REKLAMA

Facebook nie chce w pełni uczestniczyć w sankcjach, walczy o byt w Rosji. I słusznie

Większość korporacji z wolnego świata solidarnie potępia Putina i wynosi się z Rosji celem wywarcia ekonomicznej i kulturowej presji na Rosjanach, by ci wypowiedzieli posłuszeństwo swojemu dyktatorowi. Meta chce tam zostać, mimo bycia aktywnie blokowaną przez służby. Chciwość? Nie tym razem.

05.03.2022 17.42
Jak usunąć konto na Facebooku na telefonie i komputerze?
REKLAMA

Zbrodnicza napaść na Ukrainę nie pozostawia żadnych złudzeń. Rosja jest rządzona przez krwawego dyktatora, który zachowuje się jak osoba niespełna rozumu. Putin za nic ma dobrobyt Rosji i jej mieszkańców, za nic ma też życie ludzkie, nakazując rosyjskiemu wojsku bezpardonową eliminację ukraińskiej ludności cywilnej. Dramat Ukrainy to również napięta sytuacja na całym świecie. Nikt do końca nie rozumie co właściwie Putin chce osiągnąć. A co za tym idzie, nie można wykluczyć, że jego agresja nie obejmie też i innych krajów wolnego świata.

REKLAMA

Czytaj też:

Świat reaguje, nie tylko w trosce o Ukraińców, ale i globalne bezpieczeństwo. Nakładane na Rosje sankcje mają zrujnować ekonomicznie ten kraj, w nadziei, że ten nie będzie w stanie kontynuować napaści na Ukrainę, ani na żaden inny kraj. Dodatkowo, zwiększa to prawdopodobieństwo, że cofnięcie poziomu życia Rosjan do skrajnej biedy zmobilizuje ich do obalenia bieżącego reżimu. Pierwsze efekty już widać.

Powyższe nagranie to nie protest przeciwko napaści na Ukrainę. To robotnicy w Niżekamsku domagają się podwyżek płac. Bieżące wypłaty, na skutek pikującego kursu rubla, stają się gorzej niż głodowe. Mając powyższe na uwadze warto spojrzeć nieco innym okiem na to, co robi Meta, właściciel Facebooka.

Facebook chce zostać w Rosji. To nie jest łamanie solidarnie nakładanych sankcji na Rosję.

Usługi Mety, w tym Facebook, są już oficjalnie blokowane przez rosyjskich dostawców internetowych na polecenie rządu. Blokada ta nie będzie jednak nigdy w pełni skuteczna. Mówię z (przyznaję, dość wątłego) doświadczenia. Miałem okazję służbowo odwiedzić Chiny, gdzie usługi takie, jak Google czy Facebook są blokowane przez chińskich dostawców Internetu. Mimo tego mogłem normalnie pracować, za sprawą usług typu VPN i łączyć się z redakcyjnym Google Workspace. W Rosji, tak jak w Chinach, samo korzystanie z VPN-ów jest nielegalne. Są jednak sposoby na zminimalizowanie ryzyka bycia przyłapanym. Rosyjskie podziemie z pewnością znajdzie na to sposób.

Na to liczy Meta. Właściciel Facebooka solidarnie dołączył do globalnych sankcji, blokując wszelkie komercyjne elementy swojej usługi. Rosyjskie firmy nie mogą się na nim już promować czy kupować reklam. Nie ma więc mowy o chciwości amerykańskiej firmy, ta nie ma już narzędzi do zarabiania na rosyjskim rynku. Facebookowa moderacja walczy też (niestety, z umiarkowanym skutkiem) z rozsiewaną na łamach usługi putinowską propagandą. Po co więc właściwie Facebook miałby dalej istnieć w Rosji?

Chodzi o przepływ informacji. Putinowski reżim odciął Rosjan od mediów wolnego świata. Jedynym źródłem informacji dla większości Rosjan są putinowskie tuby propagandowe, z których mieszkańcy tego kraju mogą się dowiedzieć co najwyżej o gładko idącej misji pokojowej wyzwolenia biednych Ukraińców z faszystowskiego reżimu narkomanów.

REKLAMA

Media społecznościowe, gdzie informacje (w tym niestety również i fałszywe, ale trudno) przekazywane są pocztą pantoflową to na dziś jedno z niewielu źródeł, z których Rosjanie mogą czerpać wiedzę o zbrodniach wojennych putinowskich lojalistów.

Sam jestem zdumiony, że bronię Mety. Nie darzę tej firmy sympatią z uwagi na w mojej ocenie nieetyczną formę prowadzenia interesów. Tym razem trudno jednak mówić o chciwości. Facebook powinien walczyć o pozostanie w Rosji. Dla dobra Ukraińców, ale też Rosjan i nas wszystkich.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA