To, że sztuczna inteligencja jest w stanie tak dobrze podszyć się pod prace Rutkowskiego, rodzi pytanie nie tylko o to, jak chronić w takich warunkach cyfrową tożsamość artysty, ale też o to, jakim cudem algorytmy tak doskonale znają jego styl, że są w stanie go w kilka minut odtworzyć. – Kiedy szuka się w internecie zdjęć czy obrazków, które można legalnie wykorzystać, bo są w wolnym dostępie, jest ich niewiele. Masa danych w internecie jest prywatnych, publikowanych bez zgody na wykorzystywanie ich przez firmy czy osoby trzecie. To teraz proszę pomyśleć o tym, że Midjourney operuje na bazie, w której jest pięć miliardów obrazów – podpowiada Rutkowski. Innymi słowy: takie firmy automatycznie przeczesują internet i zgarniają wszystkie obrazy. Bez względu na to, czy można je wykorzystywać.