Straszyli, że samoobsługowe kioski w McDonald's zabiorą ludziom pracę. Już wiadomo, czy to prawda
Kioski samoobsługowe w McDonald’s Polska są relatywnie nowe - tym niemniej funkcjonują już 25 lat w obrębie całej tej sieci. Czy tam, gdzie zostały wdrożone wiele lat temu, udało się zaoszczędzić na liczbie zatrudnionych pracowników? Wręcz przeciwnie: koszty pracy są jeszcze większe. Ale to dobrze.
Historia kiosków samoobsługowych w McDonald's sięga lat 90. XX wieku. Pierwsze próby wprowadzenia tego innowacyjnego rozwiązania miały na celu usprawnienie procesu zamawiania i skrócenie czasu oczekiwania na posiłki. Początkowo kioski były testowane w wybranych lokalizacjach w Stanach Zjednoczonych, gdzie spotkały się z mieszanymi reakcjami klientów. Jednak z czasem, dzięki udoskonaleniom technologicznym i rosnącej akceptacji ze strony konsumentów, kioski zaczęły zdobywać coraz większą popularność.
W ciągu kolejnych lat McDonald's kontynuował rozwój i wdrażanie kiosków samoobsługowych na całym świecie. W 2014 r. kioski pojawiły się również w polskich restauracjach, co było częścią większej strategii firmy mającej na celu modernizację i dostosowanie się do zmieniających się potrzeb klientów. Kioski umożliwiają klientom samodzielne składanie zamówień, co nie tylko przyspiesza proces obsługi, ale także pozwala na bardziej spersonalizowane doświadczenie. Klienci mogą dokładnie dostosować swoje zamówienia do własnych preferencji, co zwiększa ich satysfakcję z wizyty w restauracji.
To też jest ciekawe:
Obecnie kioski samoobsługowe są standardem w większości restauracji McDonald's na całym świecie. Bez wątpienia sprawiają - między innymi - że kasjerzy mają znacznie mniej pracy. Nie muszą już obsługiwać zamówień, bo od tego jest maszyna. Czyżby w takim razie stawali się niepotrzebni?
Automatyzacja zamówień w McDonald’s przyczyniła się do zwiększenia zatrudnienia i kosztów pracy. I do rozwoju samej sieci restauracji
CNN przyjrzał się długofalowemu wpływowi samoobsługowych kiosków na zatrudnienie w sieci McDonald’s i, jak się okazuje, zapotrzebowanie na pracowników wcale nie zmalało. Przeciwnie - potrzeba ich więcej niż do tej pory. Nie przeszkadza to jednak firmie traktować swojego pomysłu na obsługę klientów za nietrafionego. Nie chodzi tu bowiem o pracowników do obsługi technicznej tych kiosków - od strony mechanicznej i informatycznej. Zmiana funkcjonowania restauracji pozwoliła im rozwijać się w nieoczekiwanych kierunkach. Zapotrzebowanie na pracowników w wyniku automatyzacji… wzrosło.
Odciążenie obsługi od obsługi klienta pozwoliło restauracjom McDonald’s na znacznie sprawniejszą, systemową wręcz obsługę pośredników dowożących posiłki do klientów, takich jak Uber czy Bolt. Usprawnienie wydajności zamówień na miejscu w połączeniu z powyższym zwiększyło też wymagania co do wydajności pracy kuchni i zaplecza, co również przyczyniło się do zwiększonego zatrudnienia.
Kasjerzy nie zniknęli całkowicie z restauracji i dalej można zamawiać posiłki przy barze - jednak z uwagi na niższe zainteresowanie tą formą zamówień, kasjerzy pomagają też przy kioskach i mają też czas na obsługę klienta bezpośrednio przy stolikach. Automatyzacja nie zawsze bywa wrogiem pracownika. Choć warto mieć też na uwadze, że McDonald’s aktualnie prowadzi intensywne badania nad optymalizującą proces zamówień AI. Tu praktyka może być nieco inna.