Dawid Pałka chwalił się milionami i sukcesami swoich firm. W końcu ktoś powiedział "sprawdzam"
Ile prawdy kryje się za opowieściami o biznesowym powodzeniu i milionach na koncie? Czasem wystarczy dobrze poszperać w internecie i powiedzieć "sprawdzam".
Dawid Pałka opisał na Twitterze swoją przygodę z mBankiem. „Seryjny przedsiębiorca”, jak sam nazywa się na platformie, na pięć minut przed zamknięciem placówki chciał założyć konto firmowe i wpłacić 4 mln zł. Pracowniczka odmówiła tłumacząc, że cała procedura potrwa 30 min, więc nie zdąży jej przeprowadzić. „Gratuluję podejścia do klientów” – napisał przedsiębiorca. Najwyraźniej liczył na to, że bank rozłoży przed nim czerwony dywan, godnie witając biznesmena z tak zasobnym portfelem. Wybaczcie, że już teraz pozwalam sobie na ironię, ale nawet po czasie bawi sugestia, że dla finansowej instytucji 4 mln zł będą czymś niespotykanym i oszałamiającym.
Pałka liczył na internetowe wsparcie, ale niektórzy stanęli jednak po stronie przedstawicielki banku, rozumiejąc, że chęć załatwienia - było nie było - ważnej i przede wszystkim czasochłonnej sprawy na pięć minut przed zamknięciem placówki, jest po prostu mało wyrozumiałą potrzebą wobec innych. W końcu czas pracy jest regulowany i gdyby naginać zasady za każdym razem, to prawdopodobnie pracownicy w ogóle nie wychodziliby z biur.
Na dodatek inni chwalili pracowniczkę, zwracając uwagę, że było to bardzo odpowiedzialne zachowanie:
O sprawie napisały liczne media, wszak Pałka to osobowość śledzona przez ponad 7 tys. osób na Twitterze i prawie 30 tys. na Linkedin.com. Kiedy emocje już trochę opadły, na chłodno działalność „seryjnego przedsiębiorcy” postanowił przeanalizować Norbert Korbuszewski, konsultant ds. dotacji unijnych oraz ulg podatkowych. Swoje śledztwo opisał w tekście na Linkedin.com.
Korbuszewski sprawdził firmy prowadzone przez Pałkę. Jak się okazało spółka-matka została zarejestrowana na angielski adres, pod którym w rzeczywistości nic nie ma. To znaczy budynek stoi, ale fizycznie nie działają w nim spółki „seryjnego przedsiębiorcy”. Pomocą w tworzeniu takich „wirtualnych” adresów zajmują się firmy zakładające i rejestrujące spółki w Wielkiej Brytanii. Wcześniej zostało to również wytknięte na Twitterze:
Następnie pod lupę wzięte zostały firmy, które Pałka wymienia na swoim profilu na platformie Linkedin. „W związku z tym, że prawie wszystkie te firmy są ‘brandem Philip Rockwell ltd’ [spółki-matki] pracownicy powtarzają się w tych firmach na Linkedin” – zauważył Korbuszewski, dodając, że „z perspektywy analizy kontrahenta wiarygodność tych działalności jest obiektywnie bardzo niska”.
Przyglądając się profilowi Pałki można zobaczyć wiele firm – dopowiadając sobie, że skoro jest ich tak dużo, to ich twórca musiał osiągnąć wielki sukces – a tymczasem wszystkie zarejestrowane są pod tym samym adresem. Co więcej: w przypadku niektórych strona internetowa nie działa, Pałka jest jedynym pracownikiem, opis wygenerowany został przez sztuczną inteligencję bądź działa w nich od niedawna.
Autor wpisu odniósł się do licznych przechwałek Pałki dotyczących zarobionych milionów, osiąganych sukcesów i zakładanych firm
W jednym z filmów Pałka opowiadał o tym, jak w kilka lat zbudował jeden z swoich „wiodących brandów”. Nie podał jednak nazwy, aby nie robić kryptoreklamy, ale widz miał uwierzyć, że to „faktycznie jedna z większych firm w Europie”, która obsługuje kilkuset klientów. „A w domu to ja mam słonia w karafce” – zwykło się odpowiadać na tego typu deklaracje.
Tylko problem w tym, że żadnego z tych milionów nie widziałem na sprawozdaniu finansowym (poza sprawozdaniem w artykule z Philip Rockewell LTD, ale zgodnie z informacją z rejestru Dawid nie był wtedy wyznaczony w spółce jako dyrektor/udziałowiec z udziałami powyżej 25 proc.), a mówimy o seryjnym przedsiębiorcy tworzącym własne biznesy od 2015 roku.
- zauważa Korbuszewski.
Korbuszewski skontaktował się z Pałką przed opublikowaniem wpisu, ale odpowiedzi nie otrzymał. Do konfrontacji doszło już w komentarzu.
Jako analityk wiesz, że nie masz danych o tym: ile mam spółek offshore i jaka jest ich struktura, ile mam udziałów, w których spółkach nie trzeba wykazywać w KRS, ile mam udziałów w startupach na konwertach, których nie widzisz, ile mam akcji, obligacji, kryptowalut, gotówki, złota, diamentów, dóbr luksusowych, promów kosmicznych i nieruchomości - tu żarcik bo każdy kto mnie zna, wie że nie mam
- napisał Pałka.
- Nie wiem, ja tylko pokazuje wyniki które są dostępne, jesteś seryjnym przedsiębiorcą, powtarzasz o milionowych wycenach i nigdzie nie dajesz potwierdzenia, więc powiedziałem "sprawdzam" – odparł Korbuszewski dodając, że choć Pałka otrzymał nagrodę od Cobin za bycie "najbardziej zaangażowanym inwestorem", to sam siebie tytułuje "Inwestorem Roku".
W komentarzu Pałka zaczął domagać się „postawienia” konkretnych zarzutów:
Głośno i wyraźnie, tak żeby wszyscy wiedzieli co chcesz zasugerować. Czy Twoim zdaniem jestem oszustem? TAK lub NIE
Korbuszewski odpowiedział, że jedynie dzieli się publicznymi informacjami. Na dodatek stosuje się do rady Pałki związanej z tym, aby nie słuchać „szkoleniowców, trenerów, mentorów biznesu i tak dalej”, tylko weryfikować i sprawdzać ich słowa.
Szargasz publicznie cudzą opinię na podstawie półprawd i pomówień. Albo publicznie złożysz przeprosiny na swoim kanale, albo szykuj się na proces za pomówienia i mam nadzieję, że ten fame który zyskałeś był tego wart. Apeluje do wszystkich ludzi, którzy cierpią z powodu pomówień i publicznych upokorzeń. Internet jest wielki, internet jest silny ale niech nikt nie pozwoli żeby ktoś publicznie was poniżał, czy Wami pomiatał dla własnej korzyści.
- zaapelował Pałka.
Autor śledztwa prosił o wskazanie, w którym miejscu wprowadzał błąd. Pałka wyjaśnił, że tłumaczyć się będzie wyłącznie przed „żoną, Bogiem i skarbówką”.
Niewykluczone, że będzie ciąg dalszy tej sprawy. Póki co jednak sytuacja bardzo przypomina to, czego niedawno byliśmy świadkami przy okazji „wyjazdu” na mecz Mariusza Pudzianowskiego. Jak zauważył Rafał Gdak w swoim tekście na Spider’s Web:
Na początku napisałem, że żyjemy w memokracji i to stwierdzenie nurtuje mnie od dawna. Ponad 50 proc. Polaków czerpie wiedzę o świecie z serwisów społecznościowych, a jak widać, również media uczyniły z nich znaczące źródło informacji. Przykład z Pudzianowskim po raz kolejny dowodzi, że media społecznościowe są szkodliwe i sprytnie wykorzystane, mogą służyć do osiągnięcia dowolnego celu. Może to być reklama, ale również dezinformacja i polaryzacja populacji.
Wystarczyło delikatnie podrapać i okazało się, że za fasadą sukcesu nic nie stoi. Nie sugeruję, że Dawid Pałka nie jest „strategiem biznesu” czy „seryjnym przedsiębiorcą”, ale wymienione na Linkedinie źródła tego nie potwierdzają.