REKLAMA

Tak w 1979 roku brytyjska kolej przedstawiała alternatywę dla pociągów. Nie chciał(a)byś tak żyć

Jak wyglądałby Londyn, gdyby ktoś postanowił przerobić stolicę Anglii na amerykańską modłę? Wyższe partie Big Bena mogłyby być podziwiane z okien samochodu, bo obok przebiegałaby gigantyczna, wielopoziomowa autostrada. Mieszkańcy Śląska, a właściwie to wielu regionów w Polsce, mogą powiedzieć, że nie muszą sobie tego wyobrażać – wystarczy, że pójdą do centrum swego miasta.

autostrady
REKLAMA

Na Reddicie odkopano plakat promocyjny brytyjskiej kolei. To reklama w dość agresywnym stylu atakująca konkurenta. Tak wyglądałby Londyn, gdyby ludzie przesiedli się z pociągów do samochodów.

REKLAMA

Zabawne, choć to śmiech przez łzy, że już w 1979 roku w Wielkiej Brytanii wiedzieli, że uzależnienie się od samochodu oznacza ogromne korki i problemy z dojazdami. Jasne, Londyn i inne metropolie i tak są zakorkowane, ale to właśnie dlatego w wielu miastach głośno dyskutuje się o ograniczeniu liczby jeżdżących samochodów. Mogłoby być jeszcze gorzej, gdyby cała para poszła w budowę kolejnych nowych dróg.

Polska nie postąpiła jak Londyn

Wręcz przeciwnie. Drastycznym przykładem takiej polityki może być chorzowski rynek, nad którym przebiega estakada. Pomysł jej budowy powstał w połowie lat 70. XX wieku jako odpowiedź na problem wzmożonego ruchu miejskiego oraz towarowego. Otwarto ją 22 lipca 1979 roku, w tym samym czasie, kiedy w Anglii przestrzegano przed przesiadką do samochodów.

W związku z budową estakady wyburzono zabytkowe, XIX-wieczne kamienice, które dla mieszkańców były raczej powodem do wstydu. Narzekano, że jest w nich za ciasno, dużo ciekawsze były nowobudowane osiedla z zielenią.

W prasie pisano:

arteria ta oznacza nowoczesne, funkcjonalne i wygodne śródmieście, poprawę warunków komunikacyjnych i transportowych, gdyż możliwa tu będzie o wiele płynniejsza, szybsza i bezkolizyjna jazda, poprawi się bezpieczeństwo ruchu kołowego i pieszego. Wreszcie centrum Chorzowa zyska na estetyce

Po latach brzmi to komicznie, skoro na lata Chorzów stracił rynek. W końcu odbyła się tam rewitalizacja, ale bądźmy szczerzy – raczej nie jest to miejsce, w którym chce się odpoczywać. Dopóki droga istnieje i jest w zasięgu wzroku, nadal góruje. Dosłownie i w przenośni.

To zresztą problem Górnego Śląska – szerokopasmowa droga przecina Katowice czy Sosnowiec. Mimo wszystko pierwsze miasto jakoś się z tego trudnego dziedzictwa wykopuje. Wprawdzie ruchliwa droga w amerykańskim stylu obok Spodka jest problemem, na co zwrócił uwagę jeden z urbanistów, wywołując niemałą burzę, ale jednak Katowice próbują nie być miastem dla samochodów, a dla pieszych. Tamtejszy rynek, mimo że betonowy, żyje i ma pomysł na siebie.

REKLAMA

Londyńska reklama z 1979 roku jest przerysowana, ale jej autorzy przewidzieli przyszłość

Do dziś powtarza się ten błąd, a w Polsce widzimy to doskonale. Buduje się jednorodzinne domki, ale na osiedlach odciętych od jakichkolwiek publicznych przestrzeni. Przez to duże sklepy, szkoły, przedszkola i miejsca pracy znajdują się tam, gdzie trzeba do nich dojechać. Efekt widać na ulicach – ogromne korki.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA