Na Marsie były nie tylko rzeki. Naukowcy odkryli linię brzegową oceanu
O tym, że woda na Marsie występuje, wiemy od dawna. Teraz jednak wszystko wskazuje na to, że naukowcy odkryli nie tylko wyschnięte koryto rzeczne po dawnej marsjańskiej rzece, ale zarys… linii brzegowej oceanu. Mówiąc delikatnie, to lekki szok.
Od lat astronomowie i geolodzy wskazują miejsca na powierzchni Marsa, w których najprawdopodobniej płynęły marsjańskie rzeki. Co więcej, w ubiegłym roku wysłany z Ziemi łazik Perseverance wylądował na dnie krateru Jezero, który jak wszystko wskazuje, kiedyś przez długie miliony lat był jeziorem, do którego wpływały pobliskie rzeki. Co więcej, ów łazik właśnie teraz poszukuje śladów życia w miejscu, w którym jedna z rzek wpływała do jeziora, niosąc za sobą skały osadowe, w których - przynajmniej w teorii - mogły zachować się ślady dawnego marsjańskiego życia.
Ocean na Marsie?
Naukowcy z Uniwersytetu Stanu Pensylwania w swojej najnowszej pracy wskazują na cechy topograficzne, które mogą wskazywać na to, że wody na Marsie było znacznie więcej. Badacze mówią wręcz o odkryciu linii brzegowej dawnego marsjańskiego oceanu. Co ciekawe, warto wspomnieć, że podobną hipotezę wysnuli także naukowcy z Chin analizujący dane z łazika Zhurong.
Ten hipotetyczny ocean marsjański miałby istnieć 3,5 mld lat temu. Skąd taki wniosek? Także i w tym przypadku wskazówką są skały osadowe, które na badanym obszarze mogą mieć grubość nawet 1000 m. W toku swoich badań naukowcy analizowali stratygrafię skał osadowych na Marsie, czyli to, czym geolodzy zajmują się na Ziemi na co dzień.
Zanim jednak do tego doszło, naukowcy przeanalizowali ponad 6000 km pasm wzgórz, krawędzi dawnych rzek, ustalili kierunek płynącej tam wody i dopiero na tym etapie doszli do wniosku, że nie tyle były to rzeki, a bardziej ślady dawnego wybrzeża oceanicznego. Skały osadowe po drugiej stronie owego wybrzeża tylko wzmocniły te przypuszczenia.
Rośnie nadzieja na życie na Marsie?
Tutaj można już tylko gdybać. Nie zmienia to jednak faktu, że na sąsiadującej z Marsem Ziemi, tam, gdzie jest woda, tam jest i życie. To zdecydowanie plus dla teorii mówiącej o tym, że na Marsie mogło być życie.
Minusem tej teorii jest fakt, że wciąż nie wiemy, w jaki sposób z materii nieożywionej powstała ożywiona na naszej planecie. Nie wiemy zatem, czy ten proces zachodzi powszechnie w określonych warunkach, czy też jest rzadkością.
Skoro jednak na Marsie był ocean i w nim mogło być życie, to jeszcze mocniej wybrzmiewa teoria innego zespołu badaczy, którzy apelują, aby człowiek jednak… na Marsa nie leciał, dopóki za pomocą sterylnych robotów nie upewni się, czy życie na Marsie istniało/istnieje. Kiedy tam polecimy, zabierzemy ze sobą mnóstwo ziemskiego życia. Odkrycie życia na Marsie po wylądowaniu tam człowieka może być niemożliwe, bo trudno nam będzie ustalić, czy znalezione przez nas mikroorganizmy są faktycznie marsjańskie, czy jednak zostały tam zawleczone przez nas.
Pozostaje jednak nadzieja na to, że zarządzanie hejtem na Twitterze pochłonie Elona Muska na tyle, że plany marsjańskie na jakiś czas odłoży. A jeżeli nie Elon, to NASA na pewno zbyt szybko człowieka na Marsa nie wyśle. Wszak NASA, jaką znamy z filmów o kosmosie… istnieje tylko w filmach o kosmosie.