Nowy minister w ogniu pytań na Wykopie. Nie będzie cenzury chińskich sprzętów i e-wyborów, ale będzie wojna z patostreamerami
Nowy minister cyfryzacji Janusz Cieszyński pojawił się na zorganizowanym przez Wykop AMA – czyli sesji odpowiedzi na zadawane przez użytkowników pytania. Nie zabrakło oskarżeń i politycznych wrzutek, ale poruszone zostały też kwestie zdradzające, w jakim kierunku będzie szło ministerstwo cyfryzacji pod nowym rządami.
Drodzy Wykopowicze, wiemy, że każde AMA z osobą zaangażowaną polityczne, po którejkolwiek ze stron, budzi wiele kontrowersji i skrajnych reakcji. (…) Zdecydowaliśmy się na wyłączenie możliwości zakopywania AMA - zarówno w tym przypadku, jak i w innych AMA z politykami, które mogą pojawić się w najbliższym czasie. Nie chcemy, aby zakopy kierowane ewentualną niechęcią polityczną ograniczyły debatę na naszym serwisie. Szanujmy wzajemnie nasze poglądy i stwórzmy wspólnie przestrzeń do dyskusji
– napisali przedstawiciele Wykopu.
Organizacja AMA z nowym ministrem raczej nie przypadła do gustu społeczności, bo odpowiedzi Cieszyńskiego były minusowane, bez względu na temat. Wiele pytań dotyczyło działalności rządu Prawa i Sprawiedliwości. Cieszyński nie chował głowy w piasek i bronił np. Telewizji Polskiej, tłumacząc, że działania stacji są reakcją na zachowanie "mediów mainstreamowych". Trzeba przyznać, że to specyficzna, mówiąc delikatnie, argumentacja.
Na wykopie Janusz Cieszyński pytany był też o kwestie związane z prowadzonym przez niego ministerstwem. Nowy minister przyznał, że "dużo poszło do przodu" w kwestii uświadamiania polityków na temat zagrożeń związanych z cyberbezpieczeństwem. Konsekwencją tzw. "maili Dworczyka" jest to, że przeprowadzono wiele szkoleń dla ministrów, posłów, senatorów i urzędników. Odpowiadał za nie NASK. Politycy dostają też klucze Yubikey służące do dwuetapowej weryfikacji. Czyli nie skończyło się tylko na obietnicach.
Jeżeli chodzi o bezpieczeństwo, to minister nie widzi zagrożenia w TikToku, mimo że zachodni świat jest nieco innego zdania
"Dopóki nie będzie technicznych dowodów na to, że apka jest niebezpieczna" nie ma co spodziewać się jej blokady w kraju. Nie jest również planowany zakaz korzystania z chińskich smartfonów przez polityków.
Nie sądzę aby to był dobry pomysł. Restrykcje powinny dotyczyć sprzętu wykorzystywanego służbowo i być poparte technicznymi dowodami. Stąd np. ban na soft Kaspersky w administracji
– wyjaśnił Cieszyński.
Póki co nie planowane są także działania dotyczące ChatGPT. Zdaniem ministra dyskusja powinna odbyć się na poziomie Unii Europejskiej. Blokowanie technologii "kraj po kraju" może doprowadzić do tego, że "Azja i USA objadą Europę gospodarczo", jak napisał Cieszyński.
Interwencji możemy spodziewać się w temacie patostreamerów czy nawet imprez takich jak konferencje Fame MMA. Jak zauważył jeden z wykopowiczów, "federacje podczas swoich konferencji czy innych programów nie mają włączonego ograniczenia 18+ mimo tego, że takie narzędzie You Tube oferuje swoim twórcom treści".
Nie wykluczam, że będą prace w tym obszarze podczas procedowania ustawy o ochronie małoletnich – odpowiedział minister. Przypomnijmy, że jak do tej pory mówiło się głównie o blokowaniu pornografii. W tym celu na dostawców internetu miałby zostać nałożony obowiązek wprowadzenia bezpłatnego i prostego w obsłudze mechanizmu blokowania dostępu do treści pornograficznych w internecie.
Nie będzie e-wyborów
Zdaniem ministra są pilniejsze usługi to usprawniania czy realizowania. Za to Cieszyński obiecał zająć się dziwną przypadłością Profilu Zaufanego, polegającą na tym, że gdy straci się numer telefonu, nie da się podać nowego. Trzeba usunąć konto i złożyć nowy wniosek. Minister zapowiedział, że ministerstwo cyfryzacji "zajmie się tym".
Muszę przyznać, że samo AMA ministra na Wykopie mnie zaskoczyło. Portal nie jest już tym, czym był jeszcze kilkanaście lat temu – gdy wydawało się, że obecność polityka może mieć wpływ na popularność partii. Dziś Wykop kojarzy się z bardzo specyficznym środowiskiem. Jak zauważała Sylwia Czubkowska w reportażu Spider's Web+:
Wykop to dziś cyfrowy skansen, w którym czas zatrzymał się w okolicach 2010 roku. Gdy wolność słowa w internecie była najświętszą wartością. Gdy jeszcze nie wiedzieliśmy, jakie skutki pociąga za sobą mowa nienawiści i dezinformacja. I gdy trollowanie innych było dowodem na spryt. Dziś jednak budzi to oskarżenia o tolerowanie hejtu, fake newsów i stalkingu.
Jak mówił w tekście jeden z użytkowników o społeczności: "to bardzo zmienna i niejednoznaczna masa ludzi (…) Ci ludzie to chorągiewki". Przypodobać im się trudno, ale widocznie Janusz Cieszyński uznał, że warto zaryzykować i tam się pokazać.