REKLAMA

Tak miliarderzy szykują się na najgorsze. Ich prywatne twierdze kosztują miliardy

Niektórzy właściciele domów jednorodzinnych na pewno ucieszyli się z uproszczenia procedur związanych z budową przydomowego schronu. Na kompromisy nie muszą iść najbogatsi, którzy przejmują wyspy i niedostępne tereny, by tworzyć tam miejsca gwarantujące bezpieczeństwo.

schrony
REKLAMA

Kiedy jest się obrzydliwie bogatym istnieje całkiem sporo opcji, aby uchronić się przed ewentualnym zagrożeniem, które dotknąć może szaraczków. Nie trzeba o tym mówić mieszkańcom Indian Creek, wyspy ochrzczonej mianem bunkra miliarderów. To właśnie tam swoje posiadłości mają Jeff Bezos czy Ivanka Trump. Ograniczona do 41 hacjend wysepka jest ściśle chroniona i mieszkańcy nie muszą przejmować się włamywaczami czy intruzami.

REKLAMA

Zostać ich sąsiadem nie jest łatwo. Kiedy swoją działkę sprzedawał Julio Iglesias, chętny musiał wyłożyć 150 mln dol. Nieco mniej kosztują rezydencje tuż obok. Bay Harbor Islands oddzielone jest od Indian Creek tylko wąskim pasem wody, ale to już wystarczająco wpływa na prestiż okolicy. Za dom wyłożyć trzeba od nieco ponad 5 do 11 mln dol.

Za sprawą sąsiedztwa i ścisłej ochrony Indian Creek jest wyjątkowym prywatnym osiedlem, ale światowy trend jest inny. Owszem, mieszkańcy wysepki pewnie nie muszą martwić się, że ktoś włamie się do posiadłości, lecz niektórym coraz bardziej marzy się zdecydowanie głębsze zabezpieczenie na wypadek… cóż, pewnie miliarderzy wolą pukać w niemalowane i nie mówić głośno, by nie wywołać wilka z lasu, ale wiemy, jak świat jest urządzony i widmo czego nad nami wisi. Teoretycznie to nic nowego, bo plotki o tym, że np. w każdym domu Billa Gatesa są zaawansowane schrony krążą od lat, lecz teraz można odnieść wrażenie, że obsesja bezpieczeństwa weszła na zdecydowanie większy poziom.

Włoski powstający dom Elona Muska to „pancerz żółwia”

Z co najmniej dwoma kondygnacjami podziemnymi i trzema naziemnymi. Nietypowy wygląd to jedno, istotna jest lokalizacja: pochyła działka w Dolomitach. O szczegółach zabezpieczeń włoski architekt Alessandro Costanza rzecz jasna mówić nie chciał (wiemy za to, że na powierzchni 800 m kw. znajdzie się 15 sypialni i 15 łazienek), ale można sobie wyobrazić, że w tej górskiej, niedostępnej twierdzy łatwo o stworzenie sieci bezpiecznych, podziemnych korytarzy.

Bogacze nie rezygnują z prywatnych wysp – Larry Page, jeden z współzałożycieli Google’a kupił kolejną, wydając na Cayo Norte 32 mln dol. To zrozumiałe. Wysepki stanowią naturalną enklawę, łatwo się na nich chronić, nie trzeba martwić się o prywatność. Choć nie jest się bezkarnym: Larry Elisson, twórca Oracle, na swojej wyspie Lanai został swego czasu zatrzymany i za brak dokumentów musiał zapłacić mandat.

Peter Thiel twierdzę nie do zdobycia postanowił wybudować w Nowej Zelandii. Na jednej z wysp miała powstać posiadłość nie przez przypadek nazywana luksusowym bunkrem. Część kompleksu tworzyć miały właśnie podziemne schrony. Głośne „nie” powiedzieli jednak okoliczni mieszkańcy, dla których inwestycja byłaby zniszczeniem krajobrazu.

Ten projekt za bardzo rzucał się w oczy, ale mniejsze najprawdopodobniej przechodziły. Reid Hoffman, współzałożyciel LinkedIn, w rozmowie z „The New Yorkerem” zdradził, że Nowa Zelandia od dawna jest idealną destynacją „ratunkową” dla wielu bogaczy. I że spora część z nich poczyniła realne inwestycje, by w razie czego znaleźć tam schronienie.

Bunkier za prawie 300 mln dol.

Aż tak daleko podróżować nie chciał Mark Zuckerberg. Postawił na Hawaje, gdzie powstaje ogromny podziemny bunkier. Jego powierzchnia ma wynosić 465 m2, a koszt budowy to według Wired ponad 270 mln dol. Schron zostanie wyposażony we własne źródło zasilania i ma mieć wieloletnie racje żywnościowe oraz zapas wody.

W bunkrze ma znaleźć się przestrzeń mieszkalna i warsztat mechaniczny. Dokumentacja wskazuje, że znajduje się w nim sieć kamer monitoringu, podobnie jak w przypadku reszty posiadłości. Wiele drzwi ma być dźwiękoszczelnych, pancernych czy wręcz imitować ściany - choć ze specyfikacji nie wynika w jakiej części posiadłości te drzwi miałyby być zainstalowane. Wiadomo jednak, że te w bunkrze mają być metalowe i z betonowym wypełnieniem, na wzór tych w schronach przeciwbombowych.

- opisywał inwestycję Maciej Gajewski.

Bogaci mieszkańcy USA mogą szukać schronienia w Survival Condo, czyli schronie-apartamentowcu w przerobionym silosie rakietowym.

Na brak luksusu nie będą narzekać też mieszkańcy znajdującego się w Czechach bunkru The Oppidum. Ceny 290 m2 apartamentu (z 2 sypialniami i 3 łazienkami) zaczynają się od 7,5 mln euro.

Niezwykle ciekawą schronową konstrukcję znajdziemy w Polsce

REKLAMA

„Dom bezpieczny” to projekt KWK Promes. Jak czytamy na stronie „sprawą priorytetową dla inwestora było uzyskanie maksymalnego poczucia bezpieczeństwa”. Minimalistyczna konstrukcja składa się z przesuwanych ścian (o wysokości 2,2 m i długości 15 i 22 m), a dodatkowo chroni ją powstała na „specjalne zamówienie” rolowana brama, przygotowana przez firmę współpracującą z przemysłem lotniczym. Zbudowana jest z białego anodowanego aluminium.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA