Sony INZONE Buds - słuchawki do gier online. Sprawdzamy, czy warto kupić
Sony zaprezentowało nowy produkt w gamingowym portfolio INZONE: douszne słuchawki INZONE Buds z aktywną redukcją szumu. Firma chce nimi połączyć rzeczy nie do połączenia: wygodę użytkowania przez wiele godzin oraz rozbudowaną scenę audio, silnie zorientowaną na dźwięk kierunkowy. Już je przetestowałem.
Słuchawki Sony INZONE Buds otrzymały bardzo trudne zadanie: mają połączyć dwa kompletnie odmienne światy. Z jednej strony wygodę użytkowania lekkiego modelu dousznego podczas wielu godzin rozgrywki. Z drugiej rozbudowaną scenę audio dla graczy PC, z cyfrowym dźwiękiem kierunkowym, dającą przewagę podczas sieciowych starć.
Sony INZONE Buds to nie pierwsze słuchawki douszne dla graczy, ale żadne inne nie były kierowane do ligowych graczy PC.
Producenci tacy jak Razer prezentują swoje topowe słuchawki TWS, reklamując je na tle Nintendo Switcha, Steam Decka albo wydajnych smartfonów. Tymczasem Sony INZONE Buds to model adresowany do graczy stacjonarnych, grających na komputerach osobistych w takie produkcje jak CS2, Valorant, Call of Duty czy Apex Legends.
By nie rzucać słów na wiatr, Sony współpracowało z drużyną Fnatic podczas projektowania słuchawek. Japończycy spędzili kilka sesji z profesjonalnymi zawodnikami, uwzględniając ich uwagi dotyczące produktu. Owoc tych prac od kilku dni rotuje między moim laptopem, komputerem oraz PlayStation 5.
Są małe, wygodne, ale nie czuję by w drastyczny sposób wyróżniały się na tle konkurencji.
Japońscy inżynierowie zwracają uwagę, że projektowali Budsy w ten sposób, aby te nadawały się do wielogodzinnych maratonów z grami. W przeciwieństwie do zestawów nausznych z pałąkiem, słuchawki Sony mają być wygodniejsze na skutek mniejszej masy oraz lepszej przepuszczalności powietrza, niwelującej nagrzewanie się uszu oraz nadmierne pocenie.
W praktyce nie czuję, by Sony INZONE Buds były przełomem w obszarze komfortu. Owszem, są wygodne. Bez problemu przechodziłem w nich nowego Spider-Mana, ponad trzy godziny gapiąc się w telewizor bez żadnej przerwy. Nie są jednak czymś znacząco wygodniejszym od konkurencji. Ani od słuchawek nausznych. Co prawda niska masa robi swoje, ale za to gumka wewnątrz kanału męczy ucho. Coś za coś.
Przy Marvel's Spider-Man 2 zdarzało mi się kompletnie zapomnieć, że korzystam z Budsów, ale podobnie zdarza mi się zapomnieć, że mam na głowie wygodny zestaw słuchawkowy z pałąkiem. Pod tym względem rozwiązanie Sony staje na wysokości zadania, ale nie wprowadza nowej jakości.
INZONE Buds to słuchawki douszne mające oferować realną przewagę w grach online, dzięki dźwiękowi kierunkowemu.
Sony chwali się, że zaimplementowało do urządzenia technologie podobne do autorskiego standardu 360 Spatial Sound. Nie jest to ta sama technologia, ale INZONE Buds ma oferować na tyle sugestywny i pomocny cyfrowy dźwięk przestrzenny, na ile umożliwia to miniaturowa konstrukcja słuchawek.
W praktyce, podczas grania w Valorant na PC, zdecydowanie bardziej wolałem korzystać ze zwykłego stereo. Przetwarzanie przestrzenne po stronie Sony gryzie się bowiem z rozwiązaniami audio w samej grze, przez co poczucie przestrzeni było mylne. Wydawało mi się, że mam kogoś za plecami, podczas gdy ten zachodził mnie po flance. Mógłbym się założyć, że ktoś maszeruje przede mną, gdy tak nie było.
Po wyłączeniu efektu przestrzennego w aplikacji INZONE Hub oraz oparciu się na rozwiązaniach samej gry kierunki stały się precyzyjne oraz zaczęły realnie odzwierciedlać położenie przeciwników. Czuć, że Sony INZONE Buds to słuchawki zorientowane na "wyciąganie" takich dźwięków jak kroki czy strzały, kosztem innych. Turniejowy profil jest wyraźnie wyczuwalny, chociaż przy grach akcji takich jak Spider-Man 2 Budsy także spisują się nieźle.
Jestem pozytywnie zaskoczony tym, jak szeroka jest scena dźwiękowa w Sony INZONE Buds.
Biorąc pod uwagę rozmiar słuchawek, spodziewałem się stłumionego doświadczenia, któremu daleko do zestawów nausznych. W praktyce słuchawki potrafią poprawnie wybrzmieć, dając dźwiękowi zadziwiająco sporo przestrzeni. Przypuszczam, że duża w tym zasługa braku sztucznego podbicia dołów. Średnica jest bardzo wyrazista, ma sporo miejsca i nie jest pożerana. To zdecydowanie wyróżnik tego modelu.
Niestety w parze z małymi rozmiarami idzie stosunkowo mała moc. Sony INZONE Buds to słuchawki relatywnie ciche. Do typowego grania wystarczą, ale jeśli od czasu do czasu lubicie tak jak ja zbombardować się dźwiękami niemal jak w sali kinowej, ten model zdecydowanie na to nie pozwala. Z Budsami Sony nie zaszalejemy podczas odsłuchu ulubionego zespołu ani grania w ulubioną produkcję. Limitery robią co mogą, by oszczędzać energię.
No właśnie, czas działania. Sony chwali się, że 12 godzin poza etui to rekord.
Tak wynikało z prasówki, którą otrzymałem na redakcyjną skrzynkę. Zdziwiło mnie to, bo miałem do czynienia ze słuchawkami TWS ANC działającymi 13 lub nawet 15 godzin. Wczytując się dokładniej w wiadomość Sony wynika z niej, iż rekord dotyczy zestawów z adapterem USB-C. To właśnie za jego pośrednictwem urządzenie łączy się z PlayStation lub PC, zapewniając bardzo niskie opóźnienie na poziomie 30 ms.
Te 30 ms to świetny wynik. Dla porównania, konkurencyjne słuchawki Razer Hammerhead Pro True Wireless HyperSpeed oferują opóźnienie nieco poniżej 40 ms. Przyjmuje się, że lag do 50 ms jest akceptowalny przez wymagających graczy, chociaż minimalnie wyczuwalny. Na poziomie 30 ms opóźnienie praktycznie znika, przez co nie ma nieprzyjemnego poczucia rozstroju audio/video.
Około 12 godzin na jednym ładowaniu spada do 11, jeśli korzystamy z ANC. Z kolei etui ładujące doda słuchawkom kolejne 12 godzin, łącznie oferując 24 godziny gry z dala od kabla zasilającego. Niezły wynik całościowy, ale padały już lepsze. Na szczęście zaledwie 5 minut ładowania przekłada się aż na godzinę rozgrywki. Szybka wizyta w kuchni albo toalecie i można bawić się dalej.
ANC to praktyczny dodatek. Efekt jest silniejszy niż w pierwszych AirPodsach Pro.
Wskazując skuteczność ANC na skali popularnych słuchawek dousznych, umieściłbym Sony INZONE Buds między pierwszą oraz drugą generacją modelu Apple AirPods Pro. Aktywna redukcja hałasu jest w stanie odizolować nas od szumu otoczenia, ale warkotu samolotu nie wyciszy kompletnie, co sprawdziłem wracając z pokazu Sony.
Kiedy korzystamy z ANC przy PC lub konsoli, bez problemu wsiąkniemy w świat gry, izolując się od reszty domowników. O ile ci nie prowadzą gorącej wyborczej debaty zaraz obok - również sprawdzone na własnym przykładzie.
Jak na słuchawki za 999 zł, Sony INZONE Buds ma dwie kiepskie cechy projektowe. Wliczając w to Bluetooth.
Dobra wiadomość: poza łącznością radiową 2,4 GHz o niskim opóźnieniu z wykorzystaniem adaptera USB-C, Budsy łączą się również w pełni bezprzewodowo, z wykorzystaniem technologii Bluetooth. Zła wiadomość: Sony INZONE Buds obsługuje WYŁĄCZNIE nowiutki, energooszczędny standard Bluetooth LE Audio.
W praktyce oznacza to, że nie sparuję Budsów z moim iPhone 13. Posiadacze Androida w większości również nie mają powodów do zawodolenia, bo Bluetooth LE Audio wspierają wyłącznie nowsze smartfony takie jak Samsung Galaxy S23 czy Google Pixel 7.
Nie podoba mi się także obsługa przy pomocy dotykowego panelu. Jest mało intuicyjna i z kiepskim sprzężeniem zwrotnym zorientowanym na użytkownika. Nawigacja być może jest sprofilowana pod ligowych graczy, ale zdecydowanie odbiega od popularnych rozwiązań na rynku.
Sony INZONE Buds to bardzo nietypowy produkt. Świetnie go mieć, gorzej z poleceniem zakupu.
W pełni bezprzewodowe słuchawki douszne zostały stworzone by dotrzeć do konkretnej niszy wymagających klientów, ale zastanawiam się, czy taka nisza w ogóle istnieje. Sony INZONE Buds powstało z myślą o ligowych zawodnikach na PC, oferując wygodę oraz lekkość przydatną podczas treningów oraz maratonów z grami. Na papierze ciekawy pomysł, w praktyce drogi zakup o ograniczonym zastosowaniu.
Gdy podłączam Sony INZONE Buds do mojego ASUS ROG Ally i ogrywam Starfield oraz Cyberpunka, efekt jest kapitalny. W końcu mam malutkie słuchawki w których doły nie pożerają średnicy. W których doceniam nagrane kwestie dialogowe oraz słyszę jednocześnie więcej dźwięków. W których scena oferuje zadziwiająco dużo miejsca, a gry FPP brzmią tak, że człowiek czuje, iż naprawdę trzyma giwerę i idzie przed siebie.
Największe zalety:
- Świetny, klarowny środek który nie jest pożerany przez doły
- Zadziwiająco bogata scena audio jak na rozmiary
- Niezwykle niskie opóźnienie: tylko 30 ms
- 12 godzin nieustannego działania poza etui
- Dobre (ale nie powalające) ANC
- Adapter USB-C 2,4 GHz z obsługą PC, PS5 i mobile
- Bardzo małe, wygodne, poręczne etui
Największe wady:
- Bardzo wysoka cena: 999 zł
- Bluetooth wyłącznie w standardzie LE Audio
- Brak aplikacji mobilnej z EQ
- Mało intuicyjna obsługa dotykiem
- Stosunkowo ciche
Problem polega na tym, że taki dodatek do handhelda, PC i konsoli kosztuje 999 zł. To zaporowa stawka dla zdecydowanej większości graczy. Z kolei wcześniej wspomniana nisza, w którą celuje Sony, od lat gra na słuchawkach nausznych i mam wątpliwości, czy INZONE Buds to zmieni.