REKLAMA

Mobilna ładowarka dla łazików buszujących po Księżycu. Kanadyjczycy wpadli na prosty pomysł

Wszystkie agencje kosmiczne, które obecnie spoglądają łakomie w kierunku Księżyca i rozważają wysłanie tam ludzi na dłużej, spoglądają ze szczególnym afektem w kierunku bieguna południowego Srebrnego Globu. I jest po temu ważny powód.

Mobilna ładowarka dla łazików buszujących po Księżycu. Kanadyjczycy wpadli na prosty pomysł
REKLAMA

Księżycowa doba trwa 28 dób ziemskich. To z kolei oznacza, że w okolicach równika mamy do czynienia z trwającym dwa tygodnie dniem, a następnie z trwającą dwa tygodnie nocą. Ze względu na brak jakiejkolwiek atmosfery, w ciągu dnia księżycowego mamy do czynienia z wysokimi temperaturami, a w ciągu nocy z bardzo niskimi. Długotrwałe misje załogowe w takich warunkach bezustannie zmagałyby się z tymi dwoma ekstremami.

REKLAMA

Biegun to najlepsza lokalizacja na Księżycu

Stańmy jednak na biegunie Księżyca. Z tego miejsca Słońce zasadniczo cały czas przesuwa się gdzieś po horyzoncie, dzięki czemu warunki są stabilniejsze, a co ważniejsze - jeżeli znajdziemy odpowiednie miejsce, będziemy w stanie generować energię elektryczną bezustannie kierując w stronę Słońca panele słoneczne. To ogromna zaleta tej lokalizacji.

Jeżeli dodamy do tego fakt, że właśnie w okolicach bieguna znajdują się kratery, do których Słońce szorujące po horyzoncie nigdy nie zagląda, to mamy idealne miejsce dla misji załogowej. Dlaczego? We wnętrzach takich kraterów znajdują się spore pokłady lodu wodnego, który może służyć za źródło wody dla astronautów, ale także za surowiec do produkcji paliwa rakietowego. Nic zatem dziwnego, że to tam chcą wylądować zarówno Amerykanie w ramach programu Artemis, jak i Chińczycy.

 class="wp-image-2970177"

Można się zatem spodziewać, że w ciągu najbliższej dekady w okolicach bieguna wyląduje sporo sprzętu badawczego. Zapewne trafią tam łaziki badawcze, łaziki eksplorujące dno wiecznie zacienionych kraterów oraz łaziki załogowe. Czego takie urządzenia będą bezustannie potrzebowały? Oczywiście energii elektrycznej.

Łazik księżycowy, który będzie ładował inne łaziki

Kanadyjski startup STELLS poinformował właśnie, że zamierza zbudować specjalny łazik księżycowy, którego głównym zadaniem będzie generowanie energii elektrycznej za pomocą własnych paneli słonecznych, a następnie przekazywanie energii innym łazikom na powierzchni Księżyca.

Mamy tutaj do czynienia ze swoistą księżycową mobilną stacją paliwową. Mobile Power Rover (MPR) miałby trafić na powierzchnię Księżyca przed 2025 rokiem na pokładzie lądownika przygotowywanego przez firmę Intuitive Machines. Firma wciąż rozważa jeszcze kilka opcji.

  • W jednej z nich łazik po naładowaniu swoich akumulatorów miałby kierować się do łazika potrzebującego energii i przekazywać ją na miejscu w sposób bezprzewodowy.
  • Druga, która wydaje mi się nieco ciekawsza i jednocześnie prostsza, to pozostawienie przez łazik akumulatora na dnie zacienionego krateru, a następnie wyjechanie na powierzchnię. Łazik znajdujący się w zasięgu promieni słonecznych generowałby energię elektryczną i za pomocą długiego przewodu przekazywał ją do akumulatora na dnie krateru. Łaziki eksplorujące krater mogłyby podjeżdżać do akumulatora w celu uzupełnienia zapasów energii elektrycznej.
REKLAMA

Trzeba przyznać, że STELLS być może znalazł sobie fajną niszę na Księżycu. Jakby nie patrzeć, każdy zespół budujący łaziki księżycowe będzie potrzebował dla nich źródła energii. Każdy łazik będzie miał własne, ale obecność dodatkowego awaryjnego źródła energii to bardzo duże ułatwienie.

Jeżeli zatem startupowi uda się stworzyć łazik i wysłać go przed 2025 rokiem to może się okazać, że zanim w kraterach zaroi się od sprzętu z Ziemi, będzie tam już całkiem sprawnie działała "księżycowa elektrownia".

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA