Legendarne ślimaki w Warszawie. Kolumny Nautilus ciągle zachwycają
Są głośniki, które budzą respekt. Są takie, które wywołują zachwyt. A potem są Nautilusy - kolumny, które od ponad trzech dekad zacierają granicę między sprzętem audio a sztuką.

Legendarne ślimaki powróciły do Warszawy w ramach Audio Video Show 2025, prezentując się w sali Studio TV1 na PGE Narodowym. Dla wszystkich, którzy nie mogą dotrzeć na targi w weekend 24-26 października mam dobrą i złą wiadomość. Dobra? To była absolutnie obowiązkowa atrakcja tegorocznej wystawy. Zła? Przegapilicie coś naprawdę wyjątkowego.
Audio Video Show, druga co do wielkości wystawa sprzętu hi-end w Europie, rok w rok przyciąga do stolicy najciekawsze produkty z tego segmentu rynku. Tegoroczna, 27. edycja była największą w historii - z 185 salami odsłuchowymi i ponad 200 wystawcami. Spider's Web tradycyjnie objął wydarzenie patronatem medialnym, a ambasadorem został Andrzej Smolik, jeden z najbardziej uznanych producentów muzycznych w Polsce.
Ślimak, który zmienił świat audio

Kiedy w 1993 r. w fabryce Bowers & Wilkins w Worthing ujrzały światło dzienne pierwsze egzemplarze Nautilusa to branża hi-fi zbiorowo zatrzymała oddech. To nie była kolejna para kolumn głośnikowych - to była rewolucja zapakowana w futurystyczną, przypominającą muszlę morską obudowę. Projekt - który zainicjował założyciel firmy John Bowers tuż przed swoją śmiercią, a do życia wprowadził genialny inżynier Laurence Dickie - miał jedno, pozornie proste zadanie: stworzyć głośnik, który nie brzmi jak głośnik.
Brzmi banalnie? Spróbujcie to osiągnąć. Zespół Bowersa i Dickiego dostał carte blanche - nieograniczony budżet, brak limitów czasowych, swobodę wyboru rozwiązań bez oglądania się na koszty produkcji czy praktyczność. Efekt pięcioletnich prac badawczo-rozwojowych to koncepcja wykładniczo zwężającej się tuby, która przyniosła firmie Queen's Award za innowacyjność - jedno z najważniejszych wyróżnień dla brytyjskich przedsiębiorstw.

Technologia Nautilus Tube, jak ją nazwano, nie była zwykłym designerskim kaprysem. To przemyślane inżynieryjnie rozwiązanie problemu, z którym borykają się wszystkie konwencjonalne głośniki zamknięte w pudłach. Każdy przetwornik generuje dźwięk nie tylko do przodu, ale też do tyłu. W tradycyjnych obudowach ta energia odbija się od ścianek, tworząc stojące fale, rezonanse i zniekształcenia, które barwią dźwięk. Dickie i jego zespół wymyślili coś genialnego: zamiast próbować całkowicie wyeliminować tę tylną energię to postanowili ją stopniowo pochłaniać w długich, zwężających się wykładniczo tubach wypełnionych materiałem tłumiącym.
Cztery tuby, cztery światy dźwięku

Nautilus to konstrukcja 4-drożna, w której każdy z przetworników ma własną, odseparowaną tubę - od 300-milimetrowego basowego przetwornika aluminiowego, przez 100-milimetrowy nisko-średniotonowy z aluminiowo-polimerowej membrany sandwich, 50-milimetrową aluminiową kopułkę średniotonową, aż po 25-milimetrowy tweeter również z aluminium. Każda z tych czterech spiral została precyzyjnie zaprojektowana pod kątem częstotliwości, którą obsługuje odpowiedni przetwornik.
Rezultat? Pasmo przenoszenia od 10 Hz do 25 kHz przy spadku zaledwie 6 dB parametry, które sprawiają, że Nautilus bez trudu odtwarza wszystko od najgłębszych basów po częstotliwości daleko powyżej granicy ludzkiego słuchu. System wymaga aktywnej zwrotnicy i czterech oddzielnych kanałów wzmocnienia na głośnik - po jednym dla każdego przetwornika. To oznacza, że do stereofonicznej pary Nautilusów potrzeba ośmiu kanałów wzmacniacza, każdy o mocy od 100 do 300 W na 8 Ω.

