Instagram idealny dla mowy nienawiści. Sieć społecznościowa jest bezradna
Instagram nie jest bezpiecznym miejscem dla kobiet. Z przeprowadzonego badania wynika, że usługa nie jest w stanie ich ochronić przed dużą liczbą nękających wiadomości.
Raport autorstwa Center for Countering Digital Hate (CCDH) może okazać się niemałym problemem wizerunkowym dla Instagrama, a więc sieci społecznościowej, która szczyci się swoją walką z mową nienawiści, mizoginią, nagością, pornografią i przemocą. Jeżeli wierzyć wnioskom z tego badania, to Instagram ową walkę sromotnie przegrywa.
Czytaj też:
Organizacja nawiązała współpracę z pięcioma cieszącymi się bardzo dużą popularnością (łączna suma fanów: 4,8 mln osób) Instagramerkami, w ramach której te zapewniły jej dostęp do ich skrzynek odbiorczych w prywatnych wiadomościach. Analiza ich treści prawdopodobnie nie będzie szokująca dla nikogo, kto obcował aktywnie nieco dłużej z Internetem. Udowadnia jednak, że nawet jedna z najpotężniejszych firm IT na świecie - Meta - nadal nie jest w stanie walczyć z problemem.
Instagram, czyli nieskrępowana nienawiść.
Z 8717 przeanalizowanych wiadomości, jedna na 15 wiadomości podpadała pod ogólnie przyjęte definicje nękania, gróźb czy molestowania, będąc też w pogwałceniu regulaminu Instagrama i pozostałych usług społecznościowych Mety. 125 wiadomości zawierało treści wizualne podchodzące pod definicję molestowania seksualnego. Jedna na siedem wiadomości była obelżywa. Usługa też, według raportu, zbyt szybko ułatwia nieznajomym osobom nawiązywanie połączeń głosowych z kobietami.
Dużo większym problemem dla samego Instagrama mogą jednak okazać się dalsze wyniki. Na 10 zgłoszonych do Instagrama nękających wiadomości, 9 zostało nietkniętych przez moderację i algorytmy. Instagram nie wykazał też zainteresowania 90 proc. zgłoszeniami profili, które wysyłały groźby zawierające przemoc. Niektóre zgłoszenia dotyczące treści graficznych o charakterze molestowania seksualnego zostały uznane, ale żadne w przeciągu 48 godz. od zgłoszenia.
Social media przyjazne dla nieprzyjaznych.
CCDH słusznie zauważa, że szczególnie niepokojąca jest nie tyle liczba napastliwych wiadomości - co w wielu innych usługach online jest równie ponurym standardem - a niemoc Instagrama w walce z takimi zachowaniami. Nieskuteczne filtry wiadomości można przypisać niewystarczającej kompetencji ze strony programistów usługi. Brak reakcji na udokumentowane i zarejestrowane zachowania jest trudniejszy do wytłumaczenia.
Instagramerki więc same muszą zadbać o swoją ochronę. Przyznają, że z uwagi na problem niejednokrotnie rozważają nieumieszczenie jakiegoś zdjęcia, by nie prowokować tego rodzaju wiadomości. CCDH dodaje też, że nie wszystkie Instagramerki zaproszone do współpracy przyjęły propozycję. Niektóre przyczyny odmów to... obawa przed zalewem mowy nienawiści w skrzynce odbiorczej od osób, którym mówienie publiczne o przemocy w Internecie się nie podoba. Co ciekawe, pojawiły się też u niektórych obawy czy Instagram w ramach zemsty za mówienie o problemach nie zmniejszy sztucznie widoczności ich postów, co miałoby katastrofalny wpływ na przychody żyjących z lokowania produktów Instagramerek.
Kobiety, które wzięły udział w badaniu, to: