Przykro mi, ale duchy nie istnieją. Naukowe wyjaśnienia zjawisk paranormalnych są ciekawsze niż historie o duchach
Wiara w duchy jest tak stara jak ludzkość. Teksty dotyczące rzekomych obserwacji nadprzyrodzonych zjawisk powstawały już w starożytnej Mezopotamii. Również dziś wiara w paranormalne zjawiska jest rozpowszechniona i jest dość mocno zakorzeniona tak w zbiorowej świadomości jak i w popkulturze.
Jednak w wielu przypadkach nauka jest w stanie wyjaśnić to, co wielu wydaje się przejawem czegoś nadprzyrodzonego. Warto poznać niektóre przykłady, by nie ulegać niepoważnym przesądom, zwłaszcza że racjonalne wyjaśnienia wielu zjawisk są bardziej fascynujące od historii o duchach. Oto pięć wyjaśnień paranormalnych zdarzeń, z którymi dawno rozprawiła się nauka.
Częstotliwość strachu
Jedną z przyczyn niewyjaśnionych doznań mogą być infradźwięki. Ludzkie ucho nie odbiera sygnałów o częstotliwości poniżej 20 herców. Nie znaczy to jednak, że niektórzy ludzie nie są w stanie rejestrować ich podświadomie. Bardzo znany w świecie naukowym jest przykład inżyniera z brytyjskiego Uniwersytetu w Coventry, Vica Tandy’ego. Prowadził on prace w laboratorium, które cieszyło się sławą „nawiedzonego”.
Naukowiec i jego koledzy wiele razy doznawali niewytłumaczalnego niepokoju i poczucia bycia obserwowanym. W końcu, w 1998 roku Tandy postanowił, jak na naukowca przystało zbadać sprawę. Wyjaśnienie okazało się trywialne. Winnym był…wentylator. Urządzenie wytwarzało wibracje o częstotliwości 19 herców. Tandy dowiedział się, że niskie częstotliwości w tym regionie spektrum, tuż poniżej progu słyszalności mogą wpływać na ludzi i zwierzęta na kilka sposobów.
Jak się okazuje, mogą one wprawiać w ogólnie pojęty dyskomfort, powodować zawroty głowy, niewyraźne widzenie (poprzez wibracje gałek ocznych), a nawet prowadzić do hiperwentylacji i uczucia strachu, który w niektórych przypadkach może przeradzać się w ataki paniki. Kiedy w końcu wentylator został wyłączony, wszelkie relacje dotyczące nieprzyjemnych wrażeń wśród pracowników laboratorium ustały.
Niezwykłe pola elektromagnetyczne
Zmienność pól elektromagnetycznych może być, według amerykańsko-kanadyjskiego neurobiologa Michaela Persingera źródłem wielu relacji o duchach. Naukowiec przetestował swoją teorię już w latach osiemdziesiątych. Jego badanie polegało na noszeniu przez grupę kontrolną specjalnych hełmów, które dostarczały mózgom uczestników testu niewielki poziom stymulacji falami elektromagnetycznymi. Jak się okazało, aż 80 proc. badanych relacjonowało poczucie obecności kogoś lub czegoś w pomieszczeniu, w którym jednak nie było nikogo oprócz nich.
Oddziaływanie falami elektromagnetycznymi na płat skroniowy mózgu może skutkować doświadczeniami, które można określić mianem „metafizycznych” jak poczucie czyjejś obecności, a także, jak najbardziej fizycznych. Badani relacjonowali bowiem, że czuli czyjś dotyk na własnym ciele. Wszystko to było jednak niczym więcej, jak tylko efektem chwilowych zakłóceń w pracy ludzkiego mózgu, który znalazł się w polu oddziaływania promieniowania elektromagnetycznego.
Co ciekawe, idąc tropem elektromagnetyzmu, stwierdzono, że wiele miejsc słynących z różnych niewyjaśnionych zjawisk znajduje się w lokalizacjach, gdzie występują wahania pola elektromagnetycznego. Jednym z nich jest np. Pałac Hampton Court na południowo-zachodnich obrzeżach Londynu.
Zatrucie tlenkiem węgla
Jedną z udokumentowanych przyczyn, które stoją za historiami o duchach, jest tlenek węgla, czyli czad. Zatrucie tym gazem może w skrajnych przypadkach prowadzić do śmierci. Za to w mniejszych dawkach może on narazić lekko zatrutą osobę na domniemany kontakt z zaświatami, ale na szczęście bez konieczności udania się tam na stałe. Działanie tlenku węgla jako substancji, która może powodować różne paranormalne doświadczenia, jest znane od ponad stu lat!
Już w 1921 roku bowiem, słynna stała się historia opublikowana w czasopiśmie American Journal of Ophthalmology. Według niej pewna „Pani H.", jak została przedstawiona, i jej rodzina, wprowadziła się do starego domu i od tego momentu zaczęła doświadczać czegoś, co można nazwać zjawiskami paranormalnymi. Dziwne dźwięki, odgłosy kroków, a nawet uczucie bycia przytrzymywanym w łóżku przez niewidzialny stały się codziennością nowych lokatorów budynku.
W międzyczasie domowe rośliny zaczęły więdnąć, a dzieci „Pani H.” skarżyły się na nieustanne poczucie zmęczenia i bóle głowy. Szybkie śledztwo wykazało, że w domu znajdował się nieszczelny piec. To z niego wydobywały się opary tlenku węgla. Już wtedy wiadomo było, że zatrucie tym gazem prowadzi do różnych halucynacji i objawów, na jakie uskarżała się rodzina kobiety. Wadliwy piec został naprawiony, a wszelkie „paranormalne” zjawiska ustały.
Paraliż senny
Podczas fazy snu określanej jako REM nasze ciało jest naturalnie sparaliżowane. Czasami zdarza się, że śpiąca osoba doświadcza takiego paraliżu na jawie. Stan taki może trwać od kilku sekund do nawet kilku minut. Dodatkowo wszystkiemu mogą towarzyszyć halucynacje. Mogą dotyczyć wszystkiego, od duchów po kosmitów.
Co zrozumiałe, takiemu stanowi zwykle towarzyszy silny strach. Wielu lekarzy i specjalistów wie dzięki temu, że jeśli zgłasza się do nich ktoś, kto twierdzi, że został odwiedzony w nocy przez niewytłumaczalnych gości, gdy nie mógł się ruszyć i był bardzo przestraszony, niemal na pewno przyczyną jest właśnie paraliż senny.
Siła sugestii
Psychologia społeczna zna doskonale pojęcie siły sugestii. Często może być ona tak silna i przekonująca, że wielu ludzi jest w stanie uwierzyć, że wbrew prawdzie, byli świadkami nadprzyrodzonego wydarzenia. Opublikowane w 2022 roku badanie w czasopiśmie Spirituality in Clinical Practice wyjaśnia, że wiele osób, które twierdzą, że doświadczyły kontaktu z duchami, może cierpieć na „syndrom nawiedzonych ludzi". Jak wyjaśnia psycholog Brian Laythe, który jest współautorem publikacji:
Zjawiska nawiedzenia są złożonymi, powiązanymi ze sobą zjawiskami obejmującymi osobowość, ideologię, kulturę i wcześniejsze doświadczenia w celu nadania sensu wydarzeniu lub serii wydarzeń uznanych za nawiedzenie.
Laythe i jego współpracownik Jim Houran zaproponowali cztery podstawowe cechy Syndromu Nawiedzonych Ludzi, a mianowicie:
- Na tworzenie znaczeń lub narracji tworzonej wokół nadprzyrodzonych doświadczeń ma wpływ osobiste pochodzenie, przekonania i cechy osobowości,
- Lęk i niepokój związany z poczuciem obcowania z duchami są funkcją natury, bliskości i spontaniczności anomalnych doświadczeń,
- Niepokój i strach przed czymś, co jest nieznane, zwiększają prawdopodobieństwo interpretacji przeżyć jako zjawisk paranormalnych,
- Anomalne doświadczenia mają tendencję do bycia zaraźliwymi, tj. anomalne doświadczenia mogą rozprzestrzeniać się na innych. Jeśli jedna osoba w grupie jest wystarczająco przekonująca, może ona sprawić, że inni również dojdą do przekonania, że wzięli udział w czymś nadprzyrodzonym.
Pomimo tego, że nauka posiada ogromny arsenał do wyjaśniania i opisywania świata wokół nas, relacje o rzekomo „nadprzyrodzonych” zjawiskach raczej nie znikną. Są częścią ludzkiej natury od zawsze. To pewien mechanizm tłumaczenia sobie tego co nieznane i niezrozumiałe. Czasami to nasz mózg płata nam figle w zetknięciu z określonym promieniowaniem lub częstotliwościami. Warto o tym pamiętać i nie wpadać w panikę, kiedy spotkacie na swej drodze ducha!