REKLAMA

Coraz dłuższe mosty, wieże widokowe na każdej górze. Tak psujemy atrakcje turystyczne

Kiedy ogłoszono plany wybudowania w Polsce najdłuższego mostu wiszącego dla pieszych na świecie podkreślono, że „współczesny turysta poszukuje specjalnych atrakcji”. Dosyć smutna opinia jest jednak prawdziwa, biorąc pod uwagę konstrukcje, które w Polsce powstają.

wiszacy most
REKLAMA

W ten weekend otwarto wieżę widokową na Łysuli w Gorlickiem. Konstrukcja pozwala nie tylko podziwiać widoki. Dostępna jest też zjeżdżalnia, za pomocą której w ciągu 8 s znowu jest się na dole. Gmina Gorlice wydała 4,6 mln zł, co pozwoliło postawić budowlę oraz związaną z nią infrastrukturę, w tym drogę dojazdową czy oświetlenie.

REKLAMA

Wieże widokowe to nowe siłownie

Wyrastają jak grzyby po deszczu. W maju otwarto wieżę widokową w Bożej Woli w gminie Kluczewsko. Kosztowała prawie milion złotych. Do końca roku powstać ma z kolei konstrukcja na górze Dzikowiec. Kiedy ogłoszono zamiar budowy podkreślono, że inwestycja będzie wyzwaniem, bo trudno dostarcza się niezbędny sprzęt przez las.

W tej drobnej uwadze zawarty jest cały bezsens przedsięwzięcia. Mnóstwo ciężkiego sprzętu musi dostać się na górę, aby stworzyć coś, co powstało już w wielu innych miejscach.

Wieże widokowe stawia się najczęściej na szczytach, z których nawet bez wieży podziwiać można przepiękne widoki. Ale nie – musi być wyżej, więcej, lepiej. Dominacja człowieka nad naturą. To, co powstało samo z siebie, to za mało. Jak tak dalej pójdzie trudno znaleźć będzie szczyt, który nie zostanie wzbogacony o co najmniej 20 m słup. A pomiędzy górami rozwieszone zostaną mosty: najdłuższe w województwie, gminie, powiecie. Gdy już zabraknie przerw pomiędzy szczytami zawsze będzie można połączyć wieże tworząc unikalne ścieżki spacerowe ponad chmurami. Kto by chciał chodzić po ziemi, to takie nudne.

Władze chwaląc każdą kolejną tego typu inwestycję podkreślają, że te znajdą się w wyjątkowym miejscu. Tak było przy okazji zachwalania konstrukcji w Bożej Woli. - Jako gmina jesteśmy bardzo ładnie przyrodniczo położeni, obszary Natura2000, rzeka Pilica, rzeka Czarna Włoszczowska, rezerwaty Bukowa Góra – wymieniał Rafał Pałka, wójt Kluczewska, cytowany przez TVP Kielce.

W takim razie chcę się zapytać: dlaczego to nie wystarczy?

Władze znalazły dobry sposób na wydanie lekką ręką milionów złotych, aby pokazać, że rozwijają okolicę i chcą dobrze. Trochę jak ze wspomnianymi wcześniej siłowniami, z których nikt nigdy nie korzysta, ale mieszkańcy mają potwierdzenie, że wójt jednak działa.

Ale może faktycznie rację mieli ci, którzy przy tworzeniu opracowania wiszącego mostu pisali, że „współczesny turysta poszukuje specjalnych atrakcji”. To bardzo przykre, bo przecież specjalną atrakcją jest wejście na dowolną górę. Po drodze zobaczycie drzewa, rośliny, być może zwierzęta, które występują tylko tam.

I nie chodzi mi o gatunek, bo te się powtarzają – choć nie zawsze – ale o to jedno konkretne drzewo, które jest tam i jest wyjątkowe.

Zamieszkujemy planetę wybitnie mało prawdopodobną, tak bardzo odmienną od najsolidniejszych praw, że w zasadzie niemożliwą. Otaczają nas niemożliwe drzewa, latają nad naszymi głowami niemożliwe ptaki. Niemożliwa rzeka płynie w niemożliwą stronę niemożliwego morza. Trudno wyobrazić sobie coś bardziej wspaniałego i brawurowego

– pisała niedawno Monika Kostera na łamach "Więzi".

A jednak to nie wystarczy. Trzeba postawić wieżę, z której widok będzie w zasadzie ten sam, co 20 m niżej, ale podkreśli się niesamowitą zdolność człowieka do górowania nad wszystkim.

A potem będzie można z niej zjechać zjeżdżalnią, bo przecież same widoki to jednak za mało

O tej nieznośnej ludzkiej perspektywie pisze Andrzej Marzec w książce „Antropocień. Filozofia i estetyka po końcu świata”. Podaje ciekawy przykład pieczenia domowego ciasta. Jeśli ktoś pochwali wypiek to zapewne będzie miał na myśli zdolności piekarza-amatora. Być może zapyta o przepis, którego ten nie zechce zdradzić, tłumacząc się rodzinną tajemnicą. I gdzieś będzie w tym zasługa przodków, ale jednak za sukcesem stoi przede wszystkim ten, kto zmieszał składniki, włożył do piekarnika i wyjął gotowe dzieło.

Tymczasem, jak zauważa Marzec, nic by z tego nie wyszło gdyby nie praca drożdży. Ich odpowiednia temperatura, wymieszanie z konkretnymi składnikami, pozostawienie w cieple na określony czas. Nie mówiąc już o innych elementach, jak owoce, dodatki i tak dalej. Na sukces, jakim jest smaczne słodkie ciasto, złożyło się bardzo wiele elementów, by na końcu pochwały zbierał piekarz.

Potrzebujemy dostrzeżenia tych zależności i docenienia ich. Zrozumienia, że człowiek jest częścią, a nie głównym aktorem. Co za tym idzie nie trzeba wielkich wież, rekordowo długich mostów, aby sprawić, że okolica stanie się wreszcie ciekawsza i warta uwagi. Już jest.

REKLAMA

A w zasadzie – jeszcze jest. Bo nowe „atrakcje turystyczne” sprawiają, że miejsca tracą swój unikalny charakter. Stają się kopią kopii. Kopiuj-wklej i panorama gór wygląda tak samo. Prawdziwa wyjątkowość spychana jest na dalszy plan. Kto spojrzy na drzewa po drodze, jeśli główną atrakcją jest wejście na wieżę, a później zjechanie z niej z prędkością 25 km/h.

Naiwnie wierzę, że może ta pogoń doprowadzi do tego, że w niektórzy zaczną szukać miejsc bez tego. I dostrzegą, że wyjątkowe jest pod nosem.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA