Poradziła sobie z pandemią, ale nie inflacją. Branża gier hamuje, widzę to w wynikach PlayStation i Xboksa
Sony opublikowało kwartalne wyniki i chociaż korporacja jest znacząco nad operacyjną kreską, spadek sprzedaży gier o 2 proc. to zwiastun zupełnie nowych, trudniejszych czasów. Inflacja nie oszczędzi branży gier, widać to również po wynikach Microsoftu.
Sony przedstawiło wyniki finansowe za pierwszy kwartał 2022 roku. Okres szczególny, bo uwzględniający globalną inflację, odczuwalną od Warszawy po Nowy Jork, ale również szereg innych negatywnych czynników: dogasającą pandemię, agresję Rosji na Ukrainę i przedłużający się kryzys dostępności podzespołów. Problemy znalazły odzwierciedlenie w wynikach giełdowej korporacji. Wciąż świetnych, ale z wahadłem sprzedaży gier wykrzywionym po innej stronie.
Sprzedaż gier rok do roku spadła o 2 proc. To pierwszy raz od długiego czasu, kiedy gracze wolą oszczędzać.
W pierwszym kwartale 2022 roku Sony odnotowało 17,3 miliarda dolarów przychodu, przekładających się na 2,3 miliarda dochodu. Korporacja notuje tym samym większy dochód niż w analogicznym okresie 2021 roku, aż o 10 proc. Wynik bez wątpienia należy uznać za korzystny. Mimo tego Sony dokonuje pesymistycznej korekty oczekiwanych wyników za cały 2022 rok, zmniejszając przychody ze sprzedaży o jeden punkt procentowy, a także zmniejszając aż o 16 proc. oczekiwany dochód całkowity.
Skąd taka korekta? To pochodna dwóch czynników: po pierwsze, słabszej sprzedaży gier, która w pierwszym kwartale roku fiskalnego spadła o 2 proc. względem analogicznego okresu w 2021 roku. Sony wskazuje, że zmniejszyła się sprzedaż gier wydawanych przez PlayStation, jak również gier innych firm, a także dodatków takich jak DLC czy przepustki sezonowe. Po drugie, nieustannie rosną koszty produkowania tychże gier, a Sony ma na utrzymaniu wiele potężnych studiów deweloperskich na terenie całego świata.
Pozostając przy kosztach, znaczny wpływ na wyniki Sony miało kupno studia Bungie przez japońską korporację. Producenci Halo oraz Destiny zostali nabyci za gigantyczną kwotę 3,7 miliarda dolarów, która w znaczący sposób przyczyniła się do zwiększenia kosztów,
Za sukces należy natomiast uznać większą podaż PlayStation 5. Sony zabezpieczyło dostawę 2,4 miliona nowych konsol, w porównaniu do 2,3 miliona z pierwszego kwartału poprzedniego roku. Jednocześnie zwiększyła się liczba aktywnych użytkowników programu abonamentowego PS Plus, z 46,3 do 47,3 miliona płacących graczy. Sony poinformowało również o kolejnym wzroście popularności cyfrowych kopii. Aż 79 proc. wszystkich nowych kupionych gier to tzw. cyfra.
To pierwszy raz od wielu lat, kiedy branża gier będzie się zwijać. Problem ma też Microsoft i Xbox.
Kilka dni temu analogiczne wyniki opublikował Microsoft. Wynika z nich, że przychód generowany poprzez sprzedaż gier spadł o 7 proc. względem analogicznego okresu w 2021 roku, z kolei przychód ze sprzedaży konsol Xbox spadł aż o 11 proc. Podobnie jak w przypadku Sony, Microsoft wskazuje na mniejsze zaangażowanie graczy, mniej czasu spędzonego przed konsolami oraz mniejszą skłonność do kupowania DLC i przepustek sezonowych.
Wciąż czekamy na szczegółowe dane rynkowego lidera, za jakiego trzeba uznać Nintendo. Wielkie N zapewniło sobie świetny katalog gier na przełom 2021 i 2022 roku, a Switch wciąż sprzedaje się rewelacyjnie, toteż spowolnienie może nie być tak widoczne w przypadku tej firmy jak u Sony oraz Microsoftu. Jeśli jednak dwóch na trzech czołowych graczy w branży raportuje mniejszą sprzedaż gier, do tego konsole Xbox sprzedają się gorzej mimo niezwykle atrakcyjnej oferty Game Pass, coś zdecydowanie jest na rzeczy.
Poradziła sobie z pandemią, ale nie z inflacją. Branża gier stoi przed pierwszym kryzysem od wielu, wielu lat.
Gdy globalna gospodarka zachorowała na COVID 19, branża gier świetnie sobie poradziła z tą chorobą. Gry wideo okazały się jednym z najczęściej wybieranych produktów przez ludzi zamkniętych w swoich mieszkaniach oraz domach. Serwery nie wytrzymywały, cyfrowa sprzedaż rosła z dnia na dzień, a przychody spółek przebiły optymistyczne przewidywania. Branża gier jedynie rosła, rosła i rosła, nawet mimo globalnej pandemii oraz kryzysu w dostępności podzespołów.
Rynek obronił się przed wirusami, ale najwyraźniej nie jest w stanie poradzić sobie z rosnącymi kosztami. Z wyników Sony oraz Microsoftu jasno wynika: postanowiliśmy zacisnąć pasa. Jeden z obszarów, w którym szukamy oszczędności, to właśnie gry wideo. Kupujemy mniej, a do tego więcej czasu spędzamy poza domem, z dala od ekranów i pokus mikro-transakcji.
Rosnące koszty produkcji gier, przerzucone na klientów i wyrażone w cenach po 70 dolarów/339 złotych za pudełko, zderzyły się z bolesną inflacyjną rzeczywistością, w której coraz częściej oszczędzamy zamiast wydawać. Branża gier była tym obszarem, który miał wyłącznie rosnąć. Dopiero kilka miesięcy temu pojawiły się pierwsze raporty uznanych analityków sugerujące spowolnienie bądź wręcz recesję. Teraz okazuje się, że branża gier faktycznie wciska hamulec.
Czy też raczej my go wciskamy, łapiąc się za portfele.