REKLAMA

Nowa plaga polskich miast. Nie mają internetu i telewizji, a to dopiero początek problemów

Niedawno doszło do uszkodzenia podwodnych kabli telekomunikacyjnych i internetowych. Mimo że awarii uległo jedynie kilka kabli, to według szacunków zdarzenie "wpłynęło na 25 proc. ruchu internetowego pomiędzy Europą a Azją". Do podobnego technologicznego nieszczęścia, choć w znacznie mniejszej skali, dochodzi bardzo często w Polsce. I to w wielu miastach. A wszystkiemu winne są szczury.

11.03.2024 18.12
szczury
REKLAMA

A właściwie bardziej to człowiek. Wina spada jednak na gryzonie.

REKLAMA

I cóż, ich ewentualna obrona jest nieco utrudniona, bo przyłapywane są na gorącym uczynku.

Serwis telko.in informuje, że w miniony weekend niektórzy mieszkańcy Rudy Śląskiej musieli liczyć się z ograniczeniem dostępu do niektórych usług i spadkiem prędkości internetu. Technicy firmy Arpnet naprawiali skutki awarii spowodowanej... przegryzieniem kabla przez szczura.

Do podobnego zdarzenia kilka miesięcy wcześniej doszło w Gorzowie. Z serwisem gorzowianin.com skontaktowali się technicy operatorów telewizji i internetu. Jak wyjaśniali za wiele awarii odpowiadały przegryzające kable gryzonie.

Raz do usterki doszło w momencie, gdy wszystkim na telewizji i sieci szczególnie zależało

- Jak na złość, szczury przegryzły kable w szczycie oglądalności. To był niedzielny wieczór, a więc wszyscy czekali na wyniki wyborów, do tego był mecz piłkarski – mówił portalowi Adam Tuczyński z Gorzowskiej Telewizji Przewodowej. 

Mieszkańcy Wrocławia dodatkowo skarżyli się, że szczury przegryzają również kable znajdujące się w samochodach. W białostockim szpitalu przez pięć miesięcy nie używano zainstalowanego angiografu. Powód? Tak, ten sam. A koszt naprawy wyniósł prawie milion złotych.

Nie tylko w Polsce są takie problemy. W 2018 r. ówczesny niemiecki minister finansów Olaf Scholz musiał wydłużyć swój pobyt w Indonezji po tym, jak kable w samolocie zostały poprzegryzane przez szczury.

Problem trwa więc od lat. Nie oznacza to, że człowiek biernie się przygląda. Cztery lata temu Orange tak opisywał swoją walkę ze szczurami. Operator przyjął taktykę defensywną. Tam, gdzie według mapy bądź zgłoszeń gryzoni jest sporo, wykorzystuje się lepsze zabezpieczenia przewodów:

Przy budowie światłowodów wykorzystujemy kabel od razu wzmocniony stalową taśmą antygryzoniową. Innym rozwiązaniem jest umieszczanie kabli w tzw. kanalizacji wtórnej z rur HDPE. Dla nowych odcinków kanalizacji sieci światłowodowych, sprawdza się też stosowanie rozwiązań opartych na mikrokanalizacji doziemnej. Oczywiście dodatkowo wykładamy standardowe trutki na gryzonie, jeśli pozwalają na to warunki. Eliminujemy zbędne otwory i szczeliny, żeby utrudnić poruszanie się gryzoni. Wreszcie uszczelniamy przepusty i rury oraz dokładnie sprzątamy pomieszczenia ze śmieci, ziemi i odpadów.

- wyjaśniał Orange na blogu.

Zaznaczono wtedy, że wg statystyk ok. 20 proc. wszystkich zgłaszanych przypadków uszkodzeń w sieci światłowodowej to właśnie szczurza robota.

Zamiast obwiniać szczury, trzeba uderzyć się w pierś

Naukowcy nie mają wątpliwości – plaga szczurów w miastach to również spora zasługa człowieka. W rozmowie z PAP dr Edyta Wincewicz z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu wyjaśniała, że dokarmianie zwierząt w mieście czy wyrzucanie żywności to czynniki, które mają „bardzo duży wpływ na wzrost populacji szczurów”. Zwierzęta utrudniają więc życie, ale to my ten problem wywołaliśmy.

Kto jest wrogiem szczurów w terenie? Okazuje się, że nie kot. Prof. Stanisław Ignatowicz ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie wyjaśniał Newsweekowi, że paradoksalnie bezdomne koty (które swoją drogą stanowią inny problem miast i wsi) wzmacniają gryzonie. To dlatego, że kot nie upoluje zdrowego szczura, tylko żywi się tym chorym i starem. Z kolei przegonione szczury może i opuszczają jeden blok, ale za to dołączają do innej szczurzej bandy, która dzięki temu rośnie w siłę i może przekazywać geny dalej.

Inne spojrzenie na szczury proponował Michał Książek, autor książki "Atlas dziur i szczelin". Nie tylko dlatego, że szczury po nas niejako sprzątają. Jego zdaniem mądrość gryzoni powinna nam imponować, wszak „świetnie radzą sobie z wyszukiwaniem dróg i kryjówek, są bardzo skuteczne w usuwaniu śmieci, komunikują się i współpracują”. O ile radzą sobie z kotami, tak śmiertelnym wrogiem są wrony, których w miastach jest coraz więcej.

W okrutny sposób polują na szczury - często robią to parami, jeden osobnik odwraca uwagę szczura, a drugi wskakuje mu na kark i uderza dziobem w potylicę.

- objaśniał w rozmowie z WP.

Tak jak szczury celowo bądź nie uderzają w technologię, z której korzysta człowiek, tak nowe rozwiązania mają sprawić, że działalność zwierząt zostanie utemperowana

We Wrocławiu testowano specjalny system wykorzystujący analizę ich ruchu. Urządzenia były ze sobą skomunikowane i umożliwiały analizowanie wielkości populacji, a także „podjęcie zwalczania dokładnie tam, gdzie jest to potrzebne, zanim szczury się namnożą”. Czujniki wykrywały stada w tym samców alfa w zaledwie klika dni.

Ten nowoczesny sposób deratyzacji testowany jest we współpracy ze startupem Owl Sentry, który skupia grupę 25 technologów, w tym naukowców z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, Politechniki Wrocławskiej, Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, warszawskiego SGGW oraz innych ekspertów. – Wrocław testuje to rozwiązanie jako jedyne miasto w Polsce

– podkreślała w sierpniu ub. r. Gabriela Iwińska z urzędu miejskiego.

Jest coś symbolicznego w tym szczurzym „problemie” polskich miast. To kolejny efekt nieodpowiedzialnego zachowania – marnowanie żywności, śmiecenie, wpływanie na dzikie środowisko - które odbija się czkawką. I w tym przypadku trudno liczyć na to, by uszło nam to na sucho. Tym bardziej że problemy z dostępem do internetu czy telewizji to pikuś, jeśli weźmie się pod uwagę fakt przenoszenia przez szczury zagrażających zdrowiu człowieka chorób.

REKLAMA

O walce z degradacją środowiska naturalnego przeczytasz więcej na Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA