Zainstalowałem iOS 18. Aktualizacja trwała dłużej niż sprawdzenie wszystkich nowości
Zainstalowałem iOS 18 i jestem w szoku. Tak mikroskopijnych zmian w systemie Apple'a na iPhone'y nie pamiętam od dawna. A jestem z iOS-em od wersji 4.3.
Pojechałem z grubej rury i zamiast publicznej bety zainstalowałem na iPhonie 15 Plus wersję deweloperską oprogramowania systemowego Apple'a. Skutek jest taki, że wysiadła sekcja z uaktualnieniami w Ustawieniach i nawet nie mogę sprawdzić czy są kolejne. Sam się prosiłem i nie będę sączył jadu, bo przecież beta to beta.
W tytule napisałem, że instalacja aktualizacji trwała dłużej niż szybka podróż po nowych funkcjach. Niestety to prawda.
iOS 18? To powinien być iOS 17.7
Zainstalowałem aplikację, odblokowałem ekran iPhone'a i zacząłem się zastanawiać - co tu w zasadzie uległo zmianie, bo na pierwszy rzut oka nowości okazały się pomijalne. Przypomniałem sobie o możliwości ustawiania kolorów ikon i ustawiania ich w dowolnej kolejności. Poczułem się jak na Androidzie w okolicach 2012 r. Zawsze wmawiano nam, a my wmawialiśmy innym, że Apple jest co prawda zapóźniony we wdrożeniach nowych funkcji, ale jak już je udostępni, to biją na głowę oryginały z Androida. Nie w tym przypadku.
Może jestem za stary, może nie potrafię docenić potrzeb użytkowników... Ale to jest koszmar:
W miarę sensownie wygląda tryb ciemny dla ikonek, ale póki co jest niespójny, bo duża część twórców oprogramowania nie zdążyła się do niego dostosować. Liczę, że to się zmieni.
Zabawa kolorowanką zajęła jakieś 2,5 minuty. Skoczyłem więc do nowego Centrum sterownia. To miejsce, gdzie użytkownik iPhone'a ma dostęp do najważniejszych ustawień. Znowu przemówi przeze mnie hejter i jękuła, ale wybierając lata temu urządzenia Apple'a, ceniłem ich minimalizm. Obecnie pozostało po tym tylko wspomnienie, a w Centrum sterowania - wybaczcie - naćkano - miliardem przycisków i ekranów i jest mniej czytelnie i mniej intuicyjnie.
Nowość, z której naprawdę się cieszę to przeniesienie Pęku kluczy, czyli Apple'owskiego menadżera haseł do osobnej aplikacji. Wydzielenie Haseł to jakieś trzy dotknięcia mniej, żeby dotrzeć tam gdzie chcemy. Sam nie wiem, co zrobię z tymi zaoszczędzonymi milisekundami mojego życia.
Razem z redakcyjnym kolegą, Oliwierem Nytko, rozmawialiśmy dziś rano o najciekawszej funkcji w iOS 18. Doszliśmy do zaskakującego wniosku. Nie, nie jest nią zwiększona liczba reakcji na wiadomości w iMessage.
Nowość, która wygrała nasz ranking jest jeszcze mniej ważna niż to, co widzicie powyżej. Jesteście gotowi?
Najgorętszą funkcją iOS 18 jest możliwość podmienienia skrótu do latarki na ekranie blokady
Nie spodziewaliście się tego, wiem, ale to prawda. Apple nas rozpieszcza. Już nie musimy patrzeć na ikonę latarki przy każdym odblokowywaniu ekranu. Możemy dać zamiast niej (i aparatu) coś innego. Na przykład minutnik. Killer feature.
Pozwólcie na jeszcze jedno zdanie narzekania. Nowy sposób nawigowania po aplikacji Zdjęcia to jakiś koszmar. Apple chwali się, że całkowicie ją przeprojektował, zapomniał napisać, że również całkowicie popsuł. Było pięknie, jest chaos.
Dobra. Koniec hejtu. Teraz się UŚMIECHAMY.
Systemy operacyjne są tak dojrzałe, że kosmetyka stała się standardem
Już zupełnie poważnie mogę napisać, że... nie mam pretensji do Apple'a, że nie zaserwował nam 666 nowych funkcji, z czego 333 rewolucyjnych. iOS 18 pokazuje jak dojrzałe są systemy operacyjne. Co prawda Apple nadal nadgania braki sprzed 10 lat, upodabniając się coraz bardziej do Androida, nie zmienia to faktu, że zmiany mogą się podobać młodszemu pokoleniu.
Gdy patrzę, ile dzieciaki w moim otoczeniu musiały się namęczyć, żeby dostosować ikony aplikacji do własnych potrzeb estetycznych, widzę, że takie zmiany są pożądane (co nie znaczy, że potrzebne). Ja już jestem boomerem i potrafię tylko narzekać, tymczasem zastępom użytkownikom iPhone'ów nowości mogą się podobać.
Czytaj także: