REKLAMA

Apple Intelligence? To dokładnie to, czym brzydził się zawsze Apple

Patrząc na prezentacje dla deweloperów i na materiały marketingowe można odnieść wrażenie, że Apple Intelligence to najlepsza możliwa implementacja generatywnej sztucznej inteligencji ze wszystkich do tej pory zaprezentowanych.

Siri
REKLAMA

Kiedy Apple po raz pierwszy zaczął oficjalnie opowiadać o swoich planach w związku z generatywną sztuczną inteligencją (GenAI), trudno nie było być pod wrażeniem. W kwestii samych funkcjonalności Apple akurat nie zaprezentował nic szczególnego - rewolucyjne nowości w urządzeniach iPhone i Mac to rozwiązania, z których za sprawą Microsoft Copilot i Microsoft 365 Copilot korzystam wraz z setkami tysięcy innych użytkowników już od miesięcy (a są przecież i rozwiązania innych firm). Co więcej, konkurencja zdaje się oferować jeszcze więcej możliwości. Tyle że u Apple’a wygląda to niezwykle wygodnie.

REKLAMA

W moim telefonie z Androidem i na moim laptopie z Windowsem szybko i sprawnie nauczyłem się korzystania z narzędzi GenAI, bo świadomie zdecydowałem się tego szybko nauczyć. Z intuicyjnością - póki co - mają niewiele wspólnego. Na dodatek Microsoft (i Google też, choć używam jego narzędzi mniej) w zasadzie co kilka tygodni ma zupełnie nowy pomysł na interfejs dla tych nowości. Tymczasem na prezentacji Apple’a wszystkie nowości wyglądały nie tylko użytecznie, ale i stabilnie oraz dojrzale. Wiecie, jak gotowy produkt oddany darzonemu szacunkiem klientowi. A nie jak zabawka dla inżynierów.

Koniecznie sprawdź te teksty:

Apple będzie musiał porwać uwagę setek milionów użytkowników, którzy wsiąkli w usługi konkurencji. Prawdopodobnie przyjdzie mu to z łatwością

Apple z ogromnym opóźnieniem względem reszty dużych informatycznych firm wprowadza do oferty rozwiązania oparte o GenAI. Głównym tego powodem jest fakt, że Apple tak jak reszta Big Techu dał się zaskoczyć eksplozją popularności rozwiązań opartych o generatywną sztuczną inteligencję. Duży Model GPT od firmy OpenAI okazał się rewolucyjny dla branży i tylko jeden jedyny Microsoft miał na tyle duży refleks, by to dostrzec - i uczynić ze wspomnianego OpenAI swojego strategicznego partnera. Meta, Apple i Google również prowadziły badania nad Dużymi Modelami, ale żadna z nich nawet nie myślała o rychłym ich wprowadzeniu do oferty. OpenAI i Microsoft zmieniły plany całej branży, a Apple miał najwięcej trudności ze zmianą kursu.

To pozwoliło Microsoftowi/OpenAI, Google'owi i Mecie na zdobycie uwagi wielu klientów. Największymi komercyjnymi sukcesami są zdecydowanie OpenAI ChatGPT i Microsoft Designer, ale rośnie też znaczenie Google Gemini i Microsoft 365 Copilot. Apple iPhone jest jednak produktem rynkowo niezwykłym, cieszącym się absurdalnie wysoką sympatią i lojalnością klientów. W momencie, kiedy wbudowane w iPhone’a narzędzia zaoferują funkcje związane z GenAI - można śmiało obstawiać, że znaczna część aplikacji GenAI od innych firm pójdzie w odstawkę. Tak się dzieje niemal za każdym razem, gdy Apple nadrobi zaległości za jakąś inną formą oprogramowania i byłoby bardzo nietypowe, gdyby tym razem stało się inaczej.

Opóźnienia w oddaniu w ręce użytkowników Apple Intelligence z pewnością wynikają z jeszcze jednej cechy. Gdyby Apple był osobą, to GenAI byłoby wszystkim tym, czym się brzydzi

Apple to firma, która swój sukces w istotnej mierze zawdzięcza stanowczemu podejściu do kontroli procesu technologicznego całego produktu. Dla Apple’a podwykonawcy to konieczne zło, którego należy unikać, kiedy tylko jest taka możliwość. Pozwala to nie tylko na daleko idące optymalizacje kosztowe procesu technologicznego, ale też na sprawniejszą implementację innowacji. Apple projektuje swoje urządzenia w całości: od układów scalonych aż po oprogramowanie, będąc w takim podejściu firmą dość wyjątkową. Problem w tym, że GenAI nie da się kontrolować.

Nie chodzi tu o bajanie, że ta sztuczna inteligencja jest niby tak mądra, że wyrywa się spod kontroli - nie, to bzdury. Nie chodzi też o to, że Apple tylko częściowo wdrożył własną technologię, w niektórych kwestiach w dużej mierze polegając na technologii licencjonowanej od OpenAI - przecież na podobnej zasadzie w urządzeniach Apple’a funkcjonuje Wyszukiwarka Google. Chodzi o to, że sama technologia z natury jest trudna do kontrolowania.

Nie-Apple'owy świat ma swoje Intelligence już od jakiegoś czasu, w tym w języku polskim. Znacząco ułatwia pracę, ale interfejs i jakość implementacji nadal pozostawiają wiele do życzenia

Wszystkie Duże Modele mają skłonność do halucynowania, a więc generowania błędnych danych w wyniku fundamentalnej wady technologii GenAI. Jednym z dość trafnych określeń dla generatywnej sztucznej inteligencji jest komputer językowy. Wszystkie modele - w dużym uproszczeniu - przyjmują polecenie tekstowe użytkownika jako dane do przetworzenia i szacują prawdopodobieństwo trafnej odpowiedzi. Zapewnienie innych danych - chociażby zadanie tego samego pytania innymi słowami - wygeneruje kompletnie inną odpowiedź.

Duże modele nie rozumieją istoty zadanego polecenia, a szacują prawdopodobieństwo jakie słowa ma wygenerować czatbot czy jak zgrupować piksele generator obrazków na bazie zmiennych (słów) zapewnionych przez użytkownika. Duży Model nie rozumie, że wygenerował obrazek ze zdeformowanymi twarzami. Albo że wygenerował kupę bzdur na pytanie o jakiś historyczny fakt. Znaczna część pracy nad usługami GenAI to opanowanie modeli, by nie daj losie wygenerowały jakieś szkodliwe treści.

Duże Modele niczym wściekłe zwierzę w kagańcu. Stają się niegroźne, ale nie o takim wizerunku marzy Apple

Na dziś żadna duża firma technologiczna nie ujarzmiła swoich Dużych Modeli. Należy zachować szczególną ostrożność podczas pracy z nimi i nie traktować ich jako narzędzia to automatyzacji pracy, a w najlepszym razie do jej optymalizacji. Nieraz dużo szybciej jest zlecić takiej SI podsumowanie w punktach wielostronicowego dokumentu i wklejenie go do maila. Nie wolno jednak pozostawić takiej SI bez nadzoru, bo w rzeczonym mailu może napisać idiotyzmy czy nawet kogoś obrazić. Sprawdzanie trwa szybciej niż proces twórczy - ale bez kontroli nie ma szans.

Wydaje się skrajnie wątpliwe, by nawet Wielki i Potężny Apple zdołał obejść ten problem. Można tak zakładać chociażby z uwagi na to, że na dziś jest klientem OpenAI i pośrednio Microsoftu. Apple Intelligence, tak jak wszystkie inne platformy GenAI, będzie fundamentalnie wadliwa. Nie będzie zapewniała treści o jakości tożsamych z wizerunkiem Apple’a.

Pod zgrabnym interfejsem, który zrobił na WWDC tak dobre wrażenie kryje się dzikie cyfrowe zwierzę, z którego tylko świadomy użytkownik powinien korzystać. Wygenerowane życzenia urodzinowe w iMessage zawsze trzeba będzie dokładnie przeczytać. Odpowiedzi na pytania zadane przez użytkownika mogą być kłamliwe. Dokładnie tak, jak na urządzeniach Google’a, Samsunga, Asusa czy Microsoftu. I jak nigdy na urządzeniach Apple’a.

Być może dlatego po Wielkiej Zapowiedzi jest mała premiera. Szykują się trudne czasy dla rzeczników prasowych Apple’a

Apple Intelligence dostępny będzie wyłącznie dla użytkowników, którzy ustawią swoje urządzenia na lokalizację i język angielski (Stany Zjednoczone). W przeciwieństwie do dowolnego innego zestawu usług tego typu od innej firmy, nie będzie dostępny nie tylko w Polsce, ale i w większości regionów świata. Nawet tych komercyjnie dla Apple’a istotnych. Takiej ostrożności nie było w firmie Tima Cooka i wcześniej Steve’a Jobsa w zasadzie nigdy. Nawet najbardziej ograniczone geograficznie premiery, jak Siri czy pierwsze iPhone’y były dostępne na start dla większej liczby klientów.

Apple Intelligence wygląda jak coś niezwykle prostego w użyciu

Apple prawdopodobnie chce wprowadzić swoje AI w najbardziej ostrożny i odpowiedzialny sposób, jaki tylko jest możliwy. iPhone generujący dezinformację czy nie daj losie mowę nienawiści czy obraźliwe obrazki to łatwe do podchwycenia przez media skandale i potencjalny koszmar wizerunkowy, którego firma chciałaby uniknąć za wszelką cenę. Dla Apple’a wizerunek i siła marki są kluczowymi elementami jego sukcesu. iPhone nie może być jak inne telefony. Nie może szkodzić użytkownikom i kłamać.

REKLAMA

Obawiam się jednak, że jest to kryzys nie do uniknięcia - przynajmniej tak można wnioskować na podstawie tego, co wiemy o Dużych Modelach SI. Apple Intelligence będzie tak samo fundamentalnie wadliwy, jak GPT, Gemini (w tym Galaxy AI) i reszta towarzystwa. Kupowanie sobie czasu przez ostrożną i bardzo ograniczoną premierę wydaje się dojrzałym podejściem. Nic jednak nie wskazuje na to, by OpenAI i firmy Big Tech były blisko opracowania remedium na fundamentalne wady tej nowej technologii.

Apple nie będzie tu wyjątkowy.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA