STIGA AGS zmienia zasady gry w automatyzacji ogrodów. Ten robot koszący nie potrzebuje już przewodów

Lokowanie produktu: Stiga

Setki metrów przewodów, kopanie w pielęgnowanej od lat trawie czy problemy przy reorganizacji ogrodu - jest masa powodów, przez które sporo osób do tej pory nie zdecydowało się na zakup robota koszącego. Właściwie to te problemy były, bo na rynek wjechała STIGA z systemem AGS i... kompletnie zmieniła zasady tego, jak automatyzujemy koszenie w ogrodzie.

STIGA AGS zmienia zasady gry w automatyzacji ogrodów. Ten robot koszący nie potrzebuje już przewodów

Jak wyglądała instalacja robota koszącego do tej pory? Wiem doskonale, bo robiłem to w ostatnich latach kilka razy - wybieramy miejsce na stację bazową, bierzemy rolkę przewodu ograniczającego i zaczynamy albo układać go na powierzchni, albo wkopywać w ziemię, pilnując przy tym - z miarką w ręce - żeby zachować precyzyjnie opisane w instrukcji odstępy od krawędzi i podobnych.

Żadne z tych rozwiązań nie było może faktycznie złe, ale generowało trochę problemów. Jeśli montowaliśmy przewód na powierzchni, przez jakiś czas był widoczny, a dodatkowo stosunkowo łatwo było go uszkodzić (coś o tym wiem). Jeśli z kolei wkopywaliśmy go pod ziemię, to wprawdzie problem obecności przewodu na powierzchni znikał, ale wymagało to albo masy roboty, albo specjalnego narzędzia, a do tego traciliśmy możliwość względnie łatwej modyfikacji kształtu koszonej powierzchni.

Problem pojawiał się też w sytuacji, kiedy nie mogliśmy za bardzo położyć ani zakopać gdzieś przewodu albo chcieliśmy mieć staję bazową w zupełnie innym miejscu niż koszony obszar.

Oczywiście dało się z tym wszystkim żyć i przewodowego robota Stiga wspominam świetnie, ale cały czas w głowie pojawiało się jedno pytanie: czy nie da się łatwiej? W końcu takiego robota sprzątającego w domu po prostu stawiam, włączam i odpalam, gotowe. Z kosiarkami też musi się dać zrobić coś łatwiejszego, żeby nie było tego całego kopania, wbijania kołków, a i żeby stacja bazowa mogła być umieszczona np. pod daszkiem domu, a nie gdzieś bezpośrednio na trawniku.

Okazało się, że tak - jest to jak najbardziej możliwe.

STIGA AGS jest właśnie tym systemem, o którym marzyłem

Ok, nie jest dokładnie tak samo, jak w przypadku robotów sprzątających wnętrze domu, ale cała brudna robota znika. Znikają też właściwie wszystkie problemy, jakie niosła ze sobą konfiguracja i użytkowanie robota przewodowego. O co dokładnie chodzi? O system STIGA AGS, czyli...

... STIGA Active Guidance System, wykorzystywany w nowej serii w pełni autonomicznych robotów koszących. Opatentowane rozwiązanie jest wprawdzie dość skomplikowane od strony technicznej, ale liczba korzyści, jakie niesie ze sobą jest ogromna. Dodatkowo użytkownik nie musi mieć pojęcia o tym poziomie skomplikowania - z jego perspektywy wszystko będzie banalnie proste i będzie po prostu działać.

Jeśli jednak będzie chciał dowiedzieć się, o co w tym wszystkim chodzi i jak w ogóle jeździ taki robot bez przewodu, to jednym z głównych elementów całego pakietu jest GPS RTK. Rozwiązanie wielokrotnie bardziej precyzyjne od standardowych metod ustalania pozycji z wykorzystaniem GPS, gdzie dokładność wynosi od kilku do kilkunastu metrów - tutaj mowa o, w idealnych warunkach, kilku centymetrach. Do tej pory było stosowane głównie w geodezji i wyposażane w nie były m.in. przemysłowe drony wykorzystywane do pomiarów. Teraz taka dokładność może posłużyć nam właśnie koszenia naszego ogrodu.

Na tym jednak nie koniec, bowiem w tym momencie do gry wkracza właśnie Stiga AGS. System ten tworzy mapę satelitów, rejestrując to, kiedy i w którym miejscu może liczyć na najlepszy sygnał, tym samym zapewniając sobie najbardziej precyzyjne ustalenie lokalizacji podczas koszenia. Dzięki temu robot będzie wiedział, i to z wyprzedzeniem, o której najlepiej będzie pojechać w daną część ogrodu, żeby mieć najmocniejszy sygnał, a którą część trawnika skosić - w tej samej fazie - chwilę wcześniej albo chwilę później.

Po co w ogóle jest coś takiego, skoro jest GPS RTK?

