REKLAMA

Ten drapieżnik celuje wysoko. Sokoły upodobały sobie szczyty wieżowców

Na jednym z masztów gdańskiego wieżowca Olivia Star zbudowano dom lęgowy dla sokoła wędrownego. Ptak upatrzył sobie to miejsce jeszcze kiedy było w budowie. Choć te drapieżne stworzenia kojarzą się z dziczą, to upodobały sobie polskie miasta. I bardzo nam pomagają.

05.04.2022 06.46
sokół wędrowny
REKLAMA

Dla ornitologa-amatora sokół wędrowny to jedno z pierwszych marzeń – mówię przynajmniej o sobie. Okazuje się, że zobaczenie go może być prostsze niż się wydaje. Na przykład w Gdańsku ptak może zamieszkać na szczycie wieżowca Olivia Star. Może, bo na jego wizytę jeszcze w Trójmieście czekają, ale to raczej kwestia czasu.

REKLAMA

- Sokoła obserwujemy od pierwszych jego wizyt, które rozpoczęły się jeszcze w okresie, gdy powstawał szkielet budynku Olivia Star - mówił portalowi gdańsk.pl Bogusław Wieczorek, pełnomocnik zarządu Olivia Centre. - W opinii ornitologów tak wysoki budynek jest wręcz idealnym miejscem, w którym ten gatunek bytuje, zatem czekaliśmy tylko na potwierdzenie, że regularnie odwiedza Olivię i od razu rozpoczęliśmy przygotowania do zainstalowania na szczycie Olivii Star budki lęgowej.

Każde takie pojawienie się ptaka to święto, bowiem przez lata sokół wędrowny był w Polsce gatunkiem zagrożonym

Do lat czterdziestych XX w. leniwy drapieżnik gniazdował we wszystkich regionach Polski. W latach 50. zaczęła się wielka zapaść, związana z pogarszającym się środowiskiem. W latach 1958-60 w Wielkopolsce odnotowano zaledwie pięć gniazd sokoła. Problem dotyczył nie tylko Polski, ale i całego świata.

Na szczęście w latach 90. rozpoczęła się odbudowa gatunku i jak na razie przebiega całkiem nieźle. Pomagają w tym gołębie, które jak inne ptaki są na liście ich menu. A że w miastach jest ich całkiem sporo, to łatwo dodać dwa do dwóch.

Dlaczego sokół wędrowny to leniwy gatunek? To oczywiście przesada, bo mówimy o zabójcy, który w powietrzu rozpędza się do 400 km/h, a swą ofiarę strąca tak umiejętnie, że nie kończy się to dla niego krzywdą.

Myląca jest jednak sama nazwa, bo ptaki wcale nie wędrują, preferują osiadły tryb życia. Owszem, miały olbrzymi zasięg - dlatego widzieli je wędrujący w różnych zakątkach świata, co wyjaśnia, dlaczego właśnie tak okrzyknięto te sokoły.

Na dodatek ptak odejmuje zaledwie kilka prób zdobycia pożywienia, podczas gdy jastrząb atakuje aż do skutku. Z drugiej strony: nie musi, bo próby bardzo często są śmiertelnie skuteczne. Oprócz tego nie przykłada wielkiej wagi do noclegu - wystarczy mu otwór gdzieś wysoko i pasuje.

Stąd tak duża obecność w miastach. Najwięcej jest ich w Nowym Jorku - panorama metropolii chyba to najlepiej tłumaczy, bo nie brakuje tam wieżowców i potężnych mostów.

REKLAMA

Człowiek wyręcza "leniwe" sokoły

Jedna z sokolich par już od 1998 roku gniazduje na Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Obserwować możemy je dzięki zamontowanej kamerze. Obraz będzie rejestrowany również z gdańskiego wieżowca. Takich inicjatyw jest więcej. Portal gdańsk.pl przypomina, że transmisja prowadzona jest także na warszawskich Bielanach, na kominie MPEC we Włocławku, KGHM w Głogowie, LOTOSU w Gdańsku czy PGE EC Gdynia. Ostatnio w Koszalinie pojawiły się trzy jaja, więc ptaków do oglądania będzie coraz więcej.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA