REKLAMA

ChatGPT pisał wypracowania za uczniów. Kuratorium się wkurzyło i zbanowało chatbota

No i w końcu stało się. Po miesiącu eksperymentowania z możliwościami sztucznej inteligencji, pierwsze placówki edukacyjne zablokowały dostęp do ChatGPT. Oficjalnie chodzi o dobro uczniów i nauczycieli oraz umiejętności rozwiązywania problemów, nieoficjalnie może chodzić też o błędy, jakie generuje SI.

ChatGPT pisał wypracowania za uczniów. Kuratorium się wkurzyło i zbanowało chatbota
REKLAMA

Wszechstronność chatbota OpenAI to temat licznych dyskusji na całym świecie - a przede wszystkim w krajach anglojęzycznych. ChatGPT daje najbardziej precyzyjne i najbardziej rozwinięte odpowiedzi właśnie w tym języku, gdyż według serwisu Statista aż 27 proc. wszystkich treści w internecie stanowią te w języku angielskim. A to właśnie na nich OpenAI wytrenowało model językowy, który posłużył jako baza dla ChatGPT.

REKLAMA

Na fali ujawniania potencjału chatbota w "pomocy" uczniom w Nowym Jorku zapadła decyzja o zablokowaniu dostępu do ChatGPT na wszystkich urządzeniach i sieciach należących do publicznych szkół w mieście. Od 4 stycznia tak uczniowie, jak i nauczyciele nie mogą połączyć się w szkołach z domeną chat.openai.com, a blokada obejmuje nie tylko szkolne urządzenia, ale i sieci.

Jak tłumaczy Jenna Lyle, rzecznika prasowa wydziału oświaty miasta Nowy Jork, choć narzędzie jest w stanie zapewnić dostęp do szybkich i łatwych odpowiedzi na pytania, jego użycie nie rozwija umiejętności krytycznego myślenia i rozwiązywania problemów.

ChatGPT ma już za sobą pierwsze niechlubne sukcesy

ChatGPT swą popularność zdobył nie tylko za sprawą lekkości, z jaką posługuje się językiem naturalnym w rozmowie, ale też dokładności i trafności, z jaką udziela odpowiedzi. Jedni wykorzystują ChatGPT do rozmowy i sprawdzenia wiedzy sztucznej inteligencji, inni generują z jego pomocą teksty życzeń świątecznych, a jeszcze inni wspomagają swoje zadania. Niejednokrotnie w nieetyczny sposób.

Tak się stało w wypadku jednego ze studentów profesora Darrena Hudsona Hicka, wykładowcy filozofii na Uniwersytecie Furmana w stanie Karolina Południowa. Dydaktyk zlecił studentom napisanie wypracowania na 500 słów na temat "Hume'a i paradoksu grozy".

Hick zorientował się, że ma do czynienia z oszustwem. Czytając pracę zauważył, że esej z przekonaniem i dokładnie opisywał poglądy Hume'a na temat paradoksu grozy. Lecz opisywał go w sposób, który był całkowicie błędny.

REKLAMA

Co prawda powiedział on [twórca eseju] kilka prawdziwych rzeczy o Hume'ie i wiedział, czym jest paradoks grozy, ale potem już tylko bredził.

- napisał profesor Hick na swoim profilu na Facebooku

Dla pewności wykładowca sprawdził tekst za pomocą wykrywacza wkładu modelu GPT w tekst - GPT Detector stworzony przez OpenAI. Detektor wykazał, że z 99,9 proc. pewności tekst wklejony przez Hicka jest stworzony przez SI. Wszystkie inne eseje przeszły test z 99,9 proc. pewności, że zostały stworzone przez człowieka.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA