Słuchasz muzyki i pomagasz planecie. Teraz już nawet płyty winylowe mogą być ekologiczne
Michael Stipe, wokalista i założyciel grupy R.E.M., wypuścił właśnie nowy singiel na nietypowym krążku. To płyta winylowa wykonana z bioplastiku, wolna od paliw kopalnianych. To może być nowy trend, a ekologiczne nośniki pojawiły się dużo wcześniej nawet w Polsce.
Za stworzenie winylowej płyty z bioplastiku odpowiada brytyjska firma Evolution Music. Wprawdzie mający dziś swoją premierę krążek wydany został raptem w 500 egzemplarzach, to jednak mamy dowód na to, że nawet na tradycyjnych maszynach można wyprodukować ekologiczną płytę.
Co jest złego w tradycyjnych czarnych albumach?
Wykonane są z granulatu polichlorku winylu, przeciwko któremu od lat protestują środowiska ekologiczne. Stosuje się go w wielu gałęziach przemysłu, ale także do produkcji płyt gramofonowych.
A to całkiem spory problem, biorąc pod uwagę fakt, że winyle wracają do łask. Ich produkcja wzrasta. Na jak długo? Sam pamiętam czasy, kiedy płyty winylowe były zwykłym odpadem i wręcz torbami wynosiło się je z domów - a to do piwnicy, a to na śmieci.
Odblokowało mi się wspomnienie, że kiedyś z kolegami rzucaliśmy znalezionymi krążkami, bo fajnie wyglądały w locie. Prawdziwi kolekcjonerzy łapią się za głowę, ale pytanie wisi w powietrzu: jak długo obecni pasjonaci płyt winylowych będą traktowali je jako coś wyjątkowego? Skoro raz skończyły na śmietnisku, to historia może niestety się powtórzyć.
Mimo że liczba produkowanych płyt idzie w miliony, to jednak mimo wszystko albumy z muzyką pewnie nie są najważniejszą przyczyną katastrofy klimatycznej. To jednak dobrze, że szuka się alternatyw i sposobów na to, aby wydawanie muzyki było bardziej ekologiczne i po prostu lepsze dla środowiska.
Co ciekawe, również w Polsce. Na przykład WM Fono we współpracy z wytwórnią Kayax wprowadziło na polski rynek w 2019 roku "pierwszy w historii proekologiczny winyl". Była nim płyta Natalii Przybysz "Jak malować ogień".
Album wytłoczono z materiałów z recyklingu - czyli z ponownego zmielenia odpadów pozostałych po regularnej produkcji płyt winylowych
Pomysł podchwyciła wytwórnia, która wykorzystała nadwyżki nalepek z innych wydawnictw, by umieścić na nich nazwę artysty i tytuł albumu. Pewnie dawniej wygodniej i prościej było wyrzucić zapasy na śmieci i kupić nowe – żeby ładniej wyglądało – ale teraz na szczęście myśli się już nieco inaczej.
A co z płytą CD, którą przecież też produkuje się w milionach egzemplarzy i która również staje się znowu popularna? Tu jest trudniej, bo jak tłumaczy WM Fono nie można jej zrecyklingować tak, aby powstał kolejny album. To dlatego, że do produkcji płyt CD musi zostać zastosowana wysoka jakość tworzywa, a "ponownie przetworzony materiał nie spełnia tych wymogów".
W związku z tym to, co zostało zrobione, aby płyta CD była bardziej eko, to ilość aluminium potrzebnego do jej produkcji została zredukowana do niezbędnego minimum. W takim wypadku powstała płyta na w pół przeźroczysta, dodatkowo niezadrukowana, dzięki czemu wyeliminowane zostało użycie kolejnych substancji chemicznych w produkcji.
Album to jednak nie tylko sam krążek. Do tego dochodzi okładka, zafoliowanie, jakieś dodatki w postaci książeczki z tekstami czy plakatem. W tym przypadku zrezygnowano zupełnie z użycia plastiku, stawiając na papier makulaturowy pochodzący w stu procentach z recyklingu.
Podobnie wyprodukowany został album popularnej grupy Kwiat Jabłoni czy Dawida Podsiadły
Na dodatek część zysku ze sprzedaży płyty "Leśna muzyka" tego drugiego, zostało przeznaczone na posadzenie drzew. Już pierwszy dzień zamówień wystarczył, by stworzyć pół hektara lasu.
To wszystko może pachnieć marketingową ściemą. W przypadku Dawida Podsiadły - za którym wprawdzie nie przepadam muzycznie, więc nie mam powodu, by go dodatkowo chwalić czy promować - było nieco inaczej. Artysta na swojej stronie internetowej zachęcał, aby na koncerty docierać komunikacją miejską i nie drukować biletów, tylko pokazywać je w cyfrowej wersji na telefonie.
Podobne wyzwanie rzuciła sobie swego czasu Billie Eilish, starając się, aby jej trasa koncertowa miała jak najmniejszy ślad węglowy.
Takie małe gesty tworzą się w większą całość. Coraz trudniej znaleźć dziś festiwal, na którym nie ma kaucjonowanych wielorazowych kubków. Jeszcze kilka lat temu plastik był powszechny, a dziś śmieci na terenach imprez jest po prostu mniej.
Jak zwykle możemy zadać sobie pytanie, czy branża muzyczna generuje najpilniejsze problemy do rozwiązania. Co z tego, że fani Dawida Podsiadły pojadą autobusem, skoro w tym czasie taka Taylor Swift piętnaście razy poleci z dużego pokoju do przedpokoju prywatnym odrzutowcem. Nawet kosztowne trasy to pikuś przy tym, co robią niektórzy celebryci w czasie wolnym.
Mimo wszystko będę upierał się, że nawet takie małe ruchy mają znaczenie, bo robią się z nich większe. Nagle okaże się, że skoro wokalista nieistniejącego już R.E.M. może wydać singiel na winylu wykonanym z bioplastiku, to dlaczego miałby nie zrobić tego inny znany zespół? Alternatywa jest możliwa.