REKLAMA

Niemcy boją się Huaweia. Ale nie szpiegowania

Niemcy chcą się kompletnie pozbyć Huaweia - pisaliśmy kilka tygodni temu. Teraz wiadomo nieco więcej o co chodzi. I - co ciekawe - w grze nie ma już zarzutu szpiegostwa niemieckich obywateli przez chińską firmę, lecz… potencjalny sabotaż krytycznych elementów systemu telekomunikacyjnego.

Niemcy boją się Huaweia
REKLAMA

Robi się coraz ciekawiej?

REKLAMA

Sprawa zatacza coraz szersze kręgi. Najpierw wpływowy serwis Politico ogłosił, że Huawei ma planować znaczne ograniczenie swojej działalności na Zachodzie, w tym w Europie. A warto przypomnieć, że europejski biznes Huaweia dzieli się na dwie części - zachodnią, zarządzaną z niemieckiego Düsseldorfu oraz wschodnią i północną, zarządzaną z Warszawy.

Politico cytowało wtedy anonimowych przedstawicieli władz Huaweia, którzy twierdzili, że chińska firma może nie mieć wyjścia - kłopoty na rynkach zachodnich oznaczały nie tylko konieczność porzucenia planów globalnego biznesu, lecz przede wszystkim obronę przed potencjalnym bankructwem.

Niemcy chcą usunąć Huaweia

Potem okazało się, że nasz zachodni sąsiad sam miał planować nie tylko zakazania operatorom telekomunikacyjnym instalowania komponentów mobilnych Huaweia, ale także usunięcie tych już zainstalowanych, również na stacjach bazowych, masztach sieci. Media spekulowały, że chodzi o zarzut szpiegostwa, którego potencjalnie miałby się dopuszczać Huawei względem obywateli Niemiec.

Teraz - ten sam serwis Politico, który nagłośnił sprawę - przynosi nowe informacje: w oprogramowaniu sieci mobilnych od Huaweia wykryto niepokojącą technologię, która mogłaby "umożliwić państwu chińskiemu sabotaż niemieckiego systemu teleinformatycznego".

Niemieccy funkcjonariusze ds. bezpieczeństwa mieli odkryć, że w szczególności jeden komponent technologiczny od Huaweia związany z zarządzaniem energią mógłby być wykorzystany do zdalnego wywołania chaosu: do zakłócenia operacji telekomunikacyjnych lub – w najgorszym przypadku – nawet do zniszczenia sieci.

Ponoć sprawa stanęła na najwyższych szczeblach niemieckich władz i te na tyle się przestraszyły, że w jednym momencie zmieniły o 180 stopni swój stosunek do chińskich firm technologicznych działających w Niemczech, głównie Huaweia, ale także ZTE.

Niemcy zmieniają zdanie

W ciągu ostatnich kilku latach nasz zachodni sąsiad inaczej podchodził do opracowania i egzekwowania środków bezpieczeństwa 5G w celu ograniczenia ryzyka w poleganiu na chińskim sprzęcie. Trend ten korespondował z pozytywnym podejściem Berlina do stosunków handlowych z Chinami. Stąd też między innymi tak wielkie inwestycje Huaweia w Niemczech.

Warto przypomnieć, że Huawei jest potęgą infrastrukturalną w Niemczech. Prawie 60 proc. sprzętu 5G w Niemczech jest właśnie produkcji Huaweia. Jest też także czołowym dostawcą komponentów do budowy sieci 5G. Głównym partnerem Huaweia jest największy niemiecki operator - Deutsche Telekom.

Berlin był mocno krytykowany za swoje stanowisko przez przedstawicieli rządu USA, a także europejskie organy bezpieczeństwa, które ostrzegały przed zagrożeniami związanymi ze sprzętem chińskiej telekomunikacji.

Najnowsze anonimowe doniesienia z niemieckich kręgów rządowych mówią o tym, że operatorzy będą musieli „usunąć lub wymienić” komponenty dostarczone przez chińskich dostawców w ostatnich latach, jeśli zostaną one uznane za zbyt ryzykowne.

Tak drastyczne środki mogłyby jednak wywołać spory prawne między operatorami sieci, jak zasygnalizowali wcześniej przedstawiciele niemieckich operatorów, w tym przede wszystkim największy partner Huaweia - Deutsche Telekom.

I przede wszystkim - taka decyzja oznaczałaby potężny kryzys polityczny na linii Niemczy - Chiny.

Czytaj też:

* Zdjęcie główne: rustamxakim / Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA