Stworzyli samolot do walki z partyzantami. FMA IA 58 Pucara służyła reżimowi do zabijania przeciwników politycznych
Kiedy argentyńska Wojskowa Fabryka Samolotów zabierała się za stworzenie nowego samolotu zimą 1966 roku, wiadomo było tyle, że jego głównym zadaniem będzie zwalczanie partyzantów oraz lekko uzbrojonych grup sprzeciwiających się reżimowi i ukrywających się w głębi kraju. Tak właśnie powstała Pucará.
- W 1966 r. w Argentynie pojawił się pomysł na stworzenie stosunkowo prostego samolotu do walki z partyzantami walczącymi w całym kraju.
- Choć samolot opracowano i oblatano w ciągu trzech lat, to pierwsze egzemplarze Pucary weszły do służby dopiero w 1976 r.
- Samolot okazał się skuteczny w walkach z lekkozbrojnymi oddziałami na terenach o ograniczonej infrastrukturze.
- Pucará nie poradziła sobie natomiast w walkach na Falklandach.
Prace nad projektem samolotu trwały stosunkowo krótko. W ciągu roku udało się stworzyć prototyp bezsilnikowy, a już w 1969 roku FMA IA 58 Pucará po raz pierwszy wzbiła się w powietrze. Potem jednak, jak w wielu podobnych przypadkach pojawiły się problemy ze zwiększeniem skali produkcji oraz z finansami na realizację pierwszego zlecenia dla armii. Tak oto na pierwsze maszyny produkcyjne trzeba było poczekać jeszcze siedem lat. Kiedy jednak Pucary trafiły do armii, okazały się skuteczną bronią.
Supermocą Pucary była prosta konstrukcja
Samolot charakteryzowała wbrew pozorom nie tylko imponująca siła ognia oraz możliwość przenoszenia pokaźnego uzbrojenia. FMA IA 58 Pucará była przede wszystkim samolotem niesamowicie prostym w obsłudze i zdolnym poradzić sobie dosłownie w każdych warunkach. Mając świadomość, że samoloty tego typu, operujące w głębi kraju nie będą miały do dyspozycji z dobrej infrastruktury inżynierowie zaprojektowali je tak, że można było nimi wylądować i wystartować niemal z każdej powierzchni. Nieutwardzone lądowiska nie stwarzały dla samolotu żadnego problemu.
Aby Pucará mogła z nich korzystać bez większego problemu, została wyposażona w zaskakująco wysokie golenie podwozia, przez co odległość kadłuba od podwozia była na pasie startowym znacznie większa od standardowych samolotów oraz w grube niskociśnieniowe opony. Analogicznie, samolot wyposażony został w zbiorniki paliwa, które można było napełnić paliwem po prostu za pomocą zwyczajnego węża wsadzonego w otwór wlewowy znajdujący się na grzbiecie samolotu. Prościej się już chyba nie dało.
FMA IA 58 Pucará była niesamowicie skuteczna
FMA IA 58 Pucará od samego początku przygotowywana była z myślą o walce z partyzantami, którzy wyposażeni byli głównie w broń lekkiego kalibru. Z tego też powodu m.in. projektanci zdecydowali się umieścić pod kabiną pilotów dodatkową płytę pancerną odporną na pociski wystrzeliwane seriami z karabinów. Także wiatrochron czy przyrządy pokładowe były odporne na pociski karabinowe. Owszem, zawsze istniało ryzyko, że jedna czy dwie zbłąkane kule dotrą do celu i uszkodzą chociażby silniki samolotu. Z tego też powodu przygotowano je tak, aby samolot mógł spokojnie wrócić do celu nawet z jednym całkowicie zniszczonymi silnikiem.
Przeciwko karabinom partyzantów Pucará wystawiała po dwa działka kaliber 20 mm oraz cztery karabiny maszynowe kal. 7,62 mm, które stanowiły podstawowy element uzbrojenia. Oczywiście, do samolotu można było podwieszać także rakiety i bomby, ale to właśnie te sześć działek i karabinów zazwyczaj wykonywało większość zadań.
Falklandy: jeżeli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego
Powyższa maksyma sprawdza się także w przypadku Pucar. Choć w walkach z partyzantką samolot był skuteczny, to kiedy został wysłany do regularnych walk o Falklandy, szybko został wyeliminowany z teatru działań. Pucará nie miała żadnej szansy w walce z Harrierami, ale także z komandosami wyposażonymi chociażby w ręczne wyrzutnie pocisków rakietowych.
Efekt był taki, że żadna z 25 pucar wysłanych na Falklandy do prowadzenia działań przeciwko Brytyjczykom, nie wróciła w całości do Argentyny. Pięć egzemplarzy, które nie uległy całkowitemu zniszczeniu jeszcze kilka lat temu można było zobaczyć w kilku brytyjskich muzeach. Można, co prawda, zadać pytanie: dlaczego na Falklandy Argentyna nie wysłała innych samolotów. Odpowiedź jest jednak bardzo prosta: ani Mirage, ani Skyhawki nie były w stanie startować ani lądować na małych lądowiskach na Falklandach. Tylko Pucará była w stanie poradzić sobie z tamtejszą infrastrukturą. Szkoda, że z samolotami wroga już poradzić sobie nie mogła.
FMA IA 58 Pucará była przystosowana do operowania w trudnych warunkach. Jeżeli dodać do niego atrakcyjną cenę samolotu nie powinno dziwić, że przynajmniej początkowo do argentyńskiej Wojskowej Fabryki Samolotów spływały zamówienia z całego świata. Część kontrahentów ostatecznie się wycofała z zamówienia, a na sprzedaż samolotów reszcie nie zgodził się ostatecznie rząd. W efekcie do odbiorców poza Argentyną trafiło jedynie 13 sztuk. Owe homeopatyczne liczby mogły jedynie stanowić urozmaicenie parku sił powietrznych Kolumbii, Sri Lanki i Urugwaju.