REKLAMA

Pralka ważniejsza od internetu. Jak nie wierzysz, to zapytaj babcię

Porównywanie tak niepodobnych do siebie rzeczy jest teoretycznie nie na miejscu, ale w tym szaleństwie kryje się logika. Zwyczajna dla nas pralka to wynalazek, który zmienił świat: zrobiła rewolucję w głowach na większą skalę niż internet, który teoretycznie sprawił, że wszystko stało się na wyciągnięcie ręki. Jak to możliwe? Zapytajcie babci.

Wynalazki, które zmieniły świat. Pralka ważniejsza od internetu
REKLAMA

Dołącz do Amazon Prime z tego linku, skorzystaj z promocji (30 dni za darmo) i kupuj taniej podczas pierwszego Amazon Prime Day w Polsce. Listy najlepszych ofert znajdziesz tutaj.

Teza nie jest nowa. W książce "23 rzeczy, których nie powiedzą ci o kapitalizmie" Ha-Joon Chang zauważył, że "spadek udziału ludzi pracujących jako służba domowa w całkowitej liczbie zatrudnionych nie byłby w bogatych krajach tak gwałtowny w przeciągu ostatniego wieku, gdyby nie podaż całego zestawu domowych technologii, takich jak pralka". Co za tym idzie, pojawienie się tych sprzętów całkowicie odmieniło życie zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Weszły na rynek pracy, zaczęły ze sobą konkurować w większej liczbie zawodów, stały się bardziej niezależne finansowo.

REKLAMA

Miało to dla mnie sens. Mimo to nigdy nie zastanawiałem się, co i jak zmieniło w życiu moich dziadków pojawienie się pralki. Młodym i naiwnym umysłem uznałem, że pralka, jak telewizor czy telefon, były od dawna. Zapytanie babci, co stało się, gdy mogli sobie pozwolić na kupno urządzeń skracających czas pracy, byłoby tak absurdalne, że nie przyszłoby mi do głowy.

Wynalazki, które zmieniły świat. Pralka zmieniła życie naszych babć

Pisze o tym Tomasz Markiewka w książce "Nic się nie działo. Historia życia mojej babki". Tytuł jest przewrotny, bo kiedy jak kiedy, ale w XX wieku działo się wiele. Tyle że wojenne zawieruchy, przemiany ustrojowe, strajki i tym podobne wielkie wydarzenia znane z książek czy wspomnień znanych ludzi - często znanych dlatego, że w nich uczestniczyli - raczej omijały przeciętnego Polaka.

Miały na niego wpływ, ale w podobny sposób jak ulewa. Jest, bo jest, trzeba się dostosować. Kiedy rozmawia się ze starszymi, pyta się ich raczej o te wielkie sprawy. Co czuli, gdy Polak został papieżem, człowiek wylądował na Księżycu, Polska mogła być mistrzem świata. Dopiero Markiewka zapytał, co myślała jego babcia, kiedy trzeba było wyjść na pole w zwykły dzień, nie różniący się niczym innym od pozostałych.

Teoretycznie, bo działo się jednak wiele - i to w książce Markiewki jest najciekawsze. Jednym z takich momentów jest pojawienie się pralki. O ile zaczęły stawać się powszechne już w latach 50. XX wieku, to wieś musiała dłużej czekać na tego typu wynalazki. W wielu miejscowościach nie było prądu, więc nawet gdyby ktoś mógł na urządzenie sobie pozwolić, to tylko w charakterze ozdoby.

Dziadkowie autora pierwszą pralkę posiadali w 1970 roku. Nie od razu były to wygodne i automatyczne sprzęty. Jak wynika z badania przeprowadzonego w latach 70., pranie było uznawane za najbardziej uciążliwy domowy obowiązek. Mimo że za sprawą pralki nadal wymagał nakładu pracy, tej i tak było mniej niż przy praniu ręcznym.

Przykład kobiety mieszkającej w komunistycznej Polsce w latach 70. musi być inny niż historie kobiet z Ameryki, o których pisał ekonomista Ha-Joon Chang. Mimo wszystko można znaleźć wspólny mianownik i rewolucja dokonywała się też u nas.

W jaki sposób? Babcia Markiewki mogła zacząć "zmieniać wieś". To proste - miała więcej czasu. Chociaż możliwości nie było wiele, ścieżek zawodowych tym bardziej, to postawiła na zaangażowanie się w kole gospodyń wiejskich.

