REKLAMA

Stany Zjednoczone ratują Intela. "Strategiczne znaczenie dla bezpieczeństwa narodowego"

Intel to jedyny amerykański producent zaawansowanych układów scalonych. W przeciwieństwie do swojej rodzimej konkurencji nie zleca ich wytwarzania azjatyckim podwykonawcom. Trudno być zaskoczonym że Ameryka próbuje ratować swój strategiczny zasób, ignorując wolnorynkowe prawidłowości.

Intel Trump udziały
REKLAMA

Kiedy administracja Trumpa rozważa przejęcie udziałów w jednej z najbardziej kultowych firm technologicznych Ameryki wiadomo, że sytuacja jest poważna. Intel - niegdysiejszy gigant półprzewodników, który przez dziesięciolecia definiował tempo rozwoju komputerów osobistych - znalazł się w najgorszej sytuacji w swojej historii. I właśnie dlatego Waszyngton szykuje plan ratunkowy, który może zmienić oblicze amerykańskiego sektora półprzewodników.

REKLAMA

Kiedy gigant potrzebuje pomocy państwa

Bloomberg donosi o rozmowach między administracją Trumpa a Intelem w sprawie przejęcia przez rząd amerykański udziałów w firmie. To niecodzienna sytuacja - zazwyczaj w Stanach Zjednoczonych państwo nie inwestuje bezpośrednio w prywatne przedsiębiorstwa technologiczne, chyba że mamy do czynienia z kryzysem o znaczeniu strategicznym. A tak właśnie jest w przypadku Intela.

To też jest ciekawe:

Firma przechodzi przez najciemniejszy okres w swojej historii. W minionym roku Intel odnotował stratę netto w wysokości 18,8 mld dol. - swoją pierwszą roczną stratę od 1986 r. To dramatyczne pogorszenie w porównaniu do zysku 1,7 mld dol. z poprzedniego roku. Akcje firmy spadły o 60 proc. w 2024 r., co stanowi najgorszy wynik w historii spółki. Przychody spadają systematycznie: z 79 mld dol. w 2021 r. do 54 mld w 2023, a w 2024 wyniosły jedynie 53,1 mld dol.

Problemy te doprowadziły do radykalnych cięć kosztów. Intel ogłosił redukcję zatrudnienia o 15 proc., co oznacza zwolnienie około 15 tys. pracowników na całym świecie. Firma zawiesiła również wypłatę dywidendy po raz pierwszy od dekad.

Nowy CEO i stare problemy

Sytuacja dodatkowo skomplikowała się po zmianie na stanowisku dyrektora generalnego. W marcu Intel mianował nowym CEO Lip-Bu Tana, weterana branży półprzewodników i byłego szefa Cadence Design Systems. Tan zastąpił Pata Gelsingera, który został odwołany w grudniu ubiegłego roku po nieudanych próbach odwrócenia losów firmy

Nowy CEO sam stał się źródłem kontrowersji. Trump początkowo zażądał dymisji Tana, zarzucając mu konflikt interesów związany z inwestycjami w chińskie firmy technologiczne. Sytuacja uległa zmianie po spotkaniu Tana z prezydentem w Białym Domu, gdzie Trump zmienił zdanie i pochwalił niesamowitą historię nowego szefa Intela.

Ohio - fabryka przyszłości czy biały słoń?

Jednym z głównych powodów rozważania rządowej inwestycji jest projekt fabryki w Ohio, który stał się symbolem problemów Intela. Pierwotnie firma obiecała rozpocząć produkcję chipów już w bieżącym roku, ale termin ten został przesunięty na 2030-2031 r. To opóźnienie o całą dekadę względem pierwotnych planów.

Projekt Ohio One wartości 28 mld dol. miał być wizytówką amerykańskiego renesansu w produkcji półprzewodników. Zamiast tego stał się przykładem tego, jak ambitne plany mogą rozbić się o realia finansowe i technologiczne. Intel już zainwestował w projekt ponad 6,4 mln roboczogodzin i wylał 200 tys. metrów sześciennych betonu, ale prace zostały znacząco spowolnione.

Gubernator Ohio Mike DeWine przyznaje, że jest rozczarowany kolejnymi opóźnieniami, ale nadal wierzy w realizację projektu. Senator Bernie Moreno poszedł dalej, wzywając nawet do wszczęcia śledztwa w sprawie oszustwa w związku z opóźnieniami Intela.

CHIPS Act - pieniądze są, ale nie płyną

Intel miał być największym beneficjentem ustawy CHIPS Act z 2022 r., otrzymując obietnicę 8,5 mld dol. w dotacjach bezpośrednich i 11 mld w pożyczkach. Jednak jak dotąd firma otrzymała jedynie 7,86 mld dol., a i to dopiero w listopadzie ubiegłego roku. Pat Gelsinger, poprzedni CEO, publicznie wyrażał frustrację z powodu powolnego tempa wypłat.

Problem polega na tym, że rząd amerykański stawia przed Intelem coraz więcej warunków, które mają zagwarantować realizację obietnic. Firma musi osiągnąć określone kamienie milowe, znaleźć klientów i ukończyć projekty budowlane. To przypomina bardziej inwestycje private equity niż rządowe dotacje.

Strategiczne znaczenie dla bezpieczeństwa narodowego

Dlaczego rząd amerykański w ogóle rozważa tak bezprecedensową inwestycję? Odpowiedź leży w geopolityce i bezpieczeństwie narodowym. Intel to jedyna duża amerykańska firma zdolna do produkcji najnowocześniejszych chipów na terenie Stanów Zjednoczonych. Konkurenci jak Taiwan Semiconductor Manufacturing Company (TSMC) czy Samsung wprawdzie mają fabryki w Ameryce, ale ich główne centra produkcyjne znajdują się w Azji.

W kontekście napięć z Chinami i zagrożeń dla Tajwanu Intel zyskuje status firmy za dużej, by upaść. Firma jest jedynym beneficjentem programu Secure Enclave wart 3,5 mld dol., który ma zapewnić produkcję chipów dla celów wojskowych w zabezpieczonych obiektach.

Nowa era kapitalizmu państwowego po amerykańsku

Potencjalna inwestycja w Intela wpisuje się w szerszy trend interwencjonizmu administracji Trumpa. W ostatnich miesiącach rząd przejął złoty udział w U.S. Steel jako warunek przejęcia przez japońską Nippon Steel. Departament Obrony kupił również udziały warte 400 mln dol. w MP Materials, firmie wydobywającej metale ziem rzadkich. To oznacza fundamentalne odejście od tradycyjnej amerykańskiej polityki gospodarczej opartej na wolnym rynku.

Konkurencja nie stoi w miejscu. AMD systematycznie odbiera Intelowi udziały w rynku procesorów, oferując produkty często przewyższające jego ofertę pod względem wydajności, efektywności energetycznej i stosunku cena-jakość. Nvidia zdominowała rynek AI i komputerów wysokiej wydajności, podczas gdy Intel praktycznie nie ma znaczenia w tym szybko rosnącym segmencie.

Intel musi też konkurować z TSMC, które produkuje około 90 proc. najnowocześniejszych półprzewodników na świecie używanych w AI i obliczeniach kwantowych. Tajwańska firma ma tak dominującą pozycję, że nawet Intel zleca jej produkcję niektórych swoich chipów graficznych.

Przyszłość pod znakiem zapytania

Nowy CEO Lip-Bu Tan stoi przed herkulesowym zadaniem. Musi nie tylko ustabilizować finanse firmy, ale też znaleźć sposób na konkurowanie w erze sztucznej inteligencji. Jego pierwszymi decyzjami było spłaszczenie struktury zarządzania i zmniejszenie biurokracji, która według niego powoli dusi kulturę innowacji potrzebną do wygrania.

REKLAMA

Tan rozważa również radykalne zmiany w strategii technologicznej. Firma może odstąpić od promowania swojego procesu produkcyjnego 18A na rzecz skupienia się na jeszcze bardziej zaawansowanym procesie 14A. To oznaczałoby odpis setek milionów, a może nawet miliardów dolarów zainwestowanych w obecną technologię.

Czy rządowa inwestycja uratuje Intela? Historia pokazuje, że nawet państwowe wsparcie nie gwarantuje sukcesu w tak dynamicznej branży jak półprzewodniki. Ale jedna rzecz jest pewna - bez pomocy rządu Intel może nie przetrwać w obecnej formie. A na to Ameryka sobie pozwolić nie może, zwłaszcza w obliczu rosnącej konkurencji technologicznej z Chinami. Czasami nawet najbardziej kapitalistyczne państwa muszą sięgnąć po narzędzia państwowego interwencjonizmu, by chronić swoje strategiczne interesy.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-08-15T15:45:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-15T15:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-15T07:55:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-15T07:40:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-15T07:21:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-15T07:10:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-15T07:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-14T21:42:37+02:00
Aktualizacja: 2025-08-14T21:35:52+02:00
Aktualizacja: 2025-08-14T19:51:24+02:00
Aktualizacja: 2025-08-14T17:47:05+02:00
Aktualizacja: 2025-08-14T16:16:34+02:00
Aktualizacja: 2025-08-14T15:43:26+02:00
Aktualizacja: 2025-08-14T15:20:23+02:00
Aktualizacja: 2025-08-14T08:56:04+02:00
Aktualizacja: 2025-08-14T06:21:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA