Xiaomi 13 już oficjalnie. Jak wypada topowy smartfon za prawie pięć tysięcy złotych?
Xiaomi zaprezentowało właśnie swoje nowe telefony, a my od pewnego czasu testujemy jeden z nich i możemy wreszcie o tym opowiedzieć. Przy okazji przypominamy, jak prezentuje się cała nowa linia Xiaomi 13, na którą składają się Xiaomi 13, Xiaomi 13 Pro i Xiaomi 13 Lite oraz jakie te urządzenia dostały aparaty, ekrany, procesory i akumulatory. A i ile dokładnie kosztują w Polsce i na jaką promocję na start możemy liczyć? Pora na podsumowanie.
Co prawda coroczne targi Mobile World Congress w Barcelonie planowo ruszają dopiero w poniedziałek 27 lutego 2023 r., ale Xiaomi zorganizowało swoją konferencję już w niedzielę poprzedzającą ich oficjalny start. Mieliśmy okazję się na niej pojawić i przyjrzeć nowościom w ofercie producenta. W naszym regionie debiutują właśnie trzy smartfony z linii Xiaomi 13, a także nowe akcesoria. Są nimi zegarek Xiaomi Watch S1 Pro dostępny w dwóch wersjach i słuchawki Xiaomi Buds 4 Pro, które można dorwać w promocji jeszcze przed premierą. Co z kolei wiemy o telefonach Xiaomi 13, Xiaomi 13 Pro i Xiaomi 13 Lite i jak wypada w praktyce ten podstawowy model?
Xiaomi 13 - opinia
Tym głównym z trzech nowych urządzeń mobilnych Xiaomi jest bazowy model o nazwie Xiaomi 13. To właśnie z niego miałem okazję korzystać przez ostatni tydzień. Przyznam, że jestem pod wrażeniem zarówno niewielkich gabarytów (jak na współczesne standardy…), jak i płynności działania interfejsu oraz jego możliwości fotograficznych - aczkolwiek są sytuacje, w których oczekiwałbym od niego czegoś więcej. Od razu jednak widać, że ten Xiaomi ma szansę namieszać w tym roku na rynku - oczywiście jeśli klienci zaakceptują jego cenę.
Nie ma żadnych wątpliwości, że Xiaomi 13 jest telefonem z segmentu premium.
Producent umieścił w nim topowy procesor Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2 (4nm) oraz dysk UFS 4.0 o pojemności 256 GB. Do tego dochodzi 8 lub 12 GB pamięci operacyjnej w zależności od wersji i tutaj jest akurat pewien szkopuł: w naszym kraju dostępny będzie tylko jeden wariant i to ten tańszy, czyli wyposażony w mniejszą jej ilość. Warto z tego miejsca wyraźnie podkreślić, że do naszych testów redakcyjnych trafił model z większą ilością RAM-u.
Na szczęście poza ilością pamięci operacyjnej wersje z 8 GB i 12 GB RAM-u są identyczne. Obudowa w Xiaomi 13 spełnia przy tym normę IP62, a front pokryty jest szkłem Gorilla Glass 5. Na pleckach również mamy szkło, które jest niestety dość śliskie. W testowanym telefonie tył zabarwiony jest, jak widać zresztą na załączonych zdjęciach, na zielono, ale smartfon sprzedawany u nas będzie również w nieco bardziej klasycznym czarnym kolorze (i sam na ten bym się zdecydował).
Xiaomi 13 na 6,36-calowy wyświetlacz i to świetne wieści.
W sprzedaży jest kluz cała masa telefonów z 6,5-calowymi lub nawet większymi panelami. Osoby, które wolą mniejsze ekrany, z pewnością się ucieszą, że Xiaomi 13 wcale nie jest ogromny. Jego obudowa mierzy dokładnie 152,8 x 71,5 x 8 mm i waży 189 gramów, a dzięki zaokrąglonym pleckom znacznie lepiej leży w dłoni niż mniejsze telefony, ale z ostrymi krawędziami.
Sam panel jest przy tym imponujący: to AMOLED obsługujący tryb HDR o jasności do 1900 nitów. Nawet w ostrym hiszpańskim słońcu nie ma problemu, by rozczytać tekst. Jego rozdzielczość to Full HD+ (2400x1080 pikseli, 20:9, 413 ppi), a odświeżany jest ze zmienną częstotliwością (d0 120 Hz). Na płynność Androida 13 z nakładką MIUI (dokładnie jest to wersja Global 14.0.6) nie ma co narzekać.
Jeśli chodzi o interfejs, to jest dokładnie tak, jak można się spodziewać po Xiaomi: ciut przaśnie, ale z mnóstwem opcji konfiguracji, a na ekranie blokady domyślnie mamy istny pokaz slajdów z tapet zmieniających się co chwilę. Producent dorzucił do nakładki sporo apek, ale nie trzeba z nich korzystać. Te prosto od Google’a również są dostępne od razu po wyjęciu z pudełka.
A jak już o pudełku mowa, to można w nim znaleźć ładowarkę USB-C i to nie byle jaką.
To szybka ładowarka o mocy 67 W, która pozwala naładować telefon od zera do pełna w 38 minut. Wbudowane ogniwo ma pojemność 4500 mAh i można uznać je za wystarczające, by korzystać z urządzenia przez cały bity dzień, aczkolwiek nie obraziłbym się, gdyby było trochę większe. W specyfikacji jest także informacja o bezprzewodowym ładowaniu z mocą do 50 W i ładowaniu zwrotnym z mocą 10 W (aczkolwiek Xiaomi 13 nie chce oddać ani grama prądu moim AirPodsom).
Pozostałe punkty w specyfikacji topowego smartfona również mamy tutaj odhaczone: 5G, LTE, Wi-Fi 7, Bluetooth 5.3, NFC… pełen serwis. Umówmy się jednak, że w urządzeniu tej klasy trudno spodziewać się czegokolwiek innego, a i tak dla wielu osób najważniejszy będą aparaty fotograficzny. Ten przedni do selfie robi fotki o wielkości 32 Mpix o zadowalającej jakości. Na ten główny moduł składają się z kolei 3 obiektywy przygotowane we współpracy z firmą Leica.
50 Mpix w smartfonie to rozsądny kompromis.
Producenci telefonów prześcigają się w tworzeniu matryc o jak największym zagęszczeniu pikseli, bo to dobrze wygląda w ulotkach reklamowych, ale to nie jest wcale najważniejszy parametr i dużo istotniejsza jest wielkość matrycy. W przypadku głównego obiektywu w Xiaomi 13 możemy liczyć na zdjęcia o wielkości 50 Mpix (które są w trybie automatycznym oczywiście pomniejszane), a światło chwyta sensor IMX800 o wielkości 1/1.6”.
Główny obiektyw (23 mm, f/1.8, 7P, HyperOIS) radzi sobie przy tym całkiem nieźle i pozwala robić dobre zdjęcia nocne, aczkolwiek bywają momenty, gdy całkowicie gubi kolory, a wtedy logo z nalewaka w hotelowym barze nie jest czerwone, tylko różowe i wyblakłe (i to niezależnie od tego, który styl fotograficzny się wybierze, a dostępne są stonowany Authentic oraz nieco podkręcający barwy Vibrant). Na szczęście to raczej wyjątek, niż reguła.
Xiaomi 13 dobrze sobie też radzi z wideo.
Główny obiektyw pozwala rejestrować obraz w trybie HDR (Dolby Vision) w 60 klatkach na sekundę i rozdzielczości 4K, a jeśli komuś tyle pikseli nie wystarczy, to może przełączyć się na tryb 8K. Do tego dochodzi kilka trybów stabilizacji, nagrywanie w zwolnionym tempie, tryb poklatkowy, wideo podwójne z tylnej i przedniej kamery jednocześnie itp.
W głównym module foto umieszczono również teleobiektyw (75 mm, f/2.0, 5P) wykonujący zdjęcia o wielkości 10 Mpix oraz obiektyw ultraszerokokątny (15 mm, f/2.2, 120° FOV), a tryby powiększenia dostępne w aplikacji aparatu to 0,6x, 1x, 2x i 3,2x, więc można mówić tutaj spokojnie o wszechstronności, a miłym akcentem jest klasyczny dźwięk spustu migawki znany z aparatów marki Leica.
Nie mogę się jednak doczekać, aż sprawdzę w praktyce aparat z Xiaomi 13 Pro, czyli podrasowanego.
Tego droższego z nowych telefonów Xiaomi nie miałem okazji testować przed konferencją - a szkoda. Pod względem specyfikacji jest bardzo podobny do mniejszego brata i ma ten sam procesor (z 12 GB RAM-u i 256 pamięci wewnętrznej na naszym rynku), ale dostał plecki pokryte ceramiczną powłoką (w naszym kraju tylko w wersji czarnej). Jego wyświetlacz mierzy z kolei aż 6,73 cala; to panel LTPO odświeżany z częstotliwością od 1 Hz do 120 Hz o rozdzielczości WQHD+.
Na prawdziwą gwiazdę zapowiada się też aparat w Xiaomi 13 Pro, który również robi 50-megapikselowe zdjęcia głównym obiektywem, ale z użyciem 1-calowej matrycy. Do tego aparaty ultraszerokokątny i portretowy także robią w tym modelu 50-megapikselowe fotki, a ten ostatni ma pływające soczewki. Lepszy niż w Xiaomi 13 jest też akumulator (4080 mAh), który można ładować z mocą 120 W (od zera do setki w 19 minut, ładowarka w zestawie).
A co jeszcze warto wiedzieć o Xiaomi 13 i Xiaomi 13 Pro? W obu przypadkach możemy liczyć na pięć lat aktualizacji bezpieczeństwa oraz trzy generacje systemu Android. Klienci otrzymają też na 6 miesięcy dostęp do usługi Google One z 2 TB przestrzeni w chmurze oraz usługami YouTube Premium i YouTube Music. Do tego klienci będą mogli wykonać jedną naprawę pozagwarancyjną bez kosztów robocizny w ciągu pierwszych 12 miesięcy od zakupu tych urządzeń.
No ale dobra, wszystko fajnie, a ile to kosztuje?
Xiaomi 13 (8/256) wyceniony został na 4799 zł, podczas gdy Xiaomi 13 Pro (12/256) kosztuje 6299 zł. Nie są to małe kwoty, zwłaszcza jak na firmę, która zbudowała swoją renomę na smartfonach ze średniej i niskiej półki cenowej. Czas pokaże, czy konsumenci są gotowi wydać na telefony tej marki znacznie większe pieniądze - i to już niedługo.
Pierwsze egzemplarze obu urządzeń trafią do klientów w Polsce już 8 marca. Jest też jedna dobra wiadomość: osoby, które kupią Xiaomi 13 w przedsprzedaży (ta trwa od 27 lutego do 7 marca) otrzymają w cenie 4799 zł nie tylko telefon, ale również nowe słuchawki Xiaomi Buds 4 Pro z ANC wyceniane przez producenta na 949 zł. Promocja nie obejmuje niestety modelu Xiaomi 13 Pro.
I to by było na ty… zaraz, a co z Xiaomi 13 Lite?
Te osoby, którym nie w smak jest wydawać 4799 zł na telefon, ucieszy wieść, że tańszy kuzyn Xiaomi 13 i Xiaomi 13 Pro również zadebiutuje w naszym kraju, aczkolwiek ten model będzie można kupić nieco później. Nie znamy też jego ceny oraz nie wiemy, czy i w tym przypadku pojawi się jakaś promocja.
Nie jest przy tym tajemnicą, czego można się po nim spodziewać, czyli 6,55-calowego wyświetlacza AMOLED, procesora Qualcomm Snapdragon 7 Gen 1 z 8 GB RAM-u i potrójnego aparatu 50 Mpix, ale innego niż w Xiaomi 13 i Xiaomi 13 Pro. Firma jak na razie stara się nie mówić o nim zbyt wiele.
Oczywiście jak tylko dowiemy się, ile Xiaomi 13 Lite będzie kosztował w złotówkach, będziemy o tym informować. Strzelam jednak, że nie poznamy prędko jego ceny. Producent zapewne nie chciałby ogłaszaniem jej zniechęcić do zakupu osób rozważających nabycie Xiaomi 13 w ograniczonej czasowo promocji.