Nie przez przypadek to powstało akurat zaraz po tym, gdy na początku lat 60. do wsi doprowadzono prąd. Kobiety dosłownie i w przenośni olśniło: świat się zmienia, my też możemy robić więcej niż tylko pracować na roli.

To wywołało lawinę. Anna Markiewka najpierw udzielała się kole, potem zajmowała coraz wyższe funkcje w tym stowarzyszeniu. Aktywizm i działanie spodobał się na tyle, że na początku lat 80. założyła zespół ludowy.

Było to możliwe, bo wcześniej powstała świetlica, w której członkinie zespołu miały gdzie się spotykać i ćwiczyć. "Postawienie świetlicy było takim samym dopełnieniem zmian kulturowych, jak traktory były dopełnieniem zmian technicznych". Postęp uwolnił mieszkańców wsi od części ciężkiej pracy. Najbardziej skorzystały na tym kobiety, które też wcześniej były najbardziej zapracowane. Nową energię mogły spożytkować na aktywności rozwijające je.

Możemy zapewne godzinami debatować, co okazało się ważniejszym wynalazkiem - pralka czy internet

Znajdziemy przecież mnóstwo zalet tej nowszej technologii. Nawet media społecznościowe nie raz doprowadziły do wybuchu strajków czy protestów wobec władzy. Ale też warto zadać sobie pytanie, czy np. w trakcie czarnego protestu kobiety tak aktywnie mogłyby korzystać z możliwości, jakie daje sieć, gdyby nie pojawienie się pralek w domach ich babć?

Po co jednak w ogóle zastanawiać się, co miało większy wpływ? Okazuje się, że to bardzo ważne. Wróćmy do słów autora "23 rzeczy, których nie mówią ci o kapitalizmie":

Nasza fascynacja tym, co najnowsze i niedocenienie tego, co już stało się powszechne, może prowadzić i prowadzi nas w wielu złych kierunkach - dodaje ekonomista.

Patrząc na to, jak postrzega się dziś Elona Muska, Jeffa Bezosa czy innych miliarderów z branży technologicznej, nietrudno przyznać mu rację. Bardzo często ich krytyka kończyła się uciszaniem, wszak robią oni ważne, rewolucyjne i przełomowe rzeczy.

W tym tygodniu The Guardian upublicznił ogromną liczbę wewnętrznych dokumentów Ubera Międzynarodowemu Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych. Inne redakcje też dołączyły do śledztwa. Na przykład BBC zrobiło reportaż o wymianie korespondencji szefa Ubera w Emmanuelem Macronem, prezydentem Francji, który zapewniał prezesa, że zreformuje francuskie prawo, by to działało na korzyść Ubera.

W ujawnionych dokumentach znajduje się też (co najmniej) jeden przypadek z Polski. Konkretniej, zapis rozmowy pomiędzy Bartkiem Kwiatkowskim - wówczas konsultantem Ubera - a lobbystą firmy. Kwiatkowski prosił o instrukcje i rady związane z promocją firmy i kontrowersjami związanymi z wypychaniem z rynku tradycyjnych firm zajmujących się taksówkami.

Dane szokują. Gdy jednak ktoś wcześniej zwracał uwagę na wiele z tych kwestii, związanych z (nie)dostosowaniem się Ubera do panującego prawa, natychmiast był okładany po głowie pałką z napisem "tylko postęp". Każde działanie wielkich korporacji było uznawane za nadchodzącą rewolucję, a jej wrogiem i zacofańcem był ten, kto śmiał mieć inne zdanie.

REKLAMA

Dopiero teraz zauważamy, że wielkie korporacje pod płaszczykiem innowacyjności wciskają jeszcze więcej tego samego lub oferują sprawdzone rozwiązania pod nową nazwą. Być może tak późno właśnie dlatego, że nie doceniliśmy zmian, jakie pojawiły się w życiu naszych babć czy rodziców. Automatycznie uznaliśmy, że te "nasze" są ważniejsze, bo są nowsze.

Dopiero teraz łatwiej jest spojrzeć z dystansu, które przemiany miały więcej dobrego wpływu i na jak dużą grupę osób.

Publikacja zawiera linki afiliacyjne Grupy Spider's Web.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA