26 lat postępu na jednej grafice. A niektórzy i tak powiedzą, że pani z lewej jest bardziej realistyczna
Krążące po sieci zestawienie Tomb Raidera z 1996 z wydanym niedawno Horizon Forbidden West pokazuje nie tylko, jak zmieniła się grafika przez lata, ale też przedstawienie kobiet w wirtualnym świecie. Przez te niecałe 30 lat zrobiono naprawdę wielki krok.
Na pierwszy rzut oka widać, jak wiele się zmieniło. Lara Croft z pierwszego Tomb Raidera to po prostu zlepek pikseli, zaś Aloy z Horizon Forbidden West to wręcz kobieta z krwi i kości. Jak mówił klasyk, można pomylić z prawdziwością i pomyśleć, że oglądamy fotografię, a nie scenkę z gry.
Oczywiście nie da się uciec od absurdalnej figury Lary Croft, z wyeksponowanym biustem na czele
Porównanie pokazuje też różnice w przedstawianiu kobiet. Dawniej miały być seks-bombami, kusić wdziękami, mimo że mówiliśmy o zlepku pikseli.
Odcisnęło to piętno na branży na długie lata. Wystarczy przypomnieć wszelkie targi, gdzie roiło się od skąpo ubranych pań reklamujących karty graficzne, gry i inne growe produkty. O ile mnie pamięć nie myli, polskie pisma o grach ochoczo zamieszczały fotogalerie, aby stereotypowe nerdy mogły się ślinić do gorących lasek. Po latach proporcje się odwróciły i to wirtualne kobiety trafiły na okładki pism dla panów. Choć dalej było to lekko... żenujące?
Wybaczcie, ale nie pociągnę wątku, który gdzieniegdzie w sieci jest przedmiotem dyskusji – że Aloy wygląda zbyt ludzko, stąd włoski na jej policzku. Wolę wierzyć, że to jednak rodzaj prowokacji, a nie rzeczywiste opinie frustratów.
Czym będziemy zachwycać się za 25 lat?
Różnica pomiędzy tym, co mamy teraz, a tym, co było dawniej, jest kolosalna. Trudno nawet w to uwierzyć, pamiętając, że Tomb Raider w 1996 roku musiał robić wrażenie: wow, to tak mogą gry wyglądać?
Czy za 25 lat będziemy patrzyli z podobną ekscytacją na postęp, który się wydarzy? Przecież dziś już trudno zachwycić nas grafiką. Jasne, demo technologiczne Matrix Awakens robi wrażenie, ale jednak nie aż tak, jak choćby Crysis te kilkanaście lat temu. Podoba mi się, ale widzę Forzę Horizon 5 i jestem aż za bardzo zadowolony tym, co jest teraz, by oczekiwać kolejnego kroku w przód.
Widać, jak bardzo jestem rozpieszczony. Zamiast marzyć o fotorealizmie, bardziej obawiam się, że postęp graficzny będzie skupiał się na dopieszczaniu światów w metaverse. Czyli tak naprawdę będzie to krok do tyłu – bo przecież te pierwsze wirtualne lokalizacje przypominają gry z lat 90.
Na obrazku głównym Tomb Raider 2.