Jest obraz i dźwięk, będzie całowanie. Naukowcy znaleźli sposób na stymulację ust w goglach VR
Wirtualna rzeczywistość na dziś zapewnia iluzję przede wszystkim dla wzroku i słuchu. Nadal nie ma wygodnej i praktycznej metody na stymulowanie zmysłu dotyku. Choć jeśli chodzi o pewną konkretną część ciała, inżynierowie zdają się mieć rozwiązanie.
Inżynierowie i uczeni z Future Interfaces Group z Carnegie Mellon University opracowali nowy interfejs, który wzmacnia imersję użytkownika w wirtualnej rzeczywistości. Ich prototyp stymuluje usta, język i zęby. Co więcej, stanowi on dodatek do istniejących rozwiązań VR. Jeżeli wyjdzie z fazy projektowej, może stanowić dodatek do gogli Oculus czy Windows Mixed Reality.
Czytaj też:
- Jak obronić Ziemię przed planetoidami i uniknąć masowego wymierania? Pomysł jest prosty: wyślemy w kosmos pociski
- Wydanie decyzji środowiskowej dla SpaceX odłożone po raz kolejny. Czy Starship w ogóle poleci?
- Nieistniejąca polska osada, do której przez 1/3 roku nie docierało słońce. Mieszkańców przegoniły poszukiwania uranu
Prezentowany prototyp wykorzystuje gogle Meta Quest 2. Jego najbardziej widoczną część stanowią doczepione na dolnej płaszczyźnie gogli przetworniki ultradźwiękowe, które skierowane są w kierunku ust użytkownika. To właśnie one odpowiadają za symulację dotyku i działają z ustami, zębami i językiem - choć z dwoma ostatnimi tylko jeśli usta są otwarte.
Symulacja dotyku na ustach. Całowanie się w VR będzie możliwe.
Co ciekawe, przetworniki potrafią symulować większą liczbę doznań niż tyko lekki dotyk. Wzbudzając je w określonych wzorach można liczyć na takie odczucia, jak obiekt zsuwający się po wargach czy ciągłe wibracje, jakie na przykład ktoś by czuł pochylając się nad wodą tryskającą z poidełka. Inne przygotowane przez nich doświadczenia to przechadzka po strasznym lesie, podczas której na ustach czuć pajęczyny, wyścig z uczuciem wiatru na ustach czy nawet wirtualny posiłek.
Dużym rozczarowaniem jest brak symulacji pocałunków w przygotowanym do demonstracji oprogramowaniu, czemu dziwiła się piszący o wynalazku reporter Gizmodo. Tego rodzaju stymulacja mogłaby sprawić, że giganci internetowych randek pokroju Tindera mogliby zechcieć zainwestować znacznie większe środki w rozwój VR. Być może brak sposobu na precyzyjne skanowanie ruchów warg drugiej osoby jest tu problemem.