Czesi mogą jeździć koleją przez tydzień za cenę jednego przejazdu w Polsce. Tak to się robi w cywilizowanych krajach
Niemiecka promocja przyciągnęła tłumy, więc Czesi liczą na powtórkę u siebie. U nich obniżki aż tak spektakularne nie są, ale i tak można w niezłej cenie zagwarantować sobie tydzień lub nawet dwa nieograniczone przejazdy koleją po kraju. Właśnie tak powinno zachęcać się do przesiadki z samochodu na pociąg.
Czechom zazdrościmy kolei od dawna, a teraz mamy jeszcze jeden powód. Koleje Czeskie wprowadzają wakacyjną promocję. Kupując tygodniowy bilet za 890 koron - czyli ok. 169 zł - można jeździć pociągami tego przewoźnika bez ograniczeń po całym kraju.
Jest też oferta na dwa tygodnie, wyceniona na 1290 koron (244 zł). To naprawdę świetna propozycja, by udać się na wakacje po kraju i sporo zaoszczędzić. Ceny zwrócą się pewnie z nawiązką już przy kupnie biletów tam i z powrotem, a skoro można jeździć wszędzie, to pewnie będzie to dodatkową zachętą do wyjazdów. Zwiedzi się więcej, a w kieszeni zostaje – nie zawsze trzeba straszyć samochodami, aby przyciągnąć do kolei.
Coś wiedzą o tym Niemcy
Ich promocja okazała się wielkim sukcesem. Trudno się zresztą dziwić, skoro bilet miesięczny wyceniono na śmieszne 9 euro. Jak informowało Deutsche Welle, sprzedano 21 mln przecenionych migawek. Podobno efekt dało się zauważyć na drogach, bo od momentu wprowadzenia tanich biletów ruch drogowy zmalał w 23 z 26 analizowanych miast. Skorzystali więc tak naprawdę wszyscy.
Bilet miesięczny za 50 zł to aż zbyt optymistyczne marzenie, ale z chęcią zobaczyłbym u nas ofertę jak w Czechach. Obecnie za 150 zł nie pojedziemy nawet z Krakowa do Warszawy, bo bilet Pendolino w drugiej klasie kosztuje 169 zł. Dokładacie 90 zł i macie miejscówkę w pierwszej klasie. A Czesi dwa tygodnie jeżdżenia po kraju. I jeszcze zostanie im na smażony ser.
Oczywiście nie musimy jeździć Pendolino. Zwykły pociąg IC np. z Warszawy do Gdańska kosztuje 71 zł. Ale to i tak boli, że raptem 3-godzinna podróż jest jedynie dwa razy tańsza od przejazdu przez cały tydzień w Czechach.
PKP Intercity trzeba oddać jednak to, że jazda pociągiem może kosztować nas mniej niż zwykle
O ile trafimy na pociąg, który nie jest aż tak popularny. Od jakiegoś czasu przewoźnik stosuje system cen zmieniających się dynamicznie, w zależności od obłożenia.
I tak dziś upolować można podróż Pendolino z Warszawy do Gdańska w drugiej klasie za 66 zł - tyle że wyjazd jest o 05:29. Z kolei pociągiem IC z Wrocławia do Koszalina w przyszłym tygodniu pojedzie się za jedyne 53 zł.
Od lipca możemy też kupować bilety w ofercie Taniej z Bliskimi, pozwalającej kupić bilety z 30 proc. rabatem. Potrzebna jest co najmniej dwuosobowa grupa.
Wiem, wiem, nie brzmi to aż przekonująco, ale cóż - lepsze to niż nic.
Z drugiej strony, można pomyśleć, że w PKP po cichu śmieją się ze starań Czechów i Niemców. U nas promocji nie ma, za to zainteresowanie i tak jest ogromne. Tegoroczny maj był rekordowy dla spółki PKP Intercity, bo Polacy wsiedli do pociągów 5,26 mln razy.
Z kolei 19 czerwca do pociągów międzymiastowych wsiadło prawie 250 000 osób. Co oznacza, że co 150 Polak skorzystał z usług kolei. To przewoźnika musi cieszyć, bo niedziela zamykała długi weekend. Okazało się, że drogie paliwo faktycznie zachęciło rodaków do tego, aby przesiąść się do pociągów.
A Czesi i Niemcy obniżają ceny biletów kolejowych. PKP Intercity nie musi. I kto ma lepiej?
Raczej nie polski pasażer, który z zazdrością patrzy na wydatki bliskich sąsiadów. Cóż - może inni mają jeszcze gorzej, ale nie da ukryć się, że są tacy, którym jest lepiej.
zdjęcie główne: Dietmar Rauscher/shutterstock