Randkują przez internet i tracą setki tysięcy złotych. Oszuści żerują na samotności
- Nigdy nie wiesz kto jest po drugiej stronie – hasło sprzed lat może wydawać się oklepane i archaiczne, a tymczasem zasługuje na przypomnienie i nagłośnienie. Internetowe znajomości bardzo często kończą się finansowymi kłopotami, bo oszuści żerują na samotnych osobach.
Według badań ponad 60 proc. polskich Zetek odczuwa samotność. Są samotni w szkole, na uczelni, a nawet w domu. A jako główną przyczynę samotności jednomyślnie wskazują internet i media społecznościowe. Niestety samotność dotyka ludzi we wszystkim wieku, a dla starszych sieć wydaje się być lekarstwem na ich brak towarzystwa. I oszuści skutecznie to wykorzystują.
Tylko ostatnie dni to przykłady tego typu oszustw na naprawdę dużą skalę. Mieszkanka Bartoszyc (woj. warmińsko-mazurskie) została oszukana przez osobę podającą się za "pracownika platformy wiertniczej na Morzu Czarnym". Kobieta nawiązała kontakt z rzekomym Amerykaninem w tym roku. W sierpniu zaufała mu na tyle, że była gotowa pożyczać mu pieniądze. Jak tłumaczył Lucas – takie imię podał oszust – nie mógł korzystać ze swoich oszczędności, bo nie miał dostępu do konta.
Potrzeb było wiele. A to leczenie, a to hotel, a to kaucja. Mężczyzna zapewniał, że gdy przyjedzie do Polski, odda wszystkie pieniądze. Próśb ciągle było więcej i więcej. Kobieta nie miała już z czego realizować pomocy, więc zwróciła się z pytaniem o pożyczkę do członka rodziny. Gdy wyjaśniła, po co są jej pieniądze, została uświadomiona, że padła ofiarą cynicznego przekrętu. Łącznie przelała „pracownikowi platformy wiertniczej” 375 tys. zł.
Dwa lata trwała internetowa znajomość 71-latka z mieszkanką Ghany
Mężczyzna stracił jeszcze więcej pieniędzy – blisko 500 tys. zł. Podobnie jak mieszkanka woj. warmińsko-mazurskiego, tak i mężczyzna z Lublina od dłuższego czasu przelewał pieniądze poznanej w sieci osobie.
Kobieta pochodząca z Ghany zapewniała, że przyjedzie do Polski. W końcu postanowiła zrealizować obietnicę. W podróż ze sobą wzięła 15 kg złota, które miała wręczyć mężczyźnie. Licząc na spotkanie i prezent mieszkaniec Lublina zgodził się opłacić bilety lotnicze.
Niby na lotnisku okazało się, że nie można przewozić tak drogocennego bagażu. Chyba że opłaci się kaucję wynoszącą 65 tys. dol. 71-letni mężczyzna postanowił pomóc kobiecie i przelał środki. Ale na tym problemy się nie skończyły.
O oszustwach internetowych możesz przeczytać na Spider's Web:
Rzekoma podróż miała się odbyć przez dwa kraje. W kolejnym sytuacja się powtórzyła. Kobieta została zatrzymana i znowu niezbędna była kaucja. Wtedy mężczyźnie zaczęło coś nie pasować. W końcu zdał sobie sprawę, że przez ten czas był oszukiwany. Zgłosił sprawę na policję przyznając się, że łącznie przelał kobiecie z Ghany blisko 500 tys. zł.
Przy tych kwotach wręcz niewinnie zakończyła się znajomość mieszkanki Jaworzna. Jak informuje tamtejsza policja 41-letnia mieszkanka miasta pod koniec listopada br. za pośrednictwem mediów społecznościowych nawiązała kontakt z majorem będącym na misji pokojowej w Arabii Saudyjskiej.
Oszust wzbudził w mieszkance Jaworzna zaufanie. Twierdził, że tam gdzie jest skoszarowany wpadła bomba i jest dużo osób poszkodowanych. W związku z uratowaniem przez niego członków rodziny Królewskiej oszust chciał na adres kobiety, który wcześniej mu podała, przesłać otrzymaną w nagrodę dużą ilość gotówki. 41-latka zgodziła się ją odebrać, jednak po paru dniach pojawiły się problemy z przesyłką.
- relacjonuje policja z Jaworzna.
Rozwiązać miał je przelew na 14,5 tys. zł. To jednak nie wystarczyło, bowiem okazało się, że trzeba jeszcze opłacić podatek VAT. Kobieta zgodziła się dopłacić 34 tys. zł. Wtedy rzekomy major wymyślił kolejny problem, tym razem wymagający uiszczenia 78 tys. zł. Na szczęście na tym etapie mieszkanka Jaworzna zdała sobie sprawę, że coś tu nie gra i zgłosiła sprawę policji.
Samotność? Chęć łatwego zysku? A może jedno i drugie naraz
Niestety oszuści są przebiegli i doskonale potrafią zmanipulować ofiary, które liczą na zainteresowanie drugiej strony i potencjalne finansowe korzyści z takich znajomości. Jak się chronić? Zawsze odpowiedź jest jedna: pamiętać, że osoba po drugiej stronie monitora może być kimś innym. Nie powinniśmy wierzyć w zdjęcia czy rozbudowane profile w mediach społecznościowych. Bardzo łatwo je spreparować, wykorzystując zdjęcia prawdziwych bądź nieistniejących ludzi.
Nie każda internetowa znajomość musi skończyć się źle. Ale jeśli ktoś, kogo nie widzieliśmy na oczy, prosi nas o przelanie dowolnej kwoty, to pewnie kryje się za tym coś podejrzanego.