REKLAMA

Nie masz aplikacji Biedronki lub Lidla, nie weźmiesz wózka? Nadchodzi rewolucja

Wózek sklepowy to jedna z ostatnich rzeczy w marketach, która ani trochę nie zmieniła się przez ostatnie dekady. Wygląda jednak na to, że przyszedł w końcu ten moment. Firma produkująca wózki chce je znacząco usprawnić i przenieść do XXI w. Obędziemy się w końcu bez bilonu, potrzebna będzie za to sklepowa aplikacja.

08.12.2022 07.12
Nie masz aplikacji Biedronki lub Lidla, nie weźmiesz wózka? Nadchodzi rewolucja
REKLAMA

Sam jestem ciekaw, w jaki sposób konsumenci zareagują na taką zmianę. Firma Wanzl, która dostarcza wózki do największych sieci handlowych na świecie, też ma wątpliwości i zastrzega, że jej najnowsze rozwiązanie trzeba będzie przetestować, zanim stanie się ono powszechne.

REKLAMA

Producent chce zmienić sposób wypożyczania wózków sklepowych

Obecnie stosowane są dwa rozwiązania. Oba mają swoje wady. Część sklepów decyduje się na sprzęt z zamkami depozytowymi na monety. Plusy? Klienci chcą odzyskać swoje 2 zł i odprowadzają wózek na miejsce. Sęk w tym, że czasami konsumenci nie mają przy sobie bilonu. Wraz z upowszechnieniem się bezgotówkowych metod płatności dzieje się to coraz częściej.

Pan Kowalski bierze wtedy zwykły koszyk. Jest on mniejszy i mniej poręczny od wózka więc w środku ląduje mniej produktów. Sklep traci niepowtarzalną szansę, by wycisnąć ze swojej oferty promocyjnej absolutne maksimum. Kolejna szansa dopiero przy następnych zakupach.

Z tego wzgledu wiele sieci uznało, że lepiej zostawić wózki bez żadnej ochrony. Tu pojawia się jednak inny kłopot - klienci po wizycie w kasie i rozładowaniu siatek do bagażnika samochodu tracą zainteresowanie odstawieniem wózka z powrotem na miejsce i porzucają go na parkingu.

Wanzl chciałby te dwie opcje jakoś pogodzić. Firma przyznała, że pracuje nad zastąpieniem przegródki na monety zamkiem, który będzie można otworzyć za pomocą smartfona.

Wystarczy, że urządzenie będzie wyposażone w Bluetooth albo NFC

Odblokowanie wózka nie będzie jednak aż tak proste, bo zamki mają być zintegrowane ze sklepowymi aplikacjami. I tu zaczynają się schody, bo klienci mogą poczuć się zmuszeni do zainstalowania dodatkowego oprogramowania. Bez niego, dosłownie, ani rusz.

Myślę, że Polakom może się to nie spodobać, a przecież apki Biedronki czy Lidla wgrały sobie na telefony miliony użytkowników. Oznacza to jednak, że kolejnych kilka milionów nie ma w swoich smartfonach sklepowych aplikacji. Podejrzewam, że w, powiedzmy to wprost, technologicznie zacofanych krajach Europy Zachodniej wcale nie będzie lepiej.

REKLAMA

Wanzl jest tymczasem firmą działającą globalnie. W portfolio jej klientów znajdziemy m.in. amerykańskiego Walmarta, Ikeę, Aldi (obie spółki), Lidla, Netto i Carrefoura. I taki gigant zastanawia się teraz, czy konsumenci i sklepy są gotowe na zamki otwierane za pomocą NFC.

Brzmi zabawnie, ale sieci handlowe mogłyby go wspomóc w podjęciu tej decyzji. Terminale płatnicze i kasy samoobsługowe stały się w Polsce standardem. W wystroju plaćówek zmieniło się praktycznie wszystko, wózki tkwią za to w niezmienionym kształcie od lat 80. ubiegłego wieku. Czas najwyższy na lekki upgrade.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA