Zawiedliśmy matkę Ziemię. Globalne ocieplenie klimatu o więcej niż 1,5 stopnia Celsjusza
Naukowcy i rządy uzgodniły w 2015 roku, że będą pracowały nad ograniczeniem wzrostu globalnych temperatur do poziomu 1,5 stopnia Celsjusza względem ery przedindustrialnej. Taki był plan, wyszło inaczej.
Najnowszy doroczny raport klimatyczny opublikowany przez Światową Organizację Meteorologiczną wskazuje, że szansa na to, a właściwie ryzyko tego, że w ciągu najbliższych pięciu lat przynajmniej w jednym roku średnie temperatury przy powierzchni Ziemi przekroczą ten limit wynosi aż 48 procent. Można zatem powiedzieć, że albo tak będzie, albo nie będzie. Warto jednak pamiętać, że to ryzyko stale rośnie.
Co więcej, ryzyko tego, że w ciągu najbliższych pięciu lat jeden rok będzie absolutnym rekordzistą pod względem temperatur, bijąc przy tym rekordowy rok 2016 wynosi 93 procent. Analogicznie dokładnie tak samo kształtują się szanse na to, że najbliższe pięć lat 2022-2026 będzie cieplejsze niż poprzednie.
Niezależnie zatem od tego co się mówi w środkach masowego przekazu, ludzkość robi zdecydowanie za mało, aby zahamować globalne ocieplenie klimatu i wesoło pędzi swoim spalinowym pojazdem w stronę przepaści. Cokolwiek nie robimy, aby aktualnie zahamować zmiany klimatyczne, to robimy tego zdecydowanie za mało.
Globalne ocieplenie klimatu. Rekord za rekordem
Eksperci jednak zauważają, że jednorazowe przekroczenie progu 1,5 stopnia ponad poziom z ery przedindustrialnej nie stanowi przegranej. Porozumienie klimatyczne z Paryża mówi wyraźnie, że taki poziom temperatur musiałby być odnotowany na przestrzeni kilku kolejnych lat. Jednocześnie nawet pojedyncze dobicie do tego poziomu przez jeden konkretny rok pokazuje, że wciąż zmierzamy w niewłaściwym kierunku. Jeżeli w ciągu najbliższych pięciu lat przekroczymy próg 1,5 stopnia w jednym roku, to w następnym pięcioleciu może to być już 2-3 lata. W ten sposób prędzej czy później i tak takie temperatury staną się normą.
Czego możemy się spodziewać? Średnie roczne temperatury przy powierzchni Ziemi w najbliższych latach będą oscylowały w granicach poziomu od 1,1 do 1,7 stopni Celsjusza wyższych od tych sprzed ery przemysłowej.
Zmiany póki co będą zachodziły w jednym kierunku - globalnego ocieplenia klimatu - i szczególnych szans na zmianę trendu nie widać. Obszary biegunowe Ziemi topnieją, obszary równikowe notują rekordowe wyniki, co roku zmagamy się z coraz większymi, trwającymi miesiącami pożarami i suszami, temperatury w oceanach rosną. Wszystkie te czynniki przyczyniają się jedynie do wzrostu temperatur. Jednocześnie gazów cieplarnianych wciąż emitujemy zdecydowanie za dużo, a technologie odsysania dwutlenku węgla z atmosfery wciąż znajdują się na wczesnym etapie rozwoju.
W takiej sytuacji, mimo szumnych zapowiedzi polityków, wciąż galopem zmierzamy ku katastrofie ekologicznej, z której skutkami za kilkadziesiąt lat pozostawimy nasze dzieci i wnuki. Niby rozwinięta ta nasza cywilizacja, a jednak nie bardzo.