Dzięki staraniom polskiego dystrybutora marki Bowers & Wilkins - firmy Audio Klan - warszawscy audiofile mogli posłuchać Nautilusów w efektownej czerwonej wersji kolorystycznej, zaprezentowanej w towarzystwie topowej elektroniki od Rotel Michi, Luxman i Clearaudio. To połączenie sprzętu z najwyższej półki idealnie podkreślało możliwości tych legendarnych kolumn.
Rękodzieło na miarę XXI wieku
Mimo że od debiutu minęło ponad 30 lat to Nautilusy są produkowane dokładnie w ten sam sposób co w 1993 r. To proces tak pracochłonny i wymagający precyzji, że budowa jednej obudowy zajmuje ponad tydzień - i to jeszcze przed szlifowaniem, malowaniem i polerowaniem. Obudowy wykonywane są ręcznie z kompozytu GRP (glass-reinforced plastic) przez zaledwie kilka osób w fabryce w Worthing.
Nic dziwnego, że popyt zawsze przewyższał podaż. Obecnie czas oczekiwania na nową parę Nautilusów wynosi około 14 miesięcy do dwóch lat, co przy cenie 100 tys. dol. (około 220 tys. zł za parę) nie odstrasza klientów. Bo to nie jest zakup głośników - to inwestycja w ikonę designu i sztuki inżynieryjnej, która od trzech dekad wyznacza standardy w branży hi-end.

Nautilus nigdy nie był tylko produktem - to punkt odniesienia dla wszystkich późniejszych konstrukcji Bowers & Wilkins. Technologia tubowa, opracowana dla Nautilusa, trafiła następnie do legendarnej serii 800, w tym do modelu 801, który stał się głośnikiem referencyjnym w najważniejszych studiach nagraniowych świata, włącznie z Abbey Road Studios. Od 1980 r. kiedy John Bowers osobiście przywiózł pierwsze 801 do Abbey Road, aż po dziś dzień - kolejne generacje tych kolumn służą jako monitory studyjne w najsłynniejszym studiu nagraniowym świata.
Audio Video Show - gdzie pasja spotyka technologię
Prezentacja Nautilusów w sali Studio TV1 na PGE Narodowym była jedną z głównych atrakcji tegorocznego Audio Video Show. Targi, które odbywały się w trzech lokalizacjach - PGE Narodowym, hotelu Radisson Blu Sobieski i Golden Tulip to wyjątkowa formuła. Zamiast hałaśliwej hali targowej sprzęt prezentowany jest w lożach VIP stadionu oraz luksusowych pokojach hotelowych, co pozwala na odsłuch w warunkach zbliżonych do domowych.
To właśnie ta formuła sprawia, że Audio Video Show wyróżnia się na tle innych wydarzeń branżowych. Zwiedzający mogą spokojnie, bez presji sprzedawców, porównać urządzenia z różnych półek cenowych, wziąć udział w seminariach i spotkaniach z artystami, a przede wszystkim - doświadczyć tego, czego nie da się przekazać w żadnej recenzji czy specyfikacji: emocji płynących z doskonale odtworzonej muzyki.[
Obecność Nautilusów na Audio Video Show 2025 była przypomnieniem, że w świecie zdominowanym przez bezprzewodowe głośniki i sztuczną inteligencję wciąż jest miejsce na rzemiosło, inżynierię bez kompromisów i projekty, które powstają nie dlatego, że są opłacalne, ale dlatego, że są możliwe. To przesłanie, które rezonuje szczególnie mocno w kontekście tegorocznego wydarzenia - największego w historii polskiej wystawy hi-end.
Bowers & Wilkins to nie jedyny producent, który zdecydował się zaprezentować swoje sprzęty na targach Audio Video Show 2025 w Warszawie, które jako Spider’s Web objęliśmy patronatem medialnym. Więcej informacji na temat sprzętów, jakie na nich prezentowano, znajdziecie na przygotowanej specjalnie w tym celu podstronie naszego serwisu.







































