REKLAMA

NASA szykuje sondę. Przywiezie na Ziemię próbki regolitu z Marsa

Łazik Perseverance już od ponad roku zbiera na powierzchni Marsa próbki regolitu, pakuje je do specjalnych fiolek, które za dziesięć lat miałyby trafić do laboratoriów na powierzchni Ziemi. NASA w międzyczasie przygotowuje właśnie wszystkie niezbędne technologie, które umożliwią bezpieczne przewiezienie tego cennego ładunku na powierzchnię naszej planety.

mars sample return
REKLAMA

Przywiezienie próbek regolitu i skał z Marsa na Ziemię jest jednym z najambitniejszych zadań aktualnie realizowanych przez NASA. Aby misja zakończyła się sukcesem trzeba będzie wysłać na Marsa lądownik, który wyląduje bardzo blisko miejsca, w którym łazik Perseverance zostawi zebrane próbki. Z lądownika wypuszczone zostaną drony, które podejmą ładunek i przetransportują go na pokład rakietki, której zadaniem będzie wystrzelenie ładunku na orbitę. Po pierwszym, udanym automatycznym starcie orbitalnym z powierzchni innej planety niż Ziemia (co będzie niewiarygodnie trudne), zasobnik z próbkami będzie trzeba odnaleźć i przechwycić za pomocą orbitera krążącego wokół Marsa. Dopiero wtedy rozpocznie się podróż próbek marsjańskich w kierunku Ziemi.

REKLAMA

W ramach przygotowań do realizacji tego zadania, inżynierowie z NASA testują aktualnie osłonę, która będzie chroniła przemierzający przestrzeń międzyplanetarną zasobnik z próbkami podczas podróży z Marsa na Ziemię.

Strzelanie do sondy marsjańskiej

W ramach testów prowadzonych obecnie w ośrodku White Sands w Nowym Meksyku inżynierowie wystrzeliwują w kierunku osłony niewielkie pociski, które miałyby imitować mikrometeoroidy, na których oddziaływanie wystawiony będzie taki zasobnik z próbkami.

Co warto zauważyć, mimo ogromnych prędkości uzyskiwanych w ośrodku testowym (w którym wcześniej testowano materiały ochronne dla stacji kosmicznej, statków kosmicznych, czy wahadłowców), naukowcy wciąż nie są w stanie zreplikować prędkości najszybszych mikrometeoroidów, na które może natknąć się taka sonda. Z tego też powodu, zderzenia z takimi obiektami odtwarzane są w symulacjach komputerowych, w których prędkości zderzenia sięgają nawet 80 km/s, czyli 288 000 km/h. Warto tutaj podkreślić, że w przypadku takiego zderzenia, nawet ziarno pyłu kosmicznego jest w stanie realnie wpłynąć na przebieg misji.

Próbki z Marsa to będzie rewolucja

REKLAMA

Patrząc na poziom skomplikowania całego przedsięwzięcia można zastanawiać się, czy cały ten ambaras się opłaca. Odpowiedź może być tylko jedna: tak. Od ponad pół wieku człowiek wysyła na Marsa orbitery, lądowniki i łaziki. Owszem, urządzenia te są bardzo zaawansowane i są w stanie na miejscu przeprowadzić wiele podstawowych badań korzystając z zainstalowanych na swoim pokładzie instrumentów. Nie da się jednak tego porównać z przywiezieniem próbek na Ziemię i zbadaniem ich w najlepszych laboratoriach na świecie, wykorzystując do tego najlepsze instrumenty badawcze, jakie kiedykolwiek powstały. Możliwe, że dopiero podczas badań na Ziemi będziemy w stanie ustalić, czy faktycznie na Marsie istniało kiedyś jakiekolwiek życie.

Takiego materiału badawczego nie zastąpią nawet najlepsze meteoryty marsjańskie znalezione na Ziemi. Jakby nie patrzeć w ich przypadku nie mamy pewności, w jakim stopniu zostały zanieczyszczone materiałem pochodzenia ziemskiego. Próbki zebrane w sterylnych warunkach na Marsie, szczelnie zamknięte w metalowych fiolkach, a potem bezpiecznie dostarczone na naszą planetę, to jednak zupełnie innej jakości materiał badawczy. Takie próbki zostaną otwarte dopiero wtedy, kiedy znajdą się w sterylnych pomieszczeniach laboratoriów badawczych. Dzięki temu dostarczona przez nie wiedza nie będzie „skażona” materiałem z Ziemi. Dla takiej wiedzy warto podjąć się tego wyzwania.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA