Oto Garmin Instinct 2. Z nieskończonym czasem pracy na jednym ładowaniu
- Jak często musisz ładować swój zegarek? - Jak często muszę robić co? Zakładam, że osoby, które zamówią nowy zegarek Garmin Instinct 2 nie mogą się już doczekać tego typu dyskusji.
Część z nich wprawdzie może się zakończyć stwierdzeniem "ale to ty dzwonisz", co jednak w żaden sposób nie zmienia faktu, że Garmin faktycznie zaprezentował dziś zegarek, który - w określonych scenariuszach - ma być całkowicie niezależny od zewnętrznych źródeł zasilania. Może poza słońcem.
Ale po kolei.
Garmin Instinct 2 - w końcu można wybierać rozmiary.
Rozmiary, kolory i oczywiście to, czy obsługiwane ma być ładowanie solarne, czy też nie.
Jeśli chodzi o rozmiary koperty, to do wyboru będą teraz dwie - 40 (oznaczenie 2S) oraz 45 mm (oznaczenie 2). Opcjonalnie będzie można dopłacić do ładowania solarnego, a także wybrać jedną z trzech wersji specjalnych - Camo, Tactical albo Surf z dedykowanymi, dodatkowymi aplikacjami i trybami aktywności. Ewentualnie możemy zostać przy klasycznym Standard.
Piątym wariantem jest edycja dezl, skierowana do kierowców pojazdów ciężarowych, z opcją kontrolowania czasów przerw i jazdy, specjalnymi ćwiczeniami, a także zgodnością z nawigacjami z serii dezl.
Garmin Instinct 2 - co jeszcze się zmieniło?
Multum rzeczy. Odmiany Solar doczekały się m.in. obsługi Garmin Pay, więc w końcu nie będzie trzeba sięgać po portfel czy telefon, żeby zapłacić w sklepie.
Zmieniono też optyczny czujnik tętna (na Elevate 4), przy okazji dodając brakujące w poprzedniej generacji statystyki, w tym pułap tlenowy, wiek sprawnościowy, obciążenie treningowe i czas odpoczynku. Dorzucono też opcje treningu HIIT, codzienne sugestie treningowe, monitorowanie stresu, Body Battery i pomiar saturacji krwi.
W skrócie: Instinct 2 przestał być trochę oderwanym od reszty gamy zegarkiem outdoorowym, a stał się trochę bardziej smart zegarkiem sportowym - nie zatracając przy tym ani swojego wyglądu, ani ekranu, ani świetnego czasu pracy na jednym ładowaniu.
Coraz mniej zazdroszczę osobom, które będą musiały połapać się w gamie Garmina i wybrać ten jeden jedyny zegarek. Z drugiej strony - te powyższe opcje przeważnie wymieniałem jako potencjalnie doskwierające braki, kiedy ktoś pytał mnie o to, czy warto kupić Instincta. Teraz w sumie nie będę miał zbyt wiele do gadania.
Może poza ekranem, który wprawdzie ma większą rozdzielczość (176x176 pikseli), ale dalej jest monochromatyczny. Nie zostanę raczej jego fanem, chociaż wiem, że niektórzy go uwielbiają.
A o co chodzi z tym nieograniczonym czasem pracy na jednym ładowaniu?
O to, że właśnie takie są deklaracje Garmina odnośnie czasu pracy modelu 2 (czyli tego większego) w wersji Solar, przy założeniu, że będziemy przez co najmniej 3 godziny dziennie przebywać na zewnątrz i karmić Instincta odpowiednio intensywnym światłem (50 000 luksów). Jeśli tego nie zrobimy, to w trybie smartzegarkowym będziemy i tak szukać ładowarki co 28 dni, co i tak jest świetnym wynikiem.
W trybie oszczędnego zarządzania energii oczywiście również obejdziemy się bez ładowarki (chyba że nie ma odpowiedniego oświetlenia - wtedy 65 dni i szukamy zasilacza). Po włączeniu GPS (w trybie wszystkich systemów) mamy przed sobą 48 godzin ze słońcem albo 30 godzin bez słońca. Przy aktywacji GPS w trybie oszczędnym - 370 godzin (!) albo nadal świetne 70 godzin, jeśli planujemy unikać promieni słonecznych.
Dla trybu ekspedycji czas pracy w ciemności i ogólnie niekorzystnych warunkach wynosi z kolei 32 dni. Jeśli natomiast złapiemy te 3 godziny słońca dziennie, możemy podróżować bez końca.
Mniejszy Garmin Instinct 2S niestety nie może pochwalić się aż tak dobrymi wynikami, ale i tak w trybie oszczędzania energii może - przy takich samych oświetleniowych założeniach - funkcjonować bez końca. Bez oszczędzania wytrzyma natomiast w trybie smart zegarka do 51 dni (21 dni bez ładowania słońcem), 28 godzin pracy z włączonym GPS (22 bez słońca) i 114 godziny w trybie oszczędnego GPS (54 bez słońca).
Ceny?
Najtańsze warianty - i to zarówno 2, jak i 2S - kosztują w Polsce około 1650 zł. Wersje specjalne, takie jak Surf czy Dezl, zbliżają się natomiast do 1900 zł.
Jeszcze więcej, bo około 2100 zł trzeba zapłacić za odmianę Solar, natomiast wersje specjalne z ładowaniem słonecznym kosztują już mniej więcej 2350 zł.