REKLAMA

Nie możemy mieć ładnych rzeczy. Zrobili zieloną przestrzeń dla pieszych, a kierowcy wpakowali się samochodami

Warszawa przebudowuje swoje centrum tak, by stało się przyjazne dla pieszych. Kierowcy najwyraźniej nie chcą się z tym zgodzić. Uroczy skrawek już zagracili samochodami.

samochody
REKLAMA

O imponującej metamorfozie pisaliśmy na Spider’s Web niedawno. „Nowe Centrum Warszawy to projekt, który zmieni oblicze miasta” – opisywał projekt Rafał Trzaskowski, prezydent stolicy. „Poszczególne elementy Nowego Centrum Warszawy zaczynają tworzyć jedną przestrzeń – urbanistyczną, estetyczną i funkcjonalną. Dzięki temu centrum stolicy staje się bardziej przyjazne i wygodne dla wszystkich użytkowników” – zapowiedziano.

REKLAMA

Na starych zdjęciach Google Street View widać, że zmieniona przestrzeń wcześniej służyła kierowcom za parking. Po metamorfozie… niestety też. Choć nie powinna.

Artur Kurasiński na swoim profilu facebookowym zamieścił zdjęcia z ul. Brackiej – tej samej, która przeszła znaczącą przemianę. Niestety w oczy nie rzucają się drzewa czy krzewy, a zastawiające przejście samochody.

- Ulica Bracka. Nowa, "zielona część" Warszawy. Perełka. Świeżo oddana do użytku. Po kilku tygodniach zamieniona w regularny parking. Bo z płatnego obok kierowcy nie chcą korzystać – zwraca uwagę Kurasiński.

Widok jest bolesny, bo przecież powinno wyglądać to tak:

Jak czytamy w komentarzach, problemem nie jest brak zakazu, a raczej trudność z egzekwowaniem przepisów. „Straż miejska przyjeżdża po 3 dniach i stwierdza brak wykroczenia (bo sprawcy nie ma - już ktoś inny stoi). Przerabiałem…” – komentuje jedna z osób.

Można się załamać, bo to przecież nowa przestrzeń. Zasygnalizowano, że centrum Warszawy się zmienia, próbuje otworzyć się na pieszych czy rowerzystów. Wyrównać proporcje. Nic z tego, kierowcy nie chcą się przestawić. Nie muszą, jak widać. Niektórzy zwracają uwagę na to, że mandaty za złe parkowanie są zbyt niskie. A najpierw trzeba je przecież dostać. Mam wrażenie, że ktoś trafił w dziesiątkę pisząc, że w innych zagranicznych miastach, gdzie zieleń szanuje się bardziej, nikt by się na podobne przewinienie nie odważył. Wiedziałby, że czeka go słona kara albo po prostu nie miałby takiej możliwości.

Jakiś czas temu prezydentka Łodzi Hanna Zdanowska zwróciła uwagę, że w Łodzi w ciągu ostatnich 14 lat dwukrotnie zwiększyła się liczba pojazdów zarejestrowanych w mieście

Niestety nie jestem zdziwiony, biorąc pod uwagę fakt, że np. w soboty tramwaj jeździ co 20 minut, niektóre linie zostały zlikwidowane, a w ciepłe dni przystanek chce cię zabić (w zimne i wietrzne zresztą też). Są przypadki, że „przystanek tymczasowy” stoi kilka lat, bo z obietnic o rychłym remoncie nic nie wyszło.

Wzrost liczby samochodów nie może więc dziwić, ale mimo wszystko Hanna Zdanowska zwróciła uwagę na jedną istotną rzecz, stwierdzając, że „dla sporej części społeczeństwa samochód jest miarą dobrobytu”. W wielu wypadkach jest koniecznością, to fakt, ale nie da się ukryć, że i ta mentalność odgrywa dużą rolę.

Widzę to po samym podejściu niektórych ludzi. Hałaśliwej, krzykliwej jeździe, by każdy miał świadomość, że oto przejeżdża rajdowiec w sportowej drogiej furze. Po zastawionych chodnikach. Po problemie z wyobrażeniem sobie, że do sklepu oddalonego o 1 km nie jedzie się samochodem. Serio, była ostatnio taka dyskusja na Twitterze.

Jaki jest cel w wjeżdżaniu w małą, wąską uliczkę, odchodzącą od spacerowego deptaku – jak ma to miejsce na słynnym łódzkim woonerfie – jeśli nie jakaś pokusa zwrócenia na siebie uwagi? I nie, nie są to raczej okoliczni mieszkańcy czy turyści z odległych miast. Wszyscy wiedzą, że na tej ulicy nie brakuje pieszych, są restauracje i kluby, a i tak wciskają się autami. Irytują się, że jadą wolno, że czasami stoją w tworzących się korkach, lecz nie jest to żadną przestrogą. Mam samochód, więc wjadę i co mi zrobicie – właśnie tak to odczytuję.

Tak, zapaść komunikacji miejskiej niewątpliwie jest powodem przesiadania się Polaków do samochodów. Ale wraz z tym idzie myślenie, że w samochodzie możesz więcej. Możesz hałasować, możesz być zagrożeniem, możesz parkować gdzie chcesz. Bo przecież jesteś kierowcą i tobie się należy.

REKLAMA

Nowe, zielone centrum, spokojne, wyciszone, gdzie możesz spacerować, jechać rowerem, usiąść w cieniu i odpocząć pod drzewem? Jeszcze zobaczymy. Kierowca musi być ważniejszy, bo przecież nie będzie łaził na nogach.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA