REKLAMA

Czarny Rycerz - ten obiekt na orbicie Ziemi rozpala zwolenników teorii spiskowych. Nie uwierzysz, co to jest

Dark Knight, czyli Czarny Rycerz, to miano, jakim określany jest znany w kręgach fascynujących się teoriami spiskowymi, obiekt sfotografowany przez NASA w 1998 roku (zdjęcie poniżej). To czarny, bliżej nieokreślony kształt, który został zaobserwowany podczas pierwszego lotu amerykańskiego wahadłowca na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). 

01.07.2023 15.56
Dark Knight, czyli Czarny Rycerz
REKLAMA

Wielu twierdzi, że to satelita umieszczony w pobliżu Ziemi przez obcą cywilizację. NASA zarejestrowała go po raz pierwszy podczas misji promu kosmicznego STS-88 znad wybrzeża położonej w południowej Afryce Namibii i patrząc w kierunku północnym. Amerykańska agencja kosmiczna traktuje go jednak po prostu jak jeden z wielu kosmicznych śmieci, jakie krążą wokół naszej planety. 

REKLAMA

Czarny Rycerz z kosmosu

NASA posiada cały katalog takich obiektów. Ten, o którym mowa, posiada w nim swój numer STS088-724-66 od numeru misji promu kosmicznego, podczas której został zauważony. Przez lata od momentu jego wykrycia powstało o nim wiele rozmaitych teorii. Jedna z nich, twierdzi, że Dark Knight został odkryty już przez słynnego Nikolę Tesla, który miał odebrać tajemnicze sygnały radiowe z kosmosu podczas swoich prac dotyczących fal radiowych w 1899 roku w Colorado Springs.

Tesla stwierdził wtedy, że to Marsjanie usiłowali nawiązać kontakt z Ziemią. Trzeba zaznaczyć, że pod koniec XIX wieku przekonanie o istnieniu inteligentnej cywilizacji na Marsie było powszechne. Było tak z racji zaobserwowanych przez ziemskie teleskopy struktur na powierzchni Czerwonej Planety, które zostały zinterpretowane jako kanały, więc teoria Tesli nie była, przynajmniej w tamtych czasach, zupełnie niedorzeczna.

Nawiasem mówiąc, gdyby Dark Knight istotnie był urządzeniem wysłanym przez obcą cywilizację do obserwacji ludzkości, byłby to przykład tzw. Sondy Bracewella będącej z kolei rodzajem sondy von Neumana. Taka sonda miałaby za zadanie poszukiwać np. obcej cywilizacji. Gdyby się jej udało, mogłaby bez udziału swoich twórców wejść w kontakt z naszą cywilizacją albo ograniczyć się do jej badania.

Znów, nie jest to jakiś niedorzeczny pomysł, a całkiem rozsądna teoria. Jednym z jej zwolenników jest Paul Davies, brytyjski fizyk i astrobiolog, który twierdzi, że jeśli gdzieś we Wszechświecie istnieją zaawansowane cywilizacje, całkiem logiczne z ich punktu widzenia byłoby wysyłanie takich sond w kosmos.

W końcu my też wysyłamy nasze próbniki w celu eksploracji innych planet. Czym innym jednak jest rozsądna teoria trzymająca się zasad logiki, która ma być raczej ćwiczeniem intelektualnym, a czym innym niczym niemające większego uzasadnienia sensacyjne opowieści będące próbą kreowania rzeczywistości. 

Jedno z ujęć obiektu Dark Knight, wykonanych podczas misji wahadłowca STS-88.
źródło: NASA/Public Domain

Teorie spiskowe trzymają się mocno

To drugie wydaje się być znacznie bliższe zwolennikom teorii o tajemniczym obiekcie, którzy przedstawiają wspomniane domysły Tesli jako dowód na to, że wynalazca już ponad sto lat temu odbierał sygnały nadawane właśnie przez Dark Knight. Obfitą pożywką dla kolejnych teorii o tym, że czarny przedmiot na ziemskiej orbicie to dzieło obcych, jest zjawiskiem znanym jako "sygnały Halsa", lub LDE (Long delayed echo - Echo o dużym opóźnieniu).

Chodzi tu o jedną z cech fal radiowych, które wracają do nadawcy kilka sekund po transmisji. Naukowcy uważają, że źródłem owego echa jest najprawdopodobniej jedna z warstw ziemskiej atmosfery, jaką jest jonosfera. Jednak autor Duncan Lunan, wysunął hipotezę, mówiącą, że źródłem zjawiska jest obiekt, który liczy sobie 13 000 lat (nie pytajcie mnie, jak określił jego wiek, bo nie mam pojęcia).

Oczywiście szybko jego spekulacje zostały podchwycone przez wyznawców teorii spiskowych, którzy zaczęli przytaczać jego opinie jako dowód na to, że Dark Knight jest satelitą kosmitów. Dla ścisłości trzeba oddać Lunanowi, że od tamtego czasu zdystansował się od teorii mówiących o obiekcie na ziemskiej orbicie.

Inną inspiracją dla wszelkiej maści fascynatów obiektu Dark Knight jest opublikowany przez magazyn Time jeszcze w 1960 roku artykuł. Mowa w nim o wykryciu przez Marynarkę Wojenną Stanów Zjednoczonych niezidentyfikowanego satelity, który mógł być radzieckim pojazdem szpiegowskim. Szybko wyszło na jaw, że był to fragment amerykańskiego satelity Discoverer 5, który istotnie był urządzeniem szpiegowskim i miał za zadanie fotografowanie powierzchni Ziemi.

To jednak w żaden sposób nie przekonało miłośników kosmicznych teorii, którzy uparcie próbują do dziś przedstawiać artykuł prasowy sprzed sześciu dekad jako potwierdzenie swoich racji. 

Jedna z wizualizacji obiektu, jakie można znaleźć w internecie. źródło: Art_Machine/shutterstock

Co twierdzi astronauta, który brał udział w misji wahadłowca?

Wróćmy jednak do wspomnianej misji promu kosmicznego. Jeden z jej uczestników, astronauta Jerry Ross, jest zdania, że całe zamieszanie dotyczy folii termicznej. W warunkach mikrograwitacji na ziemskiej orbicie „odpłynęła” ona astronautom, gdy zajmowali się przyłączeniem nowego, amerykańskiego modułu do jego rosyjskiego odpowiednika w trakcie budowy ISS. 

Swoją opinię ma też w tej sprawie dr Alice Gorman, która posiada tytuł profesorski na Uniwersytecie Flinders w australijskiej Adelajdzie i zajmuje się historią badania kosmosu. Jej zdaniem, to że ludzie nie są skłonni wziąć pod uwagę faktów i wolą uparcie wierzyć w tę i inne teorie spiskowe, tłumaczy ludzka psychologia. Jak mówi:

Tak naprawdę, to zadziwiające, że nie ma jeszcze więcej teorii spiskowych na temat rzeczy w kosmosie. Naprawdę trudno jest dostrzec szczegóły rzeczy znajdujących się na orbicie Ziemi, nawet przez teleskopy o naprawdę dużej mocy. Więc kiedy nie możesz czegoś zobaczyć, możesz sobie w zamian wyobrazić, cokolwiek zechcesz. Co z tego, że NASA i inne agencje kosmiczne z Rosji czy Europy prowadzą przynajmniej częściowo dostępne katalogi kosmicznych śmieci, skoro po pierwsze są one niekompletne, bo nie da się przecież skatalogować każdego kawałka śmiecia krążącego na ziemskiej orbicie, a po drugie fantastyczne wyjaśnienia z kosmitami w roli głównej bardziej działają na wyobraźnię. 

REKLAMA

Faktem jest, że czarny obiekt o bliżej nieokreślonym kształcie jest istotnie trudny do zidentyfikowania, zwłaszcza dla laika. W kosmosie, w warunkach mikrograwitacji, w próżni, gdzie nie występuje opór powietrza kawałek folii termicznej oświetlony w odpowiedni sposób przez Słońce, wygląda duży, solidny obiekt. Internetowych spiskowców nie interesuje trywialne wyjaśnienie, że mamy do czynienia z grą światła i cienia i zwykłym kawałkiem folii. 

Doktor Gorman przytacza jeszcze jedno spostrzeżenie dotyczące rzekomego wieku obiektu o nazwie Dark Knight. Jeśli rzeczywiście miałby on mieć aż 13 000 lat, jak uważa wielu, w jaki sposób miałby utrzymywać się tam długo bez zapasów paliwa ani żadnych widocznych silników napędowych? Oczywiście, można odpowiedzieć, że obcy na pewno znaleźli na to sposób. Jak się okazuje, jedno na temat obiektu ochrzczonego jako Dark Knight jest pewne: każdy wierzy w to co chce i niektórych żadne fakty nie są w stanie przekonać. 

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA