Twórca hitowego zdjęcia SI z papieżem: "trzeba koniecznie ukrócić te praktyki"
Zapewne duża część internautów kojarzy krążącą po Internecie fotografię papieża Franciszka w modnej, białej i wyglądającej na kosztowną kurtce zimowej. Tyle że to nie zdjęcie, a malowidło sztucznej inteligencji. Osoba, która zleciła Midjourney to dzieło, teraz bije na alarm.
Redakcja serwisu Buzzfeed dotarła do autora zdjęcia załączonego na tweecie poniżej, które eksplodowało wręcz viralową popularnością w mediach społecznościowych.
Trudno się dziwić i równie nietrudno doszukiwać się w tym zdjęciu pretekstu do dyskusji (lub kłótni) na temat polityki, zamożności czy przydatności bądź szkodliwości kościoła katolickiego.
Problem w tym, że właściwie to nie jest zdjęcie. To dzieło algorytmu Midjourney, który stworzył powyższą fotografię bazując na poleceniu tekstowym wpisanym przez internautę. Fotografia wygląda jednak na tyle autentycznie, że wielu uwierzyło w jej prawdziwość. Ktoś mógłby chociaż zaryzykować teorię, że owa fotografia to manifest polityczny czy inne wywrotowe dzieło. Wszak tyle kłótni o kościele wywołała w takich mediach, jak Twitter czy Facebook. Geneza fotografii rozczaruje wielu.
Autorem polecenia, za sprawą którego Midjourney wygenerowało to zdjęcie, jest Pablo, 31-letni budowlaniec z Chicago. Jak opowiada BuzzFeedowi, pewnego dnia urządził sobie psychodeliczny narkotyczny trip wykorzystując do tego grzyby halucynogenne. Narkotyk wprawił go w wyjątkowo wesoły humor, w którym wszystko go bawiło. Stwierdził więc, że papież w kurtce Balenciaga to z pewnością przekomiczny widok. Wrzucił to, co Midjourney mu wygenerowało na Reddita i Facebooka, by inni też się pośmieli (ach te pomysły po grzybkach...) i na tym sprawa miała się zakońcyć.
Papież w Balenciaga to fake, na który dali się nabrać nawet dziennikarze
Pablo nie chce zdradzać swojego nazwiska, bo boi się aktów przemocy ze strony osób czujących się dotkniętych żartem. Jak przyznaje, był w szoku, gdy zdał sobie sprawę, że jego fotografia była na ustach znacznej części internautów, będąc komentowana niczym prawdziwe zdjęcie. Bez jakiejkolwiek weryfikacji źródła fotografii.
Twórca (czy może raczej, współtwórca?) fotografii nie jest autorytetem w sztuce, prawie autorskim, prawie medialnym czy świecie IT. Jest autorem żartu, który wyszedł wręcz aż za dobrze. I może właśnie dlatego głos z perspektywy takiej osoby jest szczególnie ciekawy. Pablo ma do całego zdarzenia stosunek jednoznaczny.
- To szalone, to przerażające. Nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałem. To stanie się bardzo poważnym problemem, jeżeli nie zacznie być ustanawiane regulujące to wszystko prawo - mówi w rozmowie z BuzzFeedem.
Póki co jednak administracja publiczna żadnego kraju nie komunikowała prac nad modyfikacją istniejącego prawa i według publicznie dostępnych informacji, nie są na ten temat prowadzone nawet żadne konsultacje społeczne z obywatelami i przedsiębiorcami.