Nie pytaj, czy twój hotel ma WiFi. Lepiej sprawdź tę mapkę

Lokowanie produktu: Plus 5G

Po co męczyć się z hotelowym WiFi na wakacjach, kiedy istnieją dużo lepsze opcje? Właśnie sprawdziłem jedną z nich i kosztowała mnie... całe 5 zł. Okazała się zresztą na tyle dobra, że korzystam z niej również teraz – po powrocie z krótkiego urlopowego wypadu.

Więcej naszych wakacyjnych relacji znajdziesz na stronie wakacjezplusem.spidersweb.pl.

Nie pytaj, czy twój hotel ma WiFi. Lepiej sprawdź tę mapkę

Niestety nie miałem tyle szczęścia co Adam, który podczas swojego wyjazdu mógł cieszyć się piękną pogodą i przybliżyć wam najurokliwsze zakamarki Gdańska. Od razu po przyjeździe do nadmorskiego Pobierowa przywitały mnie ciemne chmury, które nie pozostawiały żadnych wątpliwości odnośnie tego, jaka będzie pogoda przez weekend. Zgodnie z prognozą pogody miało zaraz zacząć padać i tak też się stało – i działo się aż do końca mojego pobytu.

Wybór był więc teoretycznie prosty. Tablet, kołdra, film i ciepła herbata.

Do jesieni zostało wprawdzie jeszcze trochę czasu, ale nikt nie broni stać się jesieniarą w środku lipca, więc ustaliliśmy, że z deszczem walczyć nie będziemy i odpoczniemy sobie na lekko, konsumując zaległe seriale i filmy, grając i planując kolejne dalekie podróże. Ewentualnie bliskie podróże, jeśli choć na chwilę przestałoby padać. W każdym razie – gigabajty danych miały zostać przepompowane przez sieć, żebyśmy się nie nudzili.

Naturalne w takim układzie byłoby podłączenie się do hotelowego WiFi i zapomnienie o wszystkim. Tyle tylko, że po pierwsze – lokalne WiFi działało bardzo przeciętnie, a człowiek jednak przyzwyczaja się w domu do dobrego. Po drugie – nie jestem fanem hotelowych WiFi w żadnym zakątku świata, zaczynając od wspomnianej już przeważnie kiepskiej jakości, a kończąc na wątpliwościach dotyczących bezpieczeństwa.

Szybko jednak przypomniałem sobie na szczęście, że przyjechałem tutaj sprawdzić przy okazji, jak spisuje się internet 5G od Plusa. Miałem kupioną wcześniej w osiedlowym sklepie kartę SIM za 5 zł, oferującą 6 GB transferu na start i aż 400 GB na początek po doładowaniu za co najmniej 10 zł, które nie przepada oraz włączając promocję, wysyłając bezpłatny SMS pod numer 80087 o treści ZGODA. Początkowo wprawdzie planowałem pospacerować sobie po plaży i sprawdzić, z jaką prędkością działa tam 5G, ale pogoda sprawiła, że nie było to możliwe w tej chwili, więc uznałem, że test będzie poważniejszy i 5G Plusa będzie pełnić u mnie tak naprawdę rolę internetu stacjonarnego przez cały wyjazd.

Żadne tam pojedyncze testy prędkości czy wysłanie pojedynczego filmiku. Nieustająca karuzela danych, od której – w obliczu deszczowej aury – zależało to, czy będę zadowolony z wyjazdu, czy też nie.

Karta wskoczyła do mojego nieco leciwego już iPhone 12, upewniłem się dodatkowo na mapce, że jestem w zasięgu 5G, i zaczęły się testy.

Wioska i 5G szybsze niż WiFi? Tak, jak najbardziej.

Phone z kartą sieci Plus z 5G pełnił głównie rolę hotspota. W końcu większy ekran to lepszy ekran.

Zacznijmy może od zaskoczeń. Największym było to, że na tak gęsto zaludnionym turystami niewielkim obszarze, na którym prawdopodobnie w każdej chwili z internetem łączą się tysiące smartfonów, internet 5G od Plusa sprawdziło się w roli niemal całodobowego internetu stacjonarnego. Stabilność połączenia, stabilność prędkości, stabilność odtwarzanych filmów czy nawet reakcji w grach online – wszystko stało na poziomie zbliżonym do tego, do jakiego jestem przyzwyczajony w domowych warunkach światłowodowych.

Przykładowo przeglądam bazę dostępnych filmów, wybieram jeden, klikam, przez sekundkę widzę symbol pobierania danych, a potem oglądam film już w najwyższej dostępnej jakości bez żadnego pogarszania jakości obrazu czy przerw w seansie. Eksperymentalnie nawet, korzystając z chwili przerwy w opadach, wybrałem się na pełną ludzi główną ulicę wakacyjną Pobierowa. Tłum był taki, że ledwo dało się przejść, a mimo to bez żadnych trudności udało mi się – czekając aż żona kupi sobie gofra – pobrać najpierw Fifę, a potem Call of Duty na telefon, a na końcu jeszcze dościągać wszystkie dodatkowe treści, które są wymagane do faktycznego uruchomienia tych popularnych gier. I nie – kolejka nie była długa, a i gofr był wydany niemal od ręki.

Maksymalna dostępna jakość, wyłączone wszystkie tryby oszczędzania - śmiga jak złoto.

Na tym tle wspomnienie, że nagraliśmy z tego spaceru wideo w 4K i wysłaliśmy je błyskawicznie do rodziny, wygląda mało imponująco. Aczkolwiek tak – tak właśnie było i wcale nie musieliśmy z tym czekać do powrotu do hotelu i podłączania się do hotelowego WiFi, przez które pewnie takie przesyłanie trwałoby wieki, o ile w ogóle ostatecznie by się udało.

Dlaczego było to dla mnie aż takie zaskoczenie? Bo jeszcze nie tak dawno korzystałem w domu z internetu "komórkowego" od innego operatora i nie mam z tego okresu najlepszych wspomnień. Owszem, jakoś to działało, ale miało się cały czas świadomość – podpartą naocznymi dowodami – że to jednak internet "komórkowy". Raz wolniej, raz szybciej, raz to tak w ogóle coś nie bardzo, a ucieczkę w kierunku światłowodu wspominam jako wybawienie.

Tutaj natomiast 5G Plusa sprawowało się tak, że prawdopodobnie nie miałbym problemów, żeby żyć z nim na co dzień – a spędzam niestety przed komputerem przeważnie po kilkanaście godzin dziennie i to bez przerwy w stanie połączenia z internetem. Od tego zresztą zależy w sumie moja praca i komfort – jeśli okaże się, że proces pobierania albo wysyłania czegoś zajmuje godziny, to przyjemność pracy zamienia się we frustrację. Tutaj czegoś takiego w ogóle nie było – gdyby nie to, że lubię odpoczywać, mógłbym spokojnie na tym wyjeździe pracować, przesyłając i pobierając filmy oraz zdjęcia.

I to wszystko na internecie mobilnym, w szczycie sezonu, w nadmorskiej miejscowości oblężonej przez pewnie równie głodnych internetu turystów.

Oczywiście, zamiast pracować, oglądałem filmy, grałem w CoD, przeglądałem Instagrama i TikToka, i planowałem z żoną kolejne wyjazdy, przeglądając tysiące zdjęć i filmów z interesujących nas miejsc docelowych. I tak, oczywiście, że skorzystaliśmy z opcji bonusowego powiększenia pakietu o aż 400 GB na początek przy śmiesznym doładowaniu za 10 zł, które, przypomnijmy, nie przepada.

Jakie były przy tym prędkości z syntetycznych testów przeprowadzanych pod dachem i na otwartej przestrzeni? Bez najmniejszego problemu udawało się uzyskać stabilne i w pełni powtarzalne okolice 200 Mb/s. W przerwie między zwiedzaniem budek z goframi czy oglądaniem seriali odpaliłem kilkadziesiąt razy o różnych porach dnia (i nocy) pomiary w miejscu, gdzie akurat byłem.

Ważniejsze było dla mnie bowiem po prostu to, że to 5G faktycznie było, faktycznie działało i faktycznie funkcjonowało na zasadzie "klikam i mam", a nie "klikam i czekam".

Wakacyjny wypad testowy miał trochę nieprzewidziane zakończenie.

Mianowicie zakupioną przeze mnie kartę testową – po dobrych doświadczeniach znad morza – włożyłem do iPada, który pełni u mnie rolę jedynego przenośnego komputera w domu. Zabieram go ze sobą wszędzie, gdzie wiem, że mały ekran telefonu nie wystarczy – i przeważnie użytkowanie go wiąże się albo z potężną konsumpcją multimediów, albo z przesyłaniem masy zdjęć czy filmów – w tym synchronizacją zajmujących po kilkadziesiąt megabajtów plików RAW z aparatu w ilościach hurtowych z chmurą Adobe, żeby ewentualnie móc kontynuować edycję po powrocie do domu, na większym wyświetlaczu.

Do tej pory przeważnie korzystałem z hotspotu w telefonie, ale skoro mam w tablecie slot na kartę SIM i wiem, u kogo jest szybki internet, to dlaczego miałbym nie wybrać tego rozwiązania. Teraz muszę tylko wybrać odpowiedni pakiet...

Lokowanie produktu: Plus 5G
Najnowsze