gdyż "nie złamał żadnych zasad". W wypowiedzi dla The New York Times przekazał, że "sztuka jest martwa. To koniec. Sztuczna inteligencja wygrała. Ludzie przegrali."

Teraz, w dość ironicznym zwrocie akcji, Jason M. Allen ma problem z osobami kopiującymi Theatre D'opera Spatial i zarabiającymi na jego "własności intelektualnej". Cudzysłów jest nieprzypadkowy, bowiem amerykański Urząd ds. Praw Autorskich w zeszłym roku ogłosił, że ze względu na "brak ludzkiego autorstwa" treści wygenerowane przez sztuczną inteligencję nie podlegają ochronie praw autorskich i nie mogą zostać zgłoszone jako własność intelektualna.

W ubiegłym roku Allen wnioskował o uznanie jego autorstwa w przypadku obrazu Theatre D'opera Spatial, które zostało odrzucone przez amerykański Urząd ds. Praw Autorskich. Allen w rozmowie z lokalnym nadawcą Colorado Public Radio przekazał, że w zeszłym tygodniu wniósł odwołanie od decyzji Urzędu.

Doświadczyłem erozji cen w tym sensie, że postrzegana jest niższa wartość mojej pracy, co wpłynęło na moją zdolność do pobierania standardowych w branży opłat licencyjnych. [...] Odmowa rejestracji Theatre D'Opera Spatial przez Urząd Praw Autorskich postawiła mnie w okropnej sytuacji, bez możliwości odwołania się od innych, którzy rażąco i wielokrotnie kradną moją pracę bez wynagrodzenia lub uznania

- powiedział Allen o powodach swojej decyzji złożenia odwołania.

"Sztuka AI" może być skomplikowana do oceny dla naszego wzroku, ale nie dla sądu

Sytuacja wokół Jasona M. Allena i wygenerowanym przez Midjourney - na jego polecenie - obrazem rodzi kilka intrygujących pytań dotyczących skrzyżowania technologii i kreatywności. Po dziś dzień, ponad dwa lata po kontrowersyjnym rozstrzygnięciu konkursu, Theatre D'opera Spatial pozostaje atrakcyjnym wizualnie obrazem i większość z nas zna garść osób, które nawet nie domyśliłyby się syntetycznego pochodzenia grafiki.

Jednocześnie Allen wydaje się nie uczyć na własnych błędach. Sam pierwotnie odrzucił utarte od wieków normy etyczne i prawne i skorzystał z Midjourney, wiedząc, że działa poza ramami dozwolonego użytku. Teraz, gdy jego własne podejście odbija mu się czkawką, zwraca się do Urzędu ds. Praw Autorskich o rozstrzygnięcie sprawy.

Co ważniejsze, spór z Urzędem będzie dla Allena niczym więcej jak syzyfową pracą. A to z prostego powodu - urząd odrzucił już kilka wniosków o przyznanie praw autorskich dziełom stworzonym przy użyciu generatywnej AI. Tak było choćby w przypadku Kristiny Kashtanovej i jej komiksu "Zarya of the Dawn" czy obrazu "Suryast" zgłoszonego do ochrony Urzędowi przez Ankita Sahni.

Szanse na uzyskanie praw autorskich przez Allena są nikłe, tym bardziej iż główną linią obrony praw jest fakt, że Allen sam wymyślił instrukcję tekstową dla modelu. Kashtanova użyła tej samej argumentacji, która była niewystarczająca dla sądu, by przyznać jej prawa do komiksu.

Może zainteresować cię także:

REKLAMA

Zdjęcie główne: Domenico Fornas / Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA