Nie możemy lecieć na Marsa. Tam wciąż może istnieć życie
Kiedy na początku lat trzydziestych na Ziemię dotrą pierwsze próbki gruntu marsjańskiego zebrane przez łazik Perseverance, naukowcy powinni zrobić absolutnie wszystko, aby przechowywać, transportować i analizować je w możliwie jak najbardziej sterylnych warunkach. Najnowsze badania wskazują, że w próbkach gruntu pobranych spod powierzchni Marsa mogą znajdować się dowody na istnienie w przeszłości życia na Marsie.
Naukowcy z Uniwersytetu w Northwestern w toku swoich badań ustalili, że jeżeli kiedykolwiek istniały na Marsie bakterie, to mogły one przetrwać znacznie dłużej niż wcześniej podejrzewano, jeżeli tylko skryły się przed niezwykle szkodliwym promieniowaniem kosmicznym nawet tuż pod powierzchnią.
Dla przykładu bakterie D. radiodurans na powierzchni Marsa mogłyby przetrwać zaledwie kilka godzin, ale 10 cm pod powierzchnią nawet 1,5 mln lat, a 10 m pod powierzchnią nawet 280 mln lat. To z kolei oznacza, że rośnie szansa na to, że próbki pobrane spod powierzchni Marsa mogą zawierać ślady obecnego lub przeszłego życia na Marsie.
Ziemskie bakterie na (symulowanym) Marsie
W trakcie badań naukowcy umieścili próbki sześciu rodzajów bakterii w symulowanych warunkach panujących na powierzchni Marsa, a następnie potraktowali je promieniami gamma oraz protonami, imitując w ten sposób promieniowanie padające na powierzchnię Czerwonej Planety. W podsumowaniu badań naukowcy przyznali, że część ziemskich mikroorganizmów byłaby w stanie przetrwać pod powierzchnią Marsa przez setki milionów lat.
Warto tutaj zaznaczyć, że informacje tego typu zwiększają potencjalną wartość europejskiego łazika marsjańskiego Rosalind Franklin, który aktualnie czeka na ostateczne określenie swojego losu. Łazik wyposażony jest bowiem w wiertło, które z założenia ma pobierać próbki z głębokości nawet dwóch metrów pod powierzchnią Marsa.
Jak dotąd wszystkie skały próbki badane na powierzchni Czerwonej Planety pochodziły bezpośrednio z wierzchniej warstwy powierzchni planety bezustannie bombardowanej przez wysokoenergetyczne galaktyczne promieniowanie kosmiczne oraz stały strumień wiatru słonecznego.
Nie wysyłajmy na razie ludzi na Marsa
Naukowcy wskazują w swoim artykule na kilka istotnych kwestii. Po pierwsze, wszystkie próbki przywiezione z Marsa powinny być niezwykle szczelnie przechowywane: z jednej strony po to, aby po drodze nie zniszczyć ewentualnych dowodów na życie na Marsie, a z drugiej, aby nie zanieczyścić atmosfery ziemskiej patogenami z innej planety.
Po drugie, informacja o tym, że bakterie teoretycznie mogły przetrwać na Marsie po dziś dzień powinna bezpośrednio wpłynąć na wszelakie, niezależnie jak odległe plany załogowej eksploracji Marsa. Najpierw, za pomocą bezzałogowych sond, lądowników, łazików, dronów, czy kretów powinniśmy upewnić się czy na Marsie życia faktycznie nie ma, przekopać trochę powierzchni w poszukiwaniu śladów życia obecnego lub przeszłego, przywieźć na Ziemię znacznie więcej próbek, przeanalizować je, a dopiero potem, gdy już się upewnimy, że to całkowicie jałowa planeta, wysłać ludzi, którzy w swoich organizmach zabiorą miliardy bakterii, które bardzo szybko zaczną zanieczyszczać marsjańskie środowisko. Jeżeli bowiem zrobimy to w odwrotnej kolejności, to nigdy nie będziemy mieli pewności, czy życie znalezione później na Marsie jest faktycznie z Marsa, czy zostało tam zawleczone przez nas samych. Istnieje zatem ryzyko, że lecąc na Marsa zbyt szybko, przed jego gruntownym zbadaniem, stracimy okazję na pewne odkrycie pierwszego przypadku życia pozaziemskiego.
Szanse na odkrycie życia na Marsie niewielkie, ale są
Załóżmy zatem, że dawno, dawno temu, jakieś dwa, trzy miliardy lat temu, kiedy na powierzchni Marsa istniała jeszcze woda w stanie ciekłym, istniało życie przypominające badane przez naukowców bakterie. Z czasem, gdy Mars tracił atmosferę, a do powierzchni docierało coraz więcej szkodliwego promieniowania życie z powierzchni planety znikało, ale to które zdołało się schować pod powierzchnią dalej mogło istnieć.
Owszem, wyniki badań wskazują na przeżywalność rzędu kilkuset milionów, a nie kilku miliardów lat, które minęły od czasu istnienia ostatnich stabilnych zbiorników wody na powierzchni Czerwonej Planety. Nie zmienia to jednak faktu, że powierzchnia Marsa jest od czasu do czasu ogrzewana lokalnie, np. w zderzeniach z większymi meteoroidami. Możliwe, że w tych krótkich okresach czasu część bakterii wraca do życia, aby ponownie zapaść w sen na miliony lat. Niewykluczone zatem, że takie bakterie uda nam się znaleźć. Oczywiście, o ile jakieś życie na Marsie faktycznie istniało.