Apple odpalił App Store w sieci. Który mamy rok?
Apple po cichu uruchomił pełnoprawną, webową wersję App Store, która zastąpiła starą stronę-zaślepkę. Niestety, w przeciwieństwie do Sklepu Play, nowa witryna wciąż nie pozwala na jedną ważną akcję.

App Store to jedna z kluczowych aplikacji w ekosystemie Apple, można wręcz powiedzieć, że jego sztandarowy produkt. To on ustawił standardy dystrybucji oprogramowania mobilnego na lata i zdefiniował model biznesowy, który przyniósł firmie miliardy dolarów.
Oczywiście, konkurenci tacy jak Microsoft ze swoim Microsoft Store czy Google ze Sklepem Play szybko podążyli tą samą ścieżką, tworząc własne repozytoria. Jednak to właśnie sklep Apple'a, dzięki ścisłej integracji ze sprzętem i systemem, przez lata uznawany był za najwygodniejszy i najlepiej wyselekcjonowany.
Mimo tej dominacji na urządzeniach, App Store miał jedną, zaskakującą lukę – brakowało mu pełnoprawnej, użytecznej wersji webowej. Do tej pory wejście na adres apps.apple.com pokazywało co najwyżej prostą stronę informacyjną lub odsyłało do aplikacji natywnej, co było szczególnie frustrujące na urządzeniach innych niż Apple. To się właśnie zmieniło. Apple po cichu uruchomił App Store w przeglądarce, udostępniając go na wszystkich platformach.
App Store jako strona w przeglądarce

To oficjalne: Apple udostępnił nową, w pełni funkcjonalną wersję webową swojego sklepu. Zastępuje ona dotychczasową, szczątkową stronę, która służyła głównie jako informacja lub przekierowanie.
Nowy interfejs pozwala nareszcie na komfortowe przeglądanie zasobów sklepu bezpośrednio w przeglądarce internetowej, niezależnie od używanego urządzenia – czy to Mac, czy komputer z Windowsem lub Linuksem. Ba, nikt nie sprawdzi jak wejdziesz do App Store z poziomu Androida! Chociaż to i tak Linux.

Strona internetowa mocno przypomina natywną aplikację. Użytkownicy mogą przeglądać zakładkę z polecanymi aplikacjami, a także sprawdzać listy najpopularniejszych apek.

Kluczową nowością jest możliwość łatwego przełączania się między kategoriami sprzętowymi: iPhone, iPad, Mac, Apple Watch, Apple TV, a nawet Vision Pro. Dostępne są również standardowe kategorie, takie jak produktywność, rozrywka czy gry, a strony poszczególnych aplikacji są czytelne i bogate w media.
Jedno kluczowe ograniczenie: brak zdalnej instalacji
Jest jednak jedno istotne ograniczenie: z poziomu przeglądarki nie można instalować aplikacji. Strona webowa pozwala jedynie na udostępnienie linku do aplikacji lub (jeśli jesteśmy na urządzeniu Apple'a) otwarcie jej bezpośrednio w natywnym App Store. Nie jest to więc (jeszcze?) sklep pozwalający na zdalną instalację, jak ma to miejsce w Sklepie Play, gdzie można wysłać aplikację na telefon z poziomu komputera.


Mimo że grupa osób przeglądających aplikacje iOS na sprzęcie Microsoftu jest prawdopodobnie niewielka, zmiana ta pozostaje istotna. Przede wszystkim wyszukiwarka na stronie nareszcie działa jak należy, co ułatwia deweloperom i mediom linkowanie do konkretnych produktów. Wcześniej znalezienie strony danej aplikacji bez bezpośredniego linku, często przez Google, bywało kłopotliwe. Teraz Apple zapewnia centralne, łatwo dostępne miejsce dla wszystkich swoich platform.
Przeczytaj więcej o App Store:
Lepiej późno niż wcale
Trzeba przyznać, że to bardzo spoko ruch ze strony Apple'a. Udostępnienie App Store w sieci to funkcja, która powinna istnieć od dawna. W końcu mamy rok 2025, a nie 2015. W dzisiejszych czasach oczekujemy dostępu do zasobów z każdego miejsca, a zamykanie sklepu wyłącznie w natywnej aplikacji było anachroniczne i niewygodne dla wielu użytkowników.
Nie jest to żadna rewolucja i raczej nie zmieni to fundamentalnie sposobu, w jaki korzystamy z aplikacji. To miłe i logiczne uzupełnienie ekosystemu. Ułatwi życie deweloperom, dziennikarzom i tym nielicznym, którzy z jakiegoś powodu lubią przeglądać bibliotekę oprogramowania Apple'a na komputerze z Windowsem. Lepiej późno niż wcale.







































