Sąd dla internetowych trolli. Niemcy mają projekt ustawy
Gdzie zawodzi moderacja, tam będzie wkraczać sąd. Co prawda nie od razu i projekt w obecnej formie jest krytykowany przez ekspertów za swą łagodność, ale jednak. Republika Federalna Niemiec może przetrzeć szlaki pod względem pociągania do odpowiedzialności osób szerzących mowę nienawiści.
![Sąd dla internetowych trolli. Niemcy mają projekt ustawy](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fspidersweb%2F2023%2F04%2Fmowa-nienawisci-trolle-do-sadu-niemcy.jpg&w=1200&q=75)
Każdy, kto kiedykolwiek publikował treści w internecie lub po prostu korzystał z mediów społecznościowych, na pewno choć raz spotkał się z trollami czy szeroko pojętą mową nienawiści. Każda większa społeczność w internecie posiada swoje grono moderatorskie (aczkolwiek im większe, tym bardziej zautomatyzowane), które pilnuje, by niesforni użytkownicy ponosili konsekwencje swoich czynów. Ostrzeżenia, czasowe zawieszenia, bany - wszystko można obejść, przeczekując lub tworząc nowe konta.
Teraz do problemu podchodzi poważnie Federalne Ministerstwo Sprawiedliwości Republiki Federalnej Niemiec, które planuje wdrożenie w życie "Ustawy przeciwko przemocy cyfrowej". W jej myśl to sądy będą miały prawo wymuszenia na administratorach danego serwisu - w tym Big Techach, by ci blokowali lub usuwali konta "sprawców notorycznych naruszeń w przestrzeni cyfrowej".
Trolle do sądu. Tak będzie w Niemczech
Jak informuje niemiecki serwis Tagesschau, projekt ustawy zakłada, że "pod pewnymi warunkami" osoby będące ofiarami notorycznych ataków w sieci mogą skierować do sądu żądanie o usunięcie danej osoby z danego serwisu. Według informacji, ustawa ma pomóc w szczególności w przypadkach, w których nie jest jasne, kto stoi za danym profilem w mediach społecznościowych.
Jednak to czy konto zostanie zablokowane, musi rozstrzygnąć sąd, a sprawa musi spełnić pewne kryteria, wśród których są wymienione m.in. nieskuteczności innych środków prewencyjnych (usuwania postów, tymczasowych blokad) oraz wykazanie, że w przyszłości może dojść do ponownego naruszenia.
Jednocześnie projekt zakłada, że właściciel konta przeciwko któremu zostało żądanie, zostanie poinformowany o wystosowaniu owego żądania do sądu. Na obecnym etapie prac projekt zakłada możliwość tymczasowego "banowania" przez sądy, jednak nie wykluczone, że w skrajnych przypadkach blokady będą dawane na stałe.
Choć na papierze propozycja legislacyjna Federalnego Ministerstwa Sprawiedliwości wydaje się być silnym ciosem w osoby szerzące nienawiść w sieci, to w praktyce eksperci wytykają zbyt powolne działanie wymiaru sprawiedliwości. Ulf Buermeyer, sędzia i przewodniczący Towarzystwa Praw Wolności podkreśla, że w myśl projektu ofiara musi zostać zaatakowana kilkukrotnie, by sąd mógł rozpatrzyć żądanie. Podczas gdy w podobnych sprawach w przestrzeni rzeczywistej działanie aparatu sądowniczego jest niemal natychmiastowe.