Przede wszystkim dlatego, że sam GPS RTK spisuje się najlepiej na otwartych przestrzeniach, a ogrody rzadko kiedy przybierają formę zbliżoną np. do piłkarskiego boiska, bez żadnych przeszkód dookoła. Tutaj jakieś drzewa, tutaj krzewy, tam płot, tam ściana domu - to wszystko w dużym stopniu może wpłynąć na to, jakiej jakości sygnał trafi do robota, którego odbiornik znajduje się przecież zaledwie kilkanaście centymetrów nad powierzchnią terenu. A utrata sygnału GPS przez robota koszącego oznacza mniej więcej tyle, że - o ile ta utrata będzie trwała dłuższą chwilę - że robot się zgubi albo będzie wymagał naszej interwencji, co trochę kłóci się z hasłem „autonomiczny". Nawet bez całkowitej utraty sygnału trudno byłoby zresztą liczyć na precyzję na poziomie, którego wymaga spora część ogrodów - w końcu każde osłabienie sygnału wpływa na dokładność ustalania lokalizacji, a co za tym idzie - dokładność koszenia.

Tutaj - z AGS - ten problem został właściwie wyeliminowany, a dokładność lokalizowania robota koszącego wynosi zaledwie 2 cm (!). Robot wie nie tylko gdzie, ale i kiedy będzie miał odpowiedni sygnał i... sprawdza się to w praktyce. Obecnie takie właśnie urządzenie zostało zainstalowane w moim ogrodzie, który do zdecydowanie łatwych pod względem dostępności GPS nie należy (drzewa, domy, płoty, krzaki - wszystko), a mimo to robot ani razu nie wymagał mojej ręcznej pomocy i doskonale radzi sobie z powierzonym mu zadaniem.

Co właściwie daje nam robot koszący z systemem STIGA AGS?

Wolność od przewodów - wbrew pozorom to nie jest ot takie sobie hasło, a rozwiązanie realnych problemów.

Jak wygląda instalacja robota z AGS? Poświęcę na to jeszcze osobny tekst, bo cały proces jest naprawdę ciekawy, ale w skrócie sprowadza się do instalacji stacji bazowej, a następnie... oprowadzenia robota za pomocą joysticka w aplikacji po naszym ogrodzie, a dokładniej granicach obszaru, które ma kosić. To tyle.

Chcemy podzielić ogród na kilka stref, które będą np. koszone w różnych porach albo z różną częstotliwością? Żaden problem, żadnych przewodów, po prostu trzeba je sobie narysować robotem na mapie naszego ogrodu i już. A potem jest tylko lepiej.

Planujemy zmiany w naszym ogrodzie? Nie ma żadnego wyrywania przewodu czy podłączania do niego kolejnych odcinków. Kasujemy strefę, rysujemy na nowo według nowego planu, kilka minut i gotowe. Nie chcemy, żeby robot kosił określonego miejsca? Objeżdżamy je, zapisujemy w aplikacji - i już. Planujemy grilla i nie chcemy, żeby robot w określonym dniu i o określonej godzinie wjeżdżał w to miejsce? Trochę klikania i zrobione.

Takie przypadki można mnożyć i zawsze rozwiązanie jest jedno - odpalić aplikację Stiga.GO, poprowadzić robota przed sobą jak zdalnie sterowaną zabawkę i już.

Zresztą możliwości, jakie daje autonomiczny robot koszący, jest jeszcze więcej. Mamy np. w ogrodzie szeroki chodnik, dzielący dwa trawniki? Bez problemu możemy ustawić go jako łącznik pomiędzy strefami i robot poradzi sobie bez najmniejszego problemu. Chcemy ustawić stację bazową poza obszarem koszenia, np. tak, żeby robota nie było widać z ulicy? Żaden problem - wystarczy nim narysować drogę powrotu do bazy i zadanie skończone.

A gdyby tego jeszcze było mało, autonomiczny robot STIGA z systemem AGS ma do zaoferowania jeszcze co najmniej jedną imponującą sztuczkę. Mianowicie potrafi kosić trawnik w równoległe pasy, żeby uzyskać taki efekt, jak przy koszeniu klasyczną kosiarką.

Tyle tylko, że zwykłą kosiarkę musimy sami pchać przed sobą i poświęcić dużą część weekendu na prace w ogrodzie. Tutaj nie musimy kompletnie nic robić, a i tak będziemy mieć codziennie idealnie przystrzyżony trawnik. I to bez ani metra położonego przewodu. Może poza tym zasilającym stację.

Zresztą na opis tego, jak wygląda konfiguracja takiego robota koszącego i życie z nim na co dzień, przyjdzie czas już bardzo niedługo. Tym bardziej, że to naprawdę zupełnie inna jakość i faktyczna zmiana zasad gry.

Lokowanie produktu: Stiga
Najnowsze