REKLAMA

Deweloperzy odkryli PRL-owskie osiedla. Teraz muszą zrobić to miasta

W przyszłości możemy mieszkać tak, jak mieszkano w przeszłości – i to wcale nie jest wada. Problem w tym, że ten powrót do dobrych wzorców może być jedynie dla nielicznych.

13 godzin temu
planowana wycinka drzew w lodzi
REKLAMA

Serwis lodz.pl informuje, że budowa osiedla Corso wkroczyła w drugi etap realizacji. „To ambitny miastotwórczy projekt, którego efektem ma być całkowita przemiana terenu po dawnym centrum handlowym firmy Art-Dom” – czytamy. Na tyle ambitny, że całość ukończona zostanie za minimum sześć lat.

REKLAMA

Inwestycja „z rozmachem” składać się będzie z 13 budynków, w których znajdzie się 1500 mieszkań. Bloki to jednak nic, bo prawdziwe atrakcje szykowane są na zewnątrz:

Już w pierwszych etapach inwestycji nie zabraknie także małego sklepu spożywczego czy piekarni, miejsc na codzienne, szybkie zakupy. Na końcu ulicy Corso zlokalizowany będzie dostępny publicznie, obfitujący w zieleń skwer miejski z budynkiem zbudowanym na planie koła, tzw. „okrąglak", w którym będzie funkcjonować kawiarnia Café Corso

- opisuje lodz.pl.

Zieleń, miejsca pozwalające zrealizować pilne potrzeby pod ręką, place zabaw, a nawet „okrąglak” integrujący lokalną społeczność – czy to nie brzmi znajomo? No tak, jeszcze jak: w końcu to wypisz wymaluj PRL-owskie osiedle.

Ba, w Łodzi jeden z takich okrąglaków – jeden z nielicznych przykładów „kosmicznej” architektury w mieście – pełnił znacznie więcej funkcji. A dziś w końcu się odradza i przybywa w nim lokali.

Podobnych punktów było więcej. W Chojnach czy Dąbrowie ulokowane zostały wzdłuż całej ulicy. Dawniej były przeszklone, więc musiały wyglądać imponująco. Dziś tylko w niektórych działają jeszcze sklepy czy punkty usługowe.

fot. Google Street View

Można byłoby więc się co nieco wyzłośliwiać, że w 2024 r. ambitną realizacją dla deweloperów jest pomysł rodem z PRL-u

Tylko po co ta uszczypliwość, skoro wreszcie sięgają po sprawdzone metody. Rzecz jasna można byłoby też na smutno zastanawiać się, dlaczego dopiero teraz, po latach budowania nieludzkich potworków, wreszcie wraca się do dobrze znanych koncepcji. Tyle że poza nerwami i frustracją nic w zamian nie dostaniemy. Czasu zwyczajnie się nie cofnie.

Skoro więc nawet deweloperzy wracają do dobrych wzorców, to tym bardziej miasta nie mogą mieć wymówek.

Łódzki radny Kosma Nykiel na swoim facebookowym profilu Kosmografie pokazał niedawno, jak różne mogą być podejścia do budownictwa komunalnego. W Łodzi tworzy się nudne, nijakie bloki, tymczasem na Śląsku coraz częściej do czynienia mamy z naprawdę ciekawą, nowoczesną architekturą.

„Okazuje się, że można budować tanie mieszkania, które przy okazji są atrakcyjne wizualnie” – zauważa Nykiel.

Skoro deweloperzy się otrząsnęli i widzą, czego chcą ludzie, to tym bardziej powinny zrobić to same miasta. Tym bardziej że mają już gotowe przykłady ze swoich osiedli, na których realizowano PRL-owskie koncepcje, dziś nazywane przez prywatne firmy „ambitnymi”.

REKLAMA

Byłoby wielkim błędem, gdyby doprowadzono do sytuacji, że coś, co kilkadziesiąt lat temu w Polsce było normą, dziś stało się wizytówką deweloperów i luksusem dostępnym dla nielicznych. A już jesteśmy blisko tej granicy, bo zdążyły pojawić się ogłoszenia na wynajem, w których główną atrakcją jest… widok na drzewa.

Zdjęcie główne: nikonka1 / Shutterstock.com

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA