Sankcje zaglądają Rosji w oczy. Nieoczekiwany zwrot na rynku finansowym
Kryptowaluty nie są już takie be dla rosyjskiej władzy. Tamtejsza Duma właśnie zaakceptowała nowy projekt przepisów, które obniżają podatki za obrót tymi aktywami.
Od wybuchu wojny Rosja jako kraj zapada w coraz większy marazm a w zasadzie depresję: i moralną, i gospodarczą. To ostatnie sprawia, że wielu Rosjan albo ucieka z kraju, albo stara się w jakiś sposób zabezpieczyć swoje oszczędności. Podczas gdy rubel szaleje jak listek na wietrze, coraz więcej ludzi zwraca się w kierunku kryptowalut. Zwrot wyraźny był już pod koniec lutego.
I już wtedy rosyjskie władze, a dokładniej Ministerstwo Finansów zaczęło zastanawiać się, jak wykorzystać ten trend. Najpierw platfoma Atomyze Russia dostała państwową licencję na obrót aktywami cyfrowymi. Niedługo potem podobną licencję otrzymał Sbierbank, największy bank w Rosji.
Wygląda na to, że Kreml postanowił się na ukłon w stronę rynku cyfrowych aktywów - bo mowa nie tylko o kryptowalutach, ale także o tokenach - i właśnie zmienia przepisy dotyczące ich opodatkowania. Nie ma znaczenia, że kryptowaluty od pewnego czasu dołują, a niektórzy próbują nawet mówić o pęknięciu bańki (tak niskiej ceny bitcoina nie było od przełomu 2020 i 2021 roku).
Duma Państwowa właśnie przyjęła przepisy po drugim i trzecim czytaniu. Platformy, które wydają, kontrolują i ewidencjonują takie aktywa, zostaną zwolnione całkowicie z podatku VAT, podobnie jak ma to miejsce w przypadku obracających papierami wartościowymi. Z kolei podatek dochodowy, który do tej pory wynosił 20 proc. Zostanie zmniejszony i tutaj nieco faworyzowane będą rodzime podmioty. Rosyjskie firmy zapłacą bowiem 13 proc., zagraniczne - 15.
Przepisy nie weszły jeszcze w życie. Aby to się stało, potrzebny jest podpis Władimira Putina.