REKLAMA

Biją się w fabryce iPhone'ów. Wybuchły zamieszki

Na wieść o tym, że premie zostaną wypłacone później, pracownicy fabryki Foxconn znajdującej się w Zhengzhou postanowili zaprotestować. Z nagrań wynika, że służby siłą próbowały stłumić zamieszki. Zarejestrowane sceny są wstrząsające.

iphone produkcja
REKLAMA

Nagrania pokazują szturmujące grupy pracowników. Są też sceny ze starć na ulicach, gdzie służby używają armatek wodnych tudzież gazu. Szczególnie szokuje moment, w którym ubrani w kombinezony służbiści kopią w kilka osób jednego ze strajkujących.

REKLAMA

Według nieoficjalnych informacji powodem gniewu pracowników jest opóźnienie w wypłatach premii

Dodajmy, że najprawdopodobniej wielu z nich od miesięcy pracuje w trudnych warunkach, a wyższe kwoty miały zachęcić do pracy. Według "The New York Times" stawka wzrosła czterokrotnie, do 55 dol. dopłaty za dzień pracy.

Kilka tygodni temu pojawiły się sugestie, że restrykcje wprowadzane w Chinach mogą uderzyć w działające fabryki, w tym w tę w Zhengzhou. Nawet Apple potwierdził, że ze względu na "priorytetowe traktowanie zdrowia i bezpieczeństwa pracowników" fabryki pracują z poważnym spadkiem efektywności.

Możemy się tylko domyślać, że premie miały zachęcić pracowników do pracy w tych trudnych i ryzykownych warunkach. Chiny od miesięcy próbują walczyć z pandemią, realizując politykę "zero Covid". Obostrzenia uderzają w gospodarkę i pracujące fabryki.

Na początku listopada w sieci pojawiły się informacje o ucieczkach pracowników z fabryki Foxconn. Wcześniej zostali w nich dosłownie zamknięci, by ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa. Na terenach produkcyjnych brakowało ponoć żywności i rosły zanieczyszczenia, zamknięte zostały stołówki, a ruch ograniczony. Mimo tego przed kilkoma dniami pojawiła się informacja, że przeszło 100 tys. osób dołączyło do pracy.

To nie pierwszy raz, kiedy Foxconn strajkuje

Na przykład w 2012 doszło do zamieszek, w wyniku których 40 osób zostało rannych. Tajemnicą poliszynela jest to, że w chińskich fabrykach warunki pracy są skandaliczne. Oszczędzając i wyzyskując pracowników w Chinach bogata północ jest w stanie szybko i tanio produkować sprzęty. Choć w przypadku Apple "tanio" to kontrowersyjne stwierdzenie.

REKLAMA

Jednak to nie troska o pracowników sprawiła, że coraz głośniej mówi się o tym, że produkcja m.in. iPhone'ów przeniesie się z Chin w inne rejony świata. To efekt politycznego konfliktu pomiędzy administracją Donalda Trumpa a władzami Chin. Tak się powoli dzieje, ale żadna azjatycka fabryka nie może równać się z tym, co przez lata gwarantowały Chiny: dostępem do taniej siły roboczej.  

Apple z Chin już jednak ucieka, bo po prostu nie ma wyboru. Sytuacja na świecie sprawia, że Chiny stają się bardzo niepewnym partnerem, przez co bardzo łatwo jest przeciąć łańcuch dostaw. Dlatego też już od 2024 roku działać ma fabryka chipów w Arizonie, która będzie dostawcą tych części dla Apple. Również Europa ma być zaopatrzycielem części dla nowych sprzętów producenta.  